Od czwartku 21 grudnia mamy nowych dyrektorów Telewizyjnej Agencji Informacyjnej (TAI). Pracownicy telewizji publicznej zostali poinformowani, że mają nie respektować ewentualnych poleceń, które mogą wydawać zwolnieni dotychczasowi dyrektorzy. Ci zaś zadeklarowali, że nie składają broni.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Komunikat dla pracowników wydał p.o. dyrektora Biura Spraw Korporacyjnych Daniel Gorgosz, jak informuje "Rzeczpospolita". Poprzedniego dyrektora TAI, Michała Adamczyka i wicedyrektorów Samuela Pereira oraz Marcina Tulickiego odwołano w środę 20 grudnia. Od czwartku zaś mamy nowe osoby na ich stanowiskach.
Nowi dyrektorzy w TAI
Od 21 grudnia w TAI pełniący obowiązki dyrektora to teraz Grzegorz Sajow, a wicedyrektorami zostali Paweł Moskalewicz i Jan Ciszecki.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia", "Po ludzku o ekonomii" i "Koszyka Bagińskiego" możesz oglądać TUTAJ.
Daniel Gorgosz prosi pracowników TAI o udzielenie wszelkiego możliwego wsparcia dla nowego kierownictwa. Osoby odwołane zaś, jak podaje w komunikacie, "nie mają prawa do wydawania komukolwiek z pracowników lub współpracowników TVP, niezależnie od podstaw ich zatrudnienia lub współpracy, jakichkolwiek poleceń".
W swoim komunikacie Gorgosz przypomina pracownikom, że udostępnianie mediom konkurencyjnym wobec TVP treści przygotowanych w czasie pracy lub w wykorzystaniu infrastruktury telewizji publicznej, może stanowić nieuczciwą konkurencję. A co za tym idzie, podstawę do dyscyplinarnego zwolnienia z pracy.
Adamczyk, Pereira i Tulicki w "trybie gotowości"
Wydaje się oczywiste, że po zmianie kierownictwa pracownicy powinni dostosować się jednak do nowych warunków - jednakże docierają do nich także wiadomości od starego kierownictwa, które domaga się od nich lojalności i kontynuowania z nimi pracy w TAI.
Jak podaje "Rzeczpospolita", w czwartek Tulicki, Adamczyk i Pereira napisali do pracowników, że "nie poddają się bezprawnym działaniom uzurpatorów, trzymając się litery prawa i kontynuujemy pracę w TAI do czasu rozwiązania problemu, bądź usunięcia skutków bezprawnych działań".
Jak podaje z kolei Onet, byli dyrektorzy... też straszą pracowników TVP dyscyplinarkami.
"Przypominamy wszystkim o obowiązku przestrzegania postanowień umów, na podstawie których świadczycie pracę lub usługi na rzecz TVP. Przypominamy też, że przygotowywanie treści w czasie, który powinien zostać poświęcony na realizację obowiązków wobec TVP lub z wykorzystaniem infrastruktury TVP i udostępnianie jej treści mediom konkurencyjnym wobec TVP może stanowić czyn nieuczciwej konkurencji lub być podstawą do podjęcia przez TVP kroków dyscyplinarnych i innych działań przewidzianych przepisami prawa" – można przeczytać w piśmie Pereiry, Adamczyka i Tulickiego.
W czwartek 21 grudnia pracownicy TVP o godzinie 13:00 dostali SMS-y z informacją o "gotowości emisyjnej".
"Szanowni Państwo, wracamy do trybu gotowości emisyjnej na Placu. Bardzo proszę osoby, które nie otrzymały z PZKL pisma o zwolnieniu ze świadczenia pracy, o przychodzenie do redakcji zgodnie z rozpisanym grafikiem. Jeżeli będą mieli Państwo problemy z wejściem, (np. niedziałająca przepustka) przy bramkach dyżury pełnią posłowie, którzy pomogą wejść" – czytamy w wiadomości, którą przekazała naszemu reporterowi pracowniczka stacji.
Autor wiadomości wskazuje w niej, że ci, którzy podporządkują się wytycznym, mogą też liczyć na pomoc w wejściu u dyrektora Adamczyka (Michała - red.) lub Pereiry (Samuela - red.).
Próby zatrzymania TVP
W jaki sposób doszło do zmian w TVP? "Konieczność tego rodzaju działań oraz uzasadnienie wyznaczyła uchwała Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 19 grudnia 2023 roku w sprawie przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz Polskie Agencji Prasowej" – czytamy we wpisie MKiDN na platformie X.
W informacji resortu wspomniano też o zabezpieczeniu wydanym przez TK, które miało zablokować zmiany w Telewizji Polskiej. Ministerstwo powołało się na Prokuratorię Generalną Skarbu Państwa, wedle której zabezpieczenie jest "prawnie bezskuteczne".
"Zabezpieczenie wydane przez Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej w dniu 14 grudnia 2023 roku, zgodnie z pisemnym stanowiskiem wydanym przez Prokuratorię Generalną Skarbu Państwa jako organu, który reprezentuje od strony prawnej interesy Skarbu Państwa, jest prawnie bezskuteczne i w żaden sposób nie wiąże ani Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego ani nowych Zarządów czy Rad Nadzorczych Spółek." – podsumowało ministerstwo.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Pracownicy chcą się dogadać
Ważna i znana osoba, która w czwartek obecna była w budynku TVP Info, mówi naszemu reporterowi wprost o tym, dlaczego część załogi została w pracy lub się do niej stawiła.
– Są tu teraz jedynie dobrzy ludzie, którzy chcą dalej wypełniać rzetelną misję Telewizji Polskiej – mówi.
– To dziennikarze, wydawcy i prezenterzy, którzy przejmowali się i lawirowali przez wiele lat. Wszyscy czekamy na to, aby ktoś przyszedł i porozmawiał – słyszymy.