Kolejny cud Orlenu. Ceny paliw w Polsce są najtańsze w Europie. Ropa WTI kosztuje ok. 90 dolarów (USD) za baryłkę, dolar w dniu pisania artykułu kosztuje 4,33 zł i to ostre zwyżki. Tymczasem litr benzyny na stacjach paliw spadł właśnie poniżej 6 zł. To wskazuje na nieformalne, ale jednak centralne sterowanie gospodarką.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jednak mamy w Polsce – wszystko na to wskazuje – gospodarkę centralnie planowaną i ceny nie są kształtowane przez rynek, a przez rząd, a ściślej, państwową spółkę Orlen, która władzy podlega.
Stąd tuż przed wyborami ceny na stacjach paliw przebiły kolejną psychologiczną barierę i nawet na benzynie (Pb95) można znaleźć już stawki po 5,99 zł za litr!
Za dokładnie tyle zatankował już Wojtek Kardyś, specjalista ds. social mediów, czym podzielił się na swoim koncie na platformie X (dawniej Twitter).
Ceny paliw w Polsce najtańsze w Europie
Z danych publikowanych co środę przez portal e-petrol, którego analitycy śledzą m.in. ceny na polskich stacjach (czyli w sprzedaży detalicznej), wynika, że mamy najniższą średnią cenę za litr zarówno benzyny (Pb95), jak i oleju napędowego (ON) w Europie.
Drożeje ropa, w górę poszedł kurs dolara, paliwa powinny drożeć – to mówi logika rynkowa i logika w ogóle. A nie drożeją, bo idą wybory. "Polityka Insight" informuje nawet, że Orlen korzysta ze strategicznych rezerw paliw, by utrzymać niski poziom cen na stacjach. "Ma to ograniczyć inflację i wspomóc PiS w wyborach" – czytamy.
Czytaj także:
Niestety, będą tego konsekwencje i możemy być pewni, że po 15 października ceny na stacjach poszybują w o wiele wyższe rejony.
Analitycy amerykańskiego banku Goldman Sachs wskazują, że ceny paliw na stacjach benzynowych w Polsce nie wzrosły, choć od początku lipca zwiększyły się notowania ropy. Nasz kraj to paliwowa zielona wyspa w regionie.