Fundusz Kościelny, którego likwidację zapowiedział premier Donald Tusk, służy głównie finansowaniu emerytur księży i zakonnic. Pomimo dynamicznego wzrostu wydatków, świadczenia dla duchownych są na ogół bardzo skromne. Są jednak wyjątki, które za pieniądze z budżetu wiodą niemal rajskie życie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Premier Donald Tusk poinformował, że rząd powołał międzyresortowy zespół w sprawie zmiany systemu finansowania Funduszu Kościelnego. Zajmie się on zmianą systemu finansowania Funduszu, w tym świadczeń emerytalnych i rentowych dla osób duchownych.
– Prace nad nowymi regulacjami będą zmierzały w stronę odpowiedzialności finansowej wiernych, dobrowolnego odpisu osób zainteresowanych. Musi być to decyzja wiernych, nie decyzja rządu – mówił premier Tusk po ostatnim posiedzeniu rządu.
Zaznaczył też, że zostanie wdrożony nowy system, który może zacząć działać od roku 2025.
Skąd wziął się Fundusz Kościelny?
Został on powołany na mocy art. 8 ustawy z dnia 20 marca 1950 r. o przejęciu przez Państwo dóbr martwej ręki, poręczeniu proboszczom posiadania gospodarstw rolnych i utworzeniu Funduszu Kościelnego. Miała być to forma rekompensaty dla kościołów za przejęte przez Państwo nieruchomości ziemskie.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia", "Po ludzku o ekonomii" i "Koszyka Bagińskiego" możesz oglądać TUTAJ.
Problem w tym, że nikt nigdy nie oszacował wartości dóbr Kościoła Katolickiego, zabranego przez państwo. A wartość FK rośnie z roku na rok. W 2024 r. rząd Morawieckiego zamierzał przekazać na Fundusz Kościelny 257 mln zł, czyli o 130 mln zł więcej niż w 2023 r.
Wiele zależy od tego, ile ksiądz zarabiał i jakie składki emerytalno-rentowe odprowadzał. Jeśli płacił składki od najniższej krajowej pensji, to i jego świadczenie będzie niskie – rzędu tysiąca złotych.
Ale na przykład księża pracujący w szkołach czy na uczelniach zarabiają nieco lepiej. To przekłada się na odpowiednio wyższe świadczenia. Mogą liczyć na emeryturę w wysokości ok. 2,5 tysiąca zł.
ZUS to nie jest jedyne źródło świadczeń emerytalnych dla księży. Po ukończeniu 65. roku życia otrzymują emeryturę z ZUS-u, ale kiedy skończą 75 lat, dostają dodatkowe środki z Funduszu Kościelnego. Tym sposobem ostatecznie kwota otrzymywana przez osoby duchowne to często 5 tys. zł. Biskupi mogą liczyć na ok. 10 tys. zł.
Jak już pisaliśmy w INNPolan.pl, jeden z polskich biskupów ma wyższą emeryturę niż... papież. Chodzi oczywiście o emerytowanego arcybiskupa seniora Sławoja Leszka Głódzia. W 2021 roku wyszło na jaw, że dostaje on z Ministerstwa Obrony Narodowej 18 tys. zł. Dlaczego? Bo Głódź, skazany na kościelną banicję za krycie nadużyć seksualnych, był wojskowym kapelanem.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia", "Po ludzku o ekonomii" i "Koszyka Bagińskiego" możesz oglądać TUTAJ.
Miał więc wysoki stopień wojskowy, teoretycznie fikcyjny, ale w praktyce przekładający się na tłustą emeryturkę. Emeryturę Głódzia można zestawić ze świadczeniem, jakie otrzymywał zmarły rok temu Joseph Ratzinger. Były papież Benedykt XVI otrzymywał z Watykanu 2,5 tys. euro miesięcznie, czyli w przeliczeniu ok. 12 tys. zł.
A ile zarabiają kobiety w Kościele?
Jak pisze dziennik "Fakt" jedynie około 10 proc. sióstr zakonnych dostaje pensje za wykonywaną przez siebie pracę. Siostry zakonne bywają zatrudniane jako katechetki w szkołach. Wówczas mogą liczyć na wynagrodzenie rzędu 3 600 zł brutto. To najniższa krajowa. Ale ich zarobkami dysponuje siostra przełożona.
Tak samo jest z emeryturami. Zakonnice dostają to świadczenie, ale i tak trafia ono do ich przełożonych. W klasztorach siostry mają zapewniony przysłowiowy "wikt i opierunek".
Jak pisze money.pl, zgodnie z informacjami Konferencji Episkopatu Polski, w Polsce mieszka i pracuje około 17 tysięcy sióstr zakonnych. Większość zakonnic może liczyć tylko na minimalną emeryturę, która obecnie wynosi 1588,44 zł brutto, co po odliczeniu podatku daje kwotę 1445,48 zł "na rękę".