“PiS obniżył wiek emerytalny” głosi slogan wyborczy. Chodzi o emerytury stażowe i padły w końcu konkrety. Wiceminister finansów Artur Soboń w rozmowie z “Faktem” zdradził też, ile osób tak naprawdę skorzysta na nich.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Pokusa towarzysząca wszystkim wyborom zmieniła się w konkretne obietnice. Dzisiaj, w czwartek 14 września, Prawo i Sprawiedliwość ogłosiło, że kobiety będą mogły przejść na wcześniejszą emeryturę (stażową) po 38 latach pracy, a mężczyźni po 43 latach. Świadczenia mają przysługiwać osobom, które nie osiągnęły jeszcze wieku emerytalnego, ale mają odpowiednio długi staż składkowy. Komu więc przysługują?
– Dzisiaj mamy dobrą sytuację w ZUS, mamy rekordowo liczbę osób na rynku pracy. Nie spodziewam się, że to będzie więcej niż 100 tysięcy osób, które skorzystałyby z tego systemu – powiedział Artur Soboń w rozmowie z dziennikiem "Fakt". Dodał, że w Polsce nie brakuje miejsc pracy wyjątkowo ciężkiej. Zmiany mają zostać przyjęte na początku kadencji nowego parlamentu. Wcześniej Jarosław Kaczyński informował, że ta może wejść w życie dopiero w 2027 roku.
Wiceminister finansów zapowiadał także, że koszt wprowadzenia reformy nie będzie duży.
Decyzja przejścia na wcześniejszą emeryturę ma zależeć całkowicie od pracownika, na co może mieć wpływ jego sytuacja życiowa, zdrowie czy nawet chęć do dalszego wykonywania zawodu. Na mediach społecznościowych partia przypomina aktywnie o tej możliwości. Obecnie PiS określa obecny stan emerytur jako "przymus Tuska", ale było to poruszane także w średnio udanym spocie, znanym teraz jako mem "telefon do Jarka".
Haczyki w obietnicy
O propozycji emerytur stażowych od PiS pisaliśmy już na INNPoland i warto przypomnieć kilka potencjalnych pułapek.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
W ustawie mogą pojawić się kolejne ograniczenia. Przede wszystkim odnośnie wymaganego kapitału, czyli kwoty, jaką udało się uzbierać ze składek. Dla najniższej emerytury w przypadku kobiet na koncie w ZUS musiałoby być zgromadzonych ponad 400 tys. zł!
Do tego wciąż nie wiadomo, jakie dokładnie lata będą zaliczać się do stażu ubezpieczeniowego. Pojawiły się informacje, że byłyby do niego wliczane tylko okresy składkowe, zatem np. okresy choroby już nie.
– W przypadku wielu osób wymagany staż uniemożliwi skorzystanie z takiej emerytury, a dla innych, którzy nabędą prawo do stażówki, będzie to oznaczać niskie świadczenie – powiedział dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego.
– Nie wiadomo też, czy taka wcześniejsza emerytura będzie uprawniać do trzynastki i czternastki – dodał.
Dodatkowo, aby zrealizować takie świadczenia, nawet przy niskim koszcie reformy państwo musi dołożyć z budżetu, czyli z naszych kieszeni za pośrednictwem podatków i składek.