Według ustaleń "Rzeczpospolitej" etatowi pracownicy Poczty Polskiej będą otrzymywać wynagrodzenia poniżej minimum krajowego. O ile w styczniu w ogóle je otrzymają od państwowej spółki, której zadłużenie jest rekordowe.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Dziennik "Rzeczpospolita" nieoficjalnie ustalił, że w styczniu minimalne wynagrodzenie 80 proc. pracowników Poczty Polskiej może wynieść o 219 złotych mniej, niż przewidują przepisy. Jest nawet możliwe, że PP nie wypłaci w ogóle pensji. Monopolista nie otrzymał decyzji od Komisji Europejskiej ws. zgody na wypłatę z budżetu państwa niemal 700 mln złotych rekompensaty za świadczenie nierentownych usług.
Wolny Związek Zawodowy Pracowników Poczty alarmuje, że pracownicy tracą motywację do pracy, a spółka możliwość sprawnego działania.
Brak pieniędzy na wypłaty dla pracowników
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia", "Po ludzku o ekonomii" i "Koszyka Bagińskiego" możesz oglądać TUTAJ.
Nie wiadomo, czy państwowa spółka będzie w stanie wypłacić wynagrodzenia dla ponad 60 tys. pracowników, jak ustaliła "Rzeczpospolita". W takiej sytuacji pieniądze zapewni pocztowcom Fundusz Gwarantownych Świadczeń Pracowniczych, ale będzie to kolejne zobowiązanie, które Poczta Polska będzie musiała dopisać do rachunku.
Podobnie sprawa wygląda z pensjami poniżej średniej minimalnej. Różnica między otrzymanym wynagrodzeniem a kwotą ustaloną w ustawie będzie wyrównania w premiach. Dziennik otrzymał zapewnienie od biura prasowego PP, że pensje są wypłacane na konta pracowników zgodnie z prawem.
Zadłużenie Poczty Polskiej
Jak pisaliśmy na INNPoland, w ciągu ośmiu lat płace pocztowców, w porównaniu dośredniej krajowej, spadły do najniższego poziomu w historii. W 2022 r. Poczta Polska (PP) wygenerowała przychodyz usług powszechnych na poziomie 3 mld zł. To o ponad 1 proc. mniej niż rok wcześniej.
Wedle opracowania Przemysława Sypniewskiego, Poczta Polska w tym roku wydała o 400 milionów złotych więcej na wynagrodzenia pracowników. Prognozowana strata narodowego operatora ma sięgać 700 milionów złotych, ale jak ustaliła "Rzeczpospolita" ta kwota może wynosić nawet 880 milionów złotych. Kapitał zakładowy PP to 960 milionów złotych, a kapitał zapasowy to niecałe 400 milionów złotych.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Rekompensata z Brukseli
Komisja Europejska wydała wstępną zgodę, tzw. comfort letter na rekompensatę za straty poniesione przez Pocztę Polską na usługach powszechnych, ale wstępna zgoda nie upoważnia Brukseli do wypłacenia nawet zaliczki.
Przedstawiciele rządu Mateusza Morawieckiego przekonywali, że Bruksela blokowała wypłatę środków. Rozmówca "Rz" przekonuje, że winnymi tej sytuacji są władze Poczty i byłe szefostwo Ministerstwa Aktywów Państwowych. Piotr Moniuszko, szef Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Poczty, tłumaczy w rozmowie z dziennikiem, że zarząd nie zabiegał o zapis w ustawie, aby już na etapie wstępnej zgody KE mogła wypłacić część środków dla spółki. Dodaje też, że winne całej sytuacji są szkodliwe decyzje w jej zarządzeniu przez ostatnie osiem lat, w tym inwestycje m.in. na Centralną Sortownię Gabarytów Łodzi, które ocenia jako "błędne".
Przypomnijmy, że Polska czeka łącznie na około 75 mld euro z funduszy spójności. Te środki są częścią budżetu UE na lata 2021-2027. Zamrożono je ze względu na niespełnienie przez nasz kraj szeregu warunków, w tym dotyczących praworządności. Warto zauważyć, że będziemy musieli się spieszyć z ich wykorzystaniem, bo na ich wydanie zostaje nam coraz mniej czasu.