Na dobre rozpoczął się już w Polsce okres kolędowania, czyli wizyt kapłanów w domach Polaków. Nadejście kapłana najczęściej zwiastują tak zwani ministranci, którzy od wielu wiernych dostają pieniądze za swoją "służbę". Sprawdziliśmy, ile są w stanie zarobić i zaoszczędzić, a przy okazji o sposobie rozliczenia z Kościołem porozmawialiśmy z tarnowskim duchownym.
Reklama.
Reklama.
Zarobki ministrantów nie są wcale takie złe, zważając na to, że posługę tę w większości parafii pełnią małoletni, którzy nie muszą się martwić opłatami za mieszkanie i media. Wielu z nich jest w stanie zaoszczędzić w dwa miesiące nawet kilka tysięcy złotych.
Oto, ile zarabia ministrant podczas kolędowania
W zdecydowanej większości ministranci odpowiedzialni są za wykonywanie określonych czynności liturgicznych podczas mszy w kościele. Swoją pracę wykonują pro bono, dlatego okres przed i poświąteczny jest przez nich najbardziej wyczekiwany z powodu możliwości nawiedzania domów wiernych z kapłanami. W Polsce od lat panuje zwyczaj przekazywania ministrantom datków, które mają odzwierciedlać uznanie wiernych dla ich służby przy ołtarzu.
– Ministranci dostają skromne datki od wiernych w chwili, gdy pukają przed naszym przyjściem do kolejnych domów i mieszkań. Wtedy ludzi odpowiadając im na pytanie, o to, czy przyjmą księdza po kolędzie, w większości przypadków przekazują im pieniądze – mówi w rozmowie z nami ks. Szymon z Krakowa.
Kapłan pytany przez nas, ile pieniędzy dostają ministranci, nie był w stanie podać dokładnej sumy, jednak zaznacza, że to zależy to od tego czy dany proboszcz pozwala brać ministrantom całą zebrana sumę dla siebie, czy część musza oddać kościołowi.
Zaznacza przy tym, że kwoty te różnią się w zależności od grafiku ministrantów oraz zamożności konkretnej parafii. Przypomina, że postępująca laicyzacja w dużych ośrodkach miejskich, jak Warszawa i Wrocław sprawa, że obecnie na największą sumę mogą liczyć ministranci z małych miast i wsi, gdzie liczba wiernych jest dużo wyższa niż w metropoliach.
"Mój syn w minionym roku zarobić 3000 złotych w miesiąc"
Ksiądz Szymon podał nam kontakt do matki dwóch bliźniaków, którzy posługują w jego parafii. Pani Jolanta jest też członkinią rady parafialnej i odpowiada organizacje wyjazdów dla lektorów i ministrantów na zgrupowania katolickiej młodzieży.
– Mam dwóch synków, którzy służą przy ołtarzu. W minionym roku Mirek zarobił sporo, bo aż 3000 złotych, za które kupił sobie nowy komputer. Takie kolędowanie uczy ich pracy i szacunku do zarobionych pieniędzy i uważam, że ta kasa się im po prostu należy. Często wstają przed szkołą w tygodniu na msze o 6 rano, poświęcają swój czas.
Jolanta dodaje, że w jej parafii ministranci mają też możliwość zbierania pieniędzy ze sprzedaży gazetek religijnych, które kolportują przy wyjściu z kościoła w każdą sobotę i niedzielę. Pieniędzy z ich sprzedaży nie trafiają jednak do ich kieszeni, ale na konto parafii. To właśnie z tych środków finansowane są wyjazdy na zgrupowania i wycieczki.
– W przypadku gazetek mówimy już o dużo wyższych kwotach. Po jednej mszy w niedzielę obrót ze sprzedaży katolickiej pracy sięga nawet 1000 złotych. Szczególnie niedziele wypadające przed świętami obfitują w gotówkę i wówczas w jeden dzień na konto parafii trafia nawet 4 tysiące złotych – tłumaczy Jolanta.
Nasza rozmówczyni podkreśla, że zarobki jej syna z kolędy były wysokie w porównaniu z tymi, którymi mogli pochwalić się jego koledzy. jej zdaniem różnica wynikała z tego, że jej syn kolędował bardzo często i w jak powiedziała "zamożnych dzielnicach miasta". jej zdaniem średnie zarobki ministrantów plasują się na poziomie około 600 złotych tygodniowo, zakładając trzy kolędy w tygodniu.
Czytaj także:
Fundusz Kościelny idzie pod topór
W INNPoland informowaliśmy, że Fundusz Kościelny, którego likwidację zapowiedział premier Donald Tusk, służy głównie finansowaniu emerytur księży i zakonnic. Pomimo dynamicznego wzrostu wydatków, świadczenia dla duchownych są na ogół bardzo skromne. Są jednak wyjątki, które za pieniądze z budżetu wiodą niemal rajskie życie.
Póki co nikt nigdy nie oszacował wartości dóbr Kościoła Katolickiego, zabranego przez państwo. A wartość FK rośnie z roku na rok. W 2024 r. rząd Morawieckiego zamierzał przekazać na Fundusz Kościelny 257 mln zł, czyli o 130 mln zł więcej niż w 2023 r.