Komunikat dla pracowników wydał p.o. dyrektora Biura Spraw Korporacyjnych Daniel Gorgosz, jak informuje "Rzeczpospolita". Poprzedniego dyrektora TAI, Michała Adamczyka i wicedyrektorów Samuela Pereira oraz Marcina Tulickiego odwołano w środę 20 grudnia. Od czwartku zaś mamy nowe osoby na ich stanowiskach.
Nowi dyrektorzy w TAI
Od 21 grudnia w TAI pełniący obowiązki dyrektora to teraz Grzegorz Sajow, a wicedyrektorami zostali Paweł Moskalewicz i Jan Ciszecki.
Daniel Gorgosz prosi pracowników TAI o udzielenie wszelkiego możliwego wsparcia dla nowego kierownictwa. Osoby odwołane zaś, jak podaje w komunikacie, "nie mają prawa do wydawania komukolwiek z pracowników lub współpracowników TVP, niezależnie od podstaw ich zatrudnienia lub współpracy, jakichkolwiek poleceń".
W swoim komunikacie Gorgosz przypomina pracownikom, że udostępnianie mediom konkurencyjnym wobec TVP treści przygotowanych w czasie pracy lub w wykorzystaniu infrastruktury telewizji publicznej, może stanowić nieuczciwą konkurencję. A co za tym idzie, podstawę do dyscyplinarnego zwolnienia z pracy.
Adamczyk, Pereira i Tulicki w "trybie gotowości"
Wydaje się oczywiste, że po zmianie kierownictwa pracownicy powinni dostosować się jednak do nowych warunków - jednakże docierają do nich także wiadomości od starego kierownictwa, które domaga się od nich lojalności i kontynuowania z nimi pracy w TAI.
Jak podaje "Rzeczpospolita", w czwartek Tulicki, Adamczyk i Pereira napisali do pracowników, że "nie poddają się bezprawnym działaniom uzurpatorów, trzymając się litery prawa i kontynuujemy pracę w TAI do czasu rozwiązania problemu, bądź usunięcia skutków bezprawnych działań".
Zobacz także
Jak podaje z kolei Onet, byli dyrektorzy... też straszą pracowników TVP dyscyplinarkami.
"Przypominamy wszystkim o obowiązku przestrzegania postanowień umów, na podstawie których świadczycie pracę lub usługi na rzecz TVP. Przypominamy też, że przygotowywanie treści w czasie, który powinien zostać poświęcony na realizację obowiązków wobec TVP lub z wykorzystaniem infrastruktury TVP i udostępnianie jej treści mediom konkurencyjnym wobec TVP może stanowić czyn nieuczciwej konkurencji lub być podstawą do podjęcia przez TVP kroków dyscyplinarnych i innych działań przewidzianych przepisami prawa" – można przeczytać w piśmie Pereiry, Adamczyka i Tulickiego.
W czwartek 21 grudnia pracownicy TVP o godzinie 13:00 dostali SMS-y z informacją o "gotowości emisyjnej".
"Szanowni Państwo, wracamy do trybu gotowości emisyjnej na Placu. Bardzo proszę osoby, które nie otrzymały z PZKL pisma o zwolnieniu ze świadczenia pracy, o przychodzenie do redakcji zgodnie z rozpisanym grafikiem. Jeżeli będą mieli Państwo problemy z wejściem, (np. niedziałająca przepustka) przy bramkach dyżury pełnią posłowie, którzy pomogą wejść" – czytamy w wiadomości, którą przekazała naszemu reporterowi pracowniczka stacji.
Autor wiadomości wskazuje w niej, że ci, którzy podporządkują się wytycznym, mogą też liczyć na pomoc w wejściu u dyrektora Adamczyka (Michała - red.) lub Pereiry (Samuela - red.).
Próby zatrzymania TVP
W jaki sposób doszło do zmian w TVP? "Konieczność tego rodzaju działań oraz uzasadnienie wyznaczyła uchwała Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 19 grudnia 2023 roku w sprawie przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz Polskie Agencji Prasowej" – czytamy we wpisie MKiDN na platformie X.
W informacji resortu wspomniano też o zabezpieczeniu wydanym przez TK, które miało zablokować zmiany w Telewizji Polskiej. Ministerstwo powołało się na Prokuratorię Generalną Skarbu Państwa, wedle której zabezpieczenie jest "prawnie bezskuteczne".
"Zabezpieczenie wydane przez Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej w dniu 14 grudnia 2023 roku, zgodnie z pisemnym stanowiskiem wydanym przez Prokuratorię Generalną Skarbu Państwa jako organu, który reprezentuje od strony prawnej interesy Skarbu Państwa, jest prawnie bezskuteczne i w żaden sposób nie wiąże ani Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego ani nowych Zarządów czy Rad Nadzorczych Spółek." – podsumowało ministerstwo.
Pracownicy chcą się dogadać
Ważna i znana osoba, która w czwartek obecna była w budynku TVP Info, mówi naszemu reporterowi wprost o tym, dlaczego część załogi została w pracy lub się do niej stawiła.
– Są tu teraz jedynie dobrzy ludzie, którzy chcą dalej wypełniać rzetelną misję Telewizji Polskiej – mówi.
– To dziennikarze, wydawcy i prezenterzy, którzy przejmowali się i lawirowali przez wiele lat. Wszyscy czekamy na to, aby ktoś przyszedł i porozmawiał – słyszymy.