Ostatnia decyzja prezydenta dotycząca zawetowania ustawy okołobudżetowej wywołała lawinę dyskusji o losie podwyżek dla nauczycieli i pracowników budżetówki. To te dwie grupy mogą najwięcej stracić na ruchu Andrzeja Dudy, który odpowiada ona na rozpoczęcie naprawy mediów publicznych przez obecny rząd.
Reklama.
Reklama.
Prezydenckie weto postawiło pod znakiem zapytania los podwyżek, na które czekali nauczyciele. Choć kancelaria Andrzeja Dudy zapewnia, że alternatywny prezydencki projekt uwzględni dodatkowe pieniądze dla tych dwóch grup zawodowych, pewne jest, że czeka nas burzliwa dyskusja w Sejmie i kontra ze strony obecnego rządu Donalda Tuska.
Ustawa okołobudżetowa zawetowana – co z podwyżkami
Prezydent tuż przed świętami ogłosił, że zawetuje dopiero co uchwalony przez Sejm budżet. Powodem tej niespodziewanej decyzji miało być rozpoczęcie naprawy mediów publicznych po ośmiu latach rządów PiS, gdy te pełniły funkcję tuby propagandowej Prawa i Sprawiedliwości.
W swoim oświadczeniu prezydent stwierdził, że istnieje potrzeba naprawy mediów publicznych, ale ta naprawa musi odbyć się z poszanowaniem prawa i zgodnie z Konstytucją. Pominął jednak przy tym wiele ekspertyz prawnych, z których wynika, że działania nowego rządu są w pełni legalne.
Oświadczenie prezydenta w sprawie zmian w mediach publicznych wywołało natychmiastową reakcję ze strony obozu rządzącego. Premier w odpowiedzi zarzucił prezydentowi, że jego działania mają na celu zablokowanie podwyżek dla nauczycieli i pracowników sektora budżetowego.
Oskarżył go również o stawianie na pierwszym miejscu wysokich pensji nominatów związanych z partią rządzącą w państwowych spółkach.
Prezydent zapowiedział jednak w swoich kolejnych wpisach, że zmiany, które przedstawi po świętach, wyeliminują z ustawy możliwość finansowania działalności mediów publicznych z budżetu państwa. Przypomnijmy jednak, że od wielu lat takie rozwiązanie akceptował i nigdy przeciwko niemu nie protestował.
Andrzej Duda zapowiedział równolegle, że zachowa w swojej propozycji podwyżki uwzględnione przez ustawę rządu Tuska.
Andrzej Duda hamulcowym budżetu państwa?
Wątpliwości co do faktycznych intencji Andrzeja Dudy nie mają ekonomiści i eksperci. Ich zdaniem chodzi o włożenie kija w szprychy rządowi Donalda Tuska.
– Tu nie chodzi o media. Tu chodzi o wywrócenie procedury tworzenia budżetu, aby nowy rząd nie zdążył do końca stycznia. Prezydent gra budżetem i to na ostro – twierdzi dr Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych.
Decyzja Andrzeja Dudy, gdyby ten pomimo podjętych już przez siebie działań, zdecydował się np. na przekazanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego mgr. Julii Przyłębskiej, mogłaby skutkować nawet rozwiązaniem Sejmu i ogłoszeniem kolejnych wyborów.
Podobna opinie w tej sprawie wyraził dziennikarz Gazety Wyborczej, który twierdzi, że w trakcie świąt politycy PiS mają wywierać w tej materii presje na prezydencie.
Ustawa około budżetowa – informacje, możliwe scenariusze
Rządzący mają napięty grafik do 29 stycznia 2024 roku, aby przedstawić ustawę budżetową. W przeciwnym razie – zgodnie z polskim prawem – Andrzej Duda będzie miał prawo do rozwiązania Sejmu. Sprawa ta wynika z postanowień Konstytucji.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, posłowie i senatorowie mają cztery miesiące na przegłosowanie ustawy budżetowej od momentu jej złożenia przez rząd. W przypadku bieżącej sytuacji kluczowy moment to data złożenia projektu ustawy budżetowej przez rząd Mateusza Morawieckiego.
Projekt ten trafił do Sejmu poprzedniej kadencji dokładnie 29 września. Konstytucja jednoznacznie określa, że projekt ustawy budżetowej musi być przedstawiony izbie niższej "najpóźniej na trzy miesiące przed rozpoczęciem roku budżetowego".
– 800 plus będzie, są na to pieniądze w budżecie, będzie trzynastka i czternastka. Będzie też podwójna waloryzacja emerytur, o ile inflacja przekroczy 5 proc. To nie jest łatwe zadanie, ale słowo musi coś znaczyć – powiedział premier Donald Tusk.
Projekt budżetu formalnie jest autopoprawką do ustawy okołobudżetowej na 2024 r. Na przyszły rok zakłada przychody 682 mld zł, wydatki 866 mld zł, co daje deficyt 184 mld zł. Domański dodał, że deficyt sektora general government planowany jest na 5,1 proc. PKB.
Tusk zapewnił, że dotychczas istniejące wydatki socjalne pozostają. Będzie 800 plus, dodatkowe świadczenia emerytalne i podwójna waloryzacja rent i emerytur, o ile inflacja przekroczy 5 proc. Premier zaznaczył, że taka sytuacja najprawdopodobniej będzie miała miejsce w tym roku.
Prezydenckie weto zabiera pieniądze nauczycielom przedszkolnym i początkującym, za to znosi 'kominówkę', czyli umożliwia nieograniczone podwyżki dla prezesów państwowych spółek i agencji. Wstyd. Wesołych Świąt, Prezydencie. Poszkodowanych uspokajam: poradzimy sobie z tym