Import towarów z Ukrainy stał się w ostatnim czasie jednym z kluczowych punktów sporów między Warszawą a Kijowem, szczególnie w kontekście polityki handlowej i bezpieczeństwa narodowego. Dyskusje na ten temat stają się coraz bardziej gorące, a emocje w społeczeństwie sięgają zenitu. Wystarczy niewielka iskra, aby podgrzać atmosferę i wywołać burzliwe reakcje.
W obliczu tych napięć wiele osób staje się podatnych na skrajne poglądy i propagandę, która ma na celu osłabienie jedności wewnętrznej kraju i podważenie zaufania do sojuszników. Narracja zgodna z interesami rosyjskich władz może szybko zyskać na popularności, szczególnie wśród osób niezadowolonych z obecnej sytuacji politycznej i społecznej.
Sieć "Portal Kombat" to kolejny przykład rosnącej obecności rosyjskiej propagandy w Europie. Działania te mają na celu wywołanie zamieszania i podziałów w społeczeństwach europejskich poprzez szerzenie fałszywych informacji i manipulację treściami. Kluczowym elementem tej kampanii jest negatywne nastawienie opinii publicznej wobec Ukrainy, zwłaszcza w kontekście konfliktu na wschodzie kraju.
Francuska służba Viginum monitoruje działania rosyjskiej propagandy w cyberprzestrzeni i stara się przeciwdziałać jej wpływowi na społeczeństwo francuskie. Jednakże, zgodnie z raportem, Rosja kieruje swoje wysiłki także w stronę innych krajów europejskich, w tym Polski i Niemiec.
Według francuskich dziennikarzy obecnie obiektem manipulacji są często rolnicy. Na Twitterze pojawiły się posty, zarzucające obecnemu rządowych import miodu z Ukrainy, choć ten produkt od lat importujemy również z Chin. Działanie to ma na celu wywołanie niepokoju wśród protestujących hodowców.
"Sieć "Portal Kombat" nie produkuje treści, ale przekazuje inne "źródła", w tym w sposób zautomatyzowany, aby móc zwiększyć swoją publiczność lub wpływ. Wiadomości są następnie nadawane w innych mediach celem powielenia narracji. Są skierowane do konkretnych odbiorców, łasych na teorie spiskowe" – czytamy w dzienniku.
Medialna manipulacja oraz szerzenie fałszywych informacji w internecie stają się coraz bardziej powszechne, co sprawia, że trudniej jest odróżnić prawdę od kłamstwa. Dlatego też ważne jest, aby społeczeństwo było świadome zagrożeń związanych z propagandą oraz umiało krytycznie analizować informacje, zanim je zaakceptuje.
– W żargonie wojskowym mówilibyśmy o wstępnym pozycjonowaniu w oczekiwaniu na sygnał do działania. Wojna informacyjna jest wciąż w fazie przygotowań. Rosja testuje swoje narzędzia, a Zachodowi zależy, by pokazać przeciwnikowi, że wie, jak wykrywać zagrożenia — czytamy na łamach "Le Figaro".
Obserwujemy rozwój tzw. nowej propagandy, gdzie manipulacja informacją nie jest tak łatwo dostrzegalna. Konta publikujące dezinformację mogą być lepiej maskowane, a treści dystrybuowane w bardziej subtelny sposób. Nie ma już jednego wzorca, który byłby charakterystyczny dla fejkowych kont. W efekcie rozróżnienie prawdziwych informacji od manipulacji staje się coraz trudniejsze.
Warto również zauważyć, że manipulacja informacją nie zawsze musi być rezultatem bezpośredniej kontroli z zewnątrz. Często to użytkownicy sami, świadomie lub nieświadomie, przyczyniają się do szerzenia dezinformacji, powielając i udostępniając treści bez ich zweryfikowania. To samo dotyczy kwestii szczepień, gdzie obecność różnorodnych opinii i teorii spiskowych może wprowadzać zamęt w umysłach wielu osób.
W obliczu tego zagrożenia, kluczowe jest podejmowanie skutecznych działań na rzecz ochrony demokratycznych procesów decyzyjnych i wolności mediów.
Wcześniej propagandyści Kremla po prostu hurtowo tworzyli fałszywe profile i za ich pomocą kolportowali konkretne treści, które wprost skłócały internautów i dzieliły społeczeństwa. Taka skoordynowana akcja była już obserwowana w Polsce podczas pandemii koronawirusa, jednak teraz rosyjskie trolle starają się nie powielać tej taktyki i korzystają z kont do złudzenia przypominające autentyczne profile.
Rosjanie bazują na najgorszych instynktach. Kilka lat temu na jednym z fałszywych kont opublikowano kampanię dezinformacyjną w sprawie rodziny prezydenta Andrzeja Dudy. Do sprawy odniósł się wówczas sam prezydent.
Jak informowaliśmy w INNPoland, ekscentryczny miliarder od pewnego czasu usuwa dotychczasowe funkcje, które już można określić jako resztki po Twitterze. Pisaliśmy w INNPoland, że X nie życzy sobie, aby profile użytkowników mogły zostać zablokowane.
Teraz użytkownicy nie mogą oznaczyć czegoś jako dezinformację. W maju z kolei wycofał się z kolei pod aktem prawnym o usługach cyfrowych. Pakiet prawny wprowadzono w ubiegłym roku i firmy miały miesiące na wdrożenie go, czego Musk nie wykonał.
Wiceprzewodnicząca przestrzega, że X służy jako platforma do siania dezinformacji. Wskazuje, że Rosja wykorzystuje fake news jako broń.– To warta wiele milionów euro broń masowej manipulacji, wymierzona zarówno wewnętrznie w Rosjan, jak i w Europejczyków i resztę świata – wyraziła zdanie o dezinformacji Vera Jourová podczas konferencji prasowej w Brukseli.