Na antenie RMF FM Miłosz Motyka, wiceminister klimatu i środowiska, przekazał, że Polacy nie muszą się bać. Ceny energii są zamrożone przez pierwsze półrocze, ale jego zdaniem po nim nie należy obawiać się, że nasze rachunki bardzo urosną. Do tego resort przygotowuje nowe rozwiązania.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Projekt Prawa i Sprawiedliwości zakładał zamrożenie cen energii przez cały rok 2024, ale w przygotowanym przez starą władzę budżecie zabrakło pieniędzy na podtrzymanie tego mechanizmu osłonowego. Z tego tytułu wiele osób obawia się, jak bardzo w lipcu wzrosną nasze rachunki. Wiceminister klimatu i środowiska uspokaja, obiecując jedynie niewielki wzrost.
Co powiedział Miłosz Motyka?
– Ceny energii elektrycznej na światowych rynkach spadają więc i rachunki nie będą dużo wyższe – powiedział na antenie RMF FM wiceminister klimatu i środowiska Miłosz Motyka z klubu parlamentarnego PSL.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia", "Po ludzku o ekonomii" i "Koszyka Bagińskiego" możesz oglądać TUTAJ.
– To, że ustawa z grudnia obowiązuje do połowy roku, było wiadomo pod koniec 2023. Szykujemy nowe rozwiązania. Wkrótce podamy szczegóły – dodał.
Przypomnijmy, że ceny za pierwsze półrocze 2024 roku, czyli do 30 czerwca, są zatwierdzone przez Urząd Regulacji Energetyki (URE). Znaczące obniżki są zauważalną korzyścią dla gospodarstw domowych, a także dystrybutorów energii. Będziemy taką sytuacją cieszyć się do czerwca. W ubiegłym roku tak niskie ceny za prąd były możliwe dzięki dopłatom rządowym.
Na zamrożenie cen prądu, gazu i ciepłazabrakło w ubiegłym roku 7,9 mld zł. Ówczesny rząd Prawa i Sprawiedliwości był świadomy tego problemu i zalecił sięgnięcie po środki z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 w celu załatania dziury finansowej.
W efekcie, jak przekazało ministerstwo, na ten cel przekazano z funduszu 1,36 mld zł na zamrożenie cen energii elektrycznej, 5,47 mld zł na obniżenie cen paliw gazowych oraz 1,11 mld zł na zmniejszenie cen ciepła.
Jakie są ceny za energię w 2024 roku?
Ceny energii w taryfach sprzedawców z urzędu, czyli spółek PGE Obrót, Tauron Sprzedaż, Enea i Energa Obrót, spadną o imponujące 31,3 procent w porównaniu do cen zatwierdzonych na rok 2023. To oznacza, że średnia cena spadnie z 1076,7 zł na 739,3 zł, co stanowi znaczące odciążenie dla konsumentów. Niskie ceny są także u pięciu największych dystrybutorów energii (OSD) na polskim rynku – PGE, Tauron, Enea, Energa i Stoen Operator.
URE podkreśla, żeobniżki te są rezultatem korzystnej sytuacji cenowej na rynku i mają na celu przekazanie tych korzyści bezpośrednio konsumentom.
Zatem w pierwszym półroczu zapłacimy 412 zł za 1MWh (0,41 zł za 1 kWh). O 50 proc. zmieniły się limity zużycia prądu, po ich przekroczeniu stawka będzie wynosić 693 zł za 1 MWh/0.69 zł za 1 kWh. Limity wyglądają następująco:
1500 kWh dla gospodarstwa domowego
1800 kWh dla osób z niepełnosprawnością
2000 kWh dla rolników i rodzin z Kartą Dużej Rodziny
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Kto nie skorzysta z zamrożenia cen energii?
O mechanizmie osłonowym PiS pisaliśmy więcej na INNPoland - niestety przygotowane w pośpiechu przepisy okazały się dziurawe, a politycy zignorowali apele branży. Rząd przekonywał, że wprowadzenie limitów cen prądu ma uchronić nas przed drastycznym wzrostem kosztów.