Turystyka emerytalna na masową skalę nadciąga nad Wisłę? To możliwe, bo jak informuje money.pl, rząd właśnie otwiera furtkę do napływu cudzoziemców, tylko po to, by załapali się na polską emeryturę. Zdaniem eksperta, nasz system wymaga natychmiastowego uszczelnienia, tropem zachodnich krajów.
Reklama.
Reklama.
– Jeśli emerytury stażowe wejdą w życie, muszą być skonstruowane tak, by zniechęcały cudzoziemców do masowej turystyki emerytalnej do Polski – ostrzega w rozmowie z money.pl prawnik i ekspert emerytalny z Uniwersytetu Warszawskiego dr Tomasz Lasocki.
Jak dodaje, nasz system wymaga natychmiastowego uszczelnienia, jak zrobiły to kraje Europy Zachodniej.
W Polsce wystarczy przepracować legalnie jeden dzień, aby otrzymać emeryturę z ZUS (choć groszową). Dotyczy to również wszystkich cudzoziemców, którzy przyjeżdżają do Polski z państw, z którymi mamy podpisane umowy międzynarodowe.
Te same przepisy stanowią, że taki cudzoziemiec po choćby jednym dniu legalnej pracy w naszym kraju ma również prawo do13. i 14. świadczenia – w pełnej wysokości.
Jak przypomina money.pl, 14. emeryturę z ZUS w pełnej wysokości dostanie Niemiec, który przepracował w Polsce tylko dzień lub dwa i ma kilka groszy miesięcznie emerytury, ale nie dostanie go już w pełnej wysokości Polak, który pracował w kraju całe życie i otrzymuje z ZUS emeryturę powyżej 2,9 tys. zł brutto miesięcznie.
Tymczasem, aby ubiegać się o niemiecką emeryturę (co nie oznacza jej otrzymania), trzeba odprowadzać składki ubezpieczeniowe w Niemczech przez co najmniej 5 lat.
W Holandii przepisy mówią o minimalnym roku odprowadzania składek, które już uprawniają do tamtejszej emerytury, jednak tylko w niewielkiej części (2 proc. podstawowej emerytury za przepracowany jeden rok).
Z kolei WielkiejBrytanii trzeba przepracować aż 10 lat, aby otrzymać emeryturę.
Jak wylicza dr Tomasz Lasocki, polski wiek emerytalny kobiet od stycznia 2024 r. będzie najniższym w Unii Europejskiej. Do tego wraz z prawem do emerytury (już po jednym dniu pracy) oferujemy tzw. 13. i 14. emeryturę, świadczenia zdrowotne, a w razie śmierci ubezpieczonego – rentę rodzinną.
"Turyści emerytalni" w Polsce
W Polsce zjawisko "turystyki emerytalnej" wciąż jest marginalne. Dane ZUS wskazują, że pod koniec 2022 roku Zakład wypłacał cudzoziemcom łącznie 12,5 tys. świadczeń emerytalno-rentowych, z czego 10,3 tys. to były emerytury.
Koszt tych świadczeń wyniósł łącznie 16,5 mln zł. Jednak ze statystyk ZUS można wyczytać też, że świadczeń dla cudzoziemców z roku na rok przybywa.
Kolejną zachętą dla cudzoziemców mogą okazać się emeryturystażowe, przepychane właśnie przez rząd, by w życie weszły jeszcze przed wyborami.
Dr Tomasz Lasocki uważa, że z tego powodu – wprowadzając tzw. stażówki – trzeba mieć na względzie przepisy o koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego. Dodaje, że gdyby jedynym kryterium otrzymania emerytury stażowej był wymagany staż pracy, mielibyśmy poważny problem z turystyką emerytalną.
Ekspert tłumaczy, że zgodnie z obowiązującymi Polskę umowami, musielibyśmy zaliczać cudzoziemcom do stażu emerytalnego nie tylko ich zagraniczne okresy składkowe, ale również – jeśli tak stanowią ich przepisy krajowe – okresy nieskładkowe, jak np. czas nauki czy niezdolności do wykonywania pracy.
To z kolei może doprowadzić do zbyt dużego obciążenia naszego systemu emerytalnego.
– Dzisiaj mamy dobrą sytuację w ZUS, mamy rekordowo liczbę osób na rynku pracy. Nie spodziewam się, że to będzie więcej niż 100 tysięcy osób, które skorzystałyby z tego systemu – powiedział Artur Soboń w rozmowie z dziennikiem "Fakt".
Dodał, że w Polsce nie brakuje miejsc pracy wyjątkowo ciężkiej. Zmiany mają zostać przyjęte na początku kadencji nowego parlamentu. Wcześniej Jarosław Kaczyński informował, że ta może wejść w życie dopiero w 2027 roku.
Wiceminister finansów zapowiadał także, że koszt wprowadzenia reformy nie będzie duży.
Decyzja przejścia na wcześniejszą emeryturę ma zależeć całkowicie od pracownika, na co może mieć wpływ jego sytuacja życiowa, zdrowie czy nawet chęć do dalszego wykonywania zawodu. Na mediach społecznościowych partia przypomina aktywnie o tej możliwości. Obecnie PiS określa obecny stan emerytur jako "przymus Tuska", ale było to poruszane także w średnio udanym spocie, znanym teraz jako mem "telefon do Jarka".
Haczyki w obietnicy
O propozycji emerytur stażowych od PiS pisaliśmy już na INNPoland i warto przypomnieć kilka potencjalnych pułapek.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
W ustawie mogą pojawić się kolejne ograniczenia. Przede wszystkim odnośnie wymaganego kapitału, czyli kwoty, jaką udało się uzbierać ze składek. Dla najniższej emerytury w przypadku kobiet na koncie w ZUS musiałoby być zgromadzonych ponad 400 tys. zł!
Do tego wciąż nie wiadomo, jakie dokładnie lata będą zaliczać się do stażu ubezpieczeniowego. Pojawiły się informacje, że byłyby do niego wliczane tylko okresy składkowe, zatem np. okresy choroby już nie.
– W przypadku wielu osób wymagany staż uniemożliwi skorzystanie z takiej emerytury, a dla innych, którzy nabędą prawo do stażówki, będzie to oznaczać niskie świadczenie – powiedział dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego.
– Nie wiadomo też, czy taka wcześniejsza emerytura będzie uprawniać do trzynastki i czternastki – dodał.
Dodatkowo, aby zrealizować takie świadczenia, nawet przy niskim koszcie reformy państwo musi dołożyć z budżetu, czyli z naszych kieszeni za pośrednictwem podatków i składek.