"Bezpieczny kredyt" stał się ostatnio hitem na rynku finansowym, a teraz trafia także do głównego programu mieszkaniowego partii rządzącej - PiS. Premier Mariusz Morawiecki zadeklarował chęć przeznaczenia blisko 5 miliardów złotych na rozwinięcie tego projektu.
Reklama.
Reklama.
Dzięki różnym udogodnieniom, takim jak niższe oprocentowanie, elastyczne warunki spłaty czy dodatkowe ubezpieczenia, program przyciągnął uwagę wielu osób planujących zakup mieszkania. Teraz rządząca partia postanowiła włączyć ten model finansowania do swojego flagowego programu mieszkaniowego.
Przedwyborcza zagrywka
Premier Mateusz Morawiecki ogłosił ostatnio znaczące zwiększenie funduszy przeznaczonych na sztandarowy program jeszcze rządzącej partii "Bezpieczny kredyt". W towarzystwie minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marleny Maląg, premier podkreślał decyzję o dodatkowym finansowaniu tego programu, który oferuje nisko oprocentowane kredyty na zakup pierwszego mieszkania.
Taka inicjatywa cieszy się dużym zainteresowaniem społecznym, a wprowadzenie dodatkowych środków ma zaspokoić olbrzymi popyt na tego rodzaju wsparcie.
Wskazał również, że celem programu jest "uczynienie mieszkania dostępnym dla każdego uczciwie pracującego Polaka", co stanowi kluczowy element polityki społecznej partii.
Morawiecki ogłosił ambitny plan zwiększenia dofinansowania programu "Bezpieczny kredyt", wynikający z zapowiedzi, że łączna kwota środków pochodzących z budżetu państwa wzrośnie o blisko 5 miliardów złotych. Aktualnie program ten korzysta z dofinansowania rzędu około 11,3 miliarda złotych, które obejmuje cały okres obowiązywania programu mieszkaniowego "Pierwsze Mieszkanie", planowanego na lata 2024-2032.
Zaznaczmy, że mimo obietnicy o zwiększeniu dofinansowania, na chwilę obecną nie ma konkretnego wsparcia finansowego. To jedynie deklaracja, która nie posiada jeszcze konkretnego fundamentu prawnego. Rząd, który wkrótce zakończy swoją kadencję, przyjął dopiero projekt ustawy, który ma na celu zwiększenie puli środków na dopłaty do kredytu o 2 proc. Teraz dokument ten musi przejść przez Sejm, gdzie dominującą większość mają ugrupowania demokratyczne.
Bezpieczny kredyt hitem sprzedażowym
Bezpieczny kredyt, program wprowadzony przez rząd, zdaje się przewyższać wszelkie oczekiwania pod względem popularności. Faktycznie, nawet sami twórcy tego programu nie przewidzieli takiego entuzjazmu. Od momentu jego startu w lipcu do 23 listopada 2023 roku, banki otrzymały imponującą liczbę 90,3 tys. wniosków, z czego już ponad 69,3 tys. zostało zweryfikowanych. Podpisano ponadto ponad 40,8 tys. umów, a łączna kwota bezpiecznych kredytów przekroczyła znaczącą sumę 16,5 miliarda złotych – podaje portal money.pl
Liczby te świadczą o ogromnym zainteresowaniu społecznym programem, który ma na celu ułatwienie dostępu do kredytów hipotecznych dla tych, którzy chcą nabyć swoje pierwsze mieszkanie. Jednakże, z tym sukcesem pojawiają się nowe wyzwania, zwłaszcza w kontekście przewidzianego budżetu na program. Pula publicznych środków przeznaczonych na dopłaty do rat, pierwotnie zakładana na przyszły rok, musiałaby wzrosnąć z przewidzianych w ustawie 941 milionów złotych do 1,8 miliarda złotych, aby sprostać obecnemu zapotrzebowaniu.
Warto jednak zauważyć, że uchwalenie takiej ustawy nie jest sprawą łatwą, zwłaszcza w kontekście nowej większości sejmowej, która na sztandarach wyborczych niosła własne programy mieszkaniowe. Koalicja Obywatelska stawiała na kredyty oprocentowane na poziomie 0 proc. i dofinansowanie najmu mieszkania w kwocie 600 złotych. PSL proponowało kredyt w wysokości 1,5 proc. w ramach programu "Własny Kąt". Natomiast Lewica mówiła o kredycie 3 proc. i planowała budowę miliona mieszkań na wynajem na terenach należących do Skarbu Państwa.
Czytaj także:
Bezpieczny kredyt – patenty Polaków
W INNPoland informowaliśmy o tym, jak Polacy kombinują, żeby załapać się na "Bezpieczny Kredyt 2 proc." – rozważają rozwody, intercyzy i przepisywanie mieszkań na innych członków rodziny. Wszystko dlatego, że rząd po raz kolejny przygotował dziurawe przepisy. Zdaniem ekspertów poza kombinatorami pojawią się także oszuści.
– Będąc na grupie dotyczącej kredytów hipotecznych czasem można się uśmiać, jakie ludzie zadają pytania. Żeby otrzymać kredyt, w grę wchodzą rozwody, żeby nie prowadzić gospodarstwa domowego z osobą, która ma lub miała mieszkanie, lub dom. Jest mowa o rozdzielności majątkowej czy "przepisywaniu" już posiadanych nieruchomości na kogoś innego, a nawet ich sprzedaż – wskazywał w rozmowie z INNPoland dr Wojciech Świder z Katedry Finansów Publicznych na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu.
– Jednak jak wiemy, są to sytuacje, które wyłączają możliwość skorzystania z programu. Kwoty dofinansowania są na tyle duże, ze wiele osób jest w stanie posunąć się bardzo daleko w tych manipulacjach – oceniał.
Pojawiają się także pomysły, aby zawrzeć intercyzę, ponieważ w projekcie ustawy jest zapisane, że posiadanie rozdzielności majątkowej nie wpływa na możliwość skorzystania z programu. Warunek pierwszego mieszkania jest konieczny w przypadku obydwojga małżonków.