Kolejny raz mamy do czynienia wśród Polaków ze wzrostem zainteresowania wyjazdami do bogatych krajów Europy Zachodniej w celach zarobkowych. Pomimo zapewnień rządu, który jeszcze sprawuje swoją funkcję. Polacy, zamiast wracać do kraju, coraz częściej wyjeżdżają z Polski.
Reklama.
Reklama.
Raport Polskiego Forum HR pokazuje, że coraz większa część z nas myśli o wyjeździe za granicę celem poprawy swojej sytuacji finansowej. Wzrosła też liczba osób, które opuszczają kraj w ramach delegacji.
Polacy znów opuszczają kraj w pogoni za lepszym życiem
Najnowszy raport Polskiego Forum HR pokazuje, że delegowanie pracowników do pracy za granicą staje się coraz bardziej popularne. Według informacji przedstawionych przez portal pulshr.pl, obroty związane z delegowaniem pracowników uległy znaczącemu wzrostowi o ponad 50 procent. W drugim kwartale 2022 roku wyniosły one 64 miliony złotych, natomiast w drugim kwartale 2023 roku wzrosły do 97 milionów złotych.
Zebrane przez analityków dane są jednoznaczne. Już teraz aż 55 proc. ankietowanych deklaruje, że myśli o wyjeździe za granicę w celach zarobkowych. Z tej grupy osób 10 proc. deklaruje chęć wyjazdy trwającego nie dłużej niż 3 miesiące. Kolejne 6 proc. respondentów planuje wyjazd na maksymalnie pół roku, a aż 15 proc. nie potrafiło wskazać konkretnego czasu trwania swojego wyjazdu.
Szczególnie istotna jest grupa aż 13 proc. ankietowanych osób. To one w momencie przeprowadzania badania stwierdziły, że ich celem jest wyjazd za granicę na stałe.
Dotychczas nie byli przekonani, teraz myślą o wyjeździe
Z danych ujętych w raporcie Polskiego Forum HR wynika, że coraz mniej osób kategorycznie odrzuca możliwość emigracji w celu zapewnienia sobie lepszej przyszłości finansowej. Według raportu, 17 procent badanych zadeklarowało, że rozważa wyjazd w poszukiwaniu zatrudnienia.
Istotnym wnioskiem jest też znaczny spadek odsetka osób, które wcześniej kategorycznie odrzucały perspektywę wyjazdu za chlebem. Tylko 60 proc. ankietowanych stanowi tę grupę, co oznacza obniżenie się tej liczby o 8,7 punktu procentowego w porównaniu z wynikami z poprzedniego roku, a nawet o 21,6 pkt proc. w porównaniu z danymi z 2021 roku.
Dane wskazują, że może być to efekt zmieniającej się sytuacji na rynku pracy i globalnych trendów ekonomicznych. Obecnie 10 proc. ankietowanych wykazuje niepewność co do pozostania w kraju, co stanowi najwyższy odsetek niezdecydowanych od 2015 roku.
Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o...
Pieniądze nadal są głównym powodem decyzji podejmowanych przez Polaków o wyjeździe z kraju. Nadal dysproporcja pomiędzy zarobkami w kraju nad Wisłą a Niemcami, Holandią i Austrią jest ogromna. W wielu przypadkach za wykonywanie tej samej pracy w Polsce zarabia się dużo ponad połowę mniej niż u naszych zachodnich sąsiadów.
Obecnie stawka niewykwalifikowanego pracownika ze znikomym doświadczeniem, bez kierunkowego wykształcenie plasuje się średnio na poziomie 24 złote brutto za godzinę. Dla porównania w Niemczech, Francji, Austrii lub Holandii ten sam pracownik może bez problemu liczyć na średnią stawkę godzinową wynoszącą 14 euro, czyli przy obecnym kursie nieco ponad 59 złotych brutto.
Raport przygotowany przez Polskie Forum HR pokazuje też, że obecnie o emigracji zarobkowej najczęściej myślą osoby młode, które nie mają jeszcze w pełni ustabilizowanego życia w kraju. Wynika to z wielu czynników – głównie z faktu braku posiadania dzieci, braku konkretnych zobowiązań i zdolności oraz chęci do wykonywania nawet najprostszych prac.
Polskie Forum HR wskazało też, iż obecnie najbardziej pożądanymi pracownikami na zachodzie są operatorzy maszyn, spawacze i monterzy.
Czytaj także:
Kolejna fala emigracji Polaków?
O rosnący zainteresowaniu wyjazdami zarobkowymi Polaków informowaliśmy na łamach INNPoland. Zdaniem Cezarego Kaźmierczaka, prezesa Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, drastyczne podwyżki najniższej krajowej oraz wzrost kosztów ZUS są neutralne dla średnich i dużych firm oraz dla średnich i dużych miast. Jednak mogą nieść "bardzo poważne konsekwencje dla wsi i małych miasteczek z biedniejszych powiatów".
"Naturalną konsekwencją wejścia tych drastycznych podwyżek kosztów będzie przyspieszenie ucieczki młodzieży z tych małych miasteczek do... no właśnie gdzie?" – pyta retorycznie Cezary Kaźmierczak.
Od razu dodaje, że – jego zdaniem – problem jest taki, iż na "ucieczkę" do dużych polskich miast ich po prostu nie stać.
– Taniej będzie wyjechać do Irlandii czy Niemiec, podobnie jak w latach 2004-2006. Niestety, te pozbawione refleksji rozgrywki wyborcze polityków mogą poskutkować małą falą emigracji – ostrzegał w rozmowie z nami ekspert.