Incydent miał miejsce na lotnisku w Denver. Samolot Southwest Airlines do Houston musiał zawrócić, gdy po starcie oderwała się pokrywa silnika. Pasażerowie nie odnieśli obrażeń i przesiedli się na inny samolot po trzech godzinach. Amerykańska Federalną Administracja Lotnictwa wnosi dochodzenie w sprawie.
Reputacja Boeinga znowu leci na łeb na szyję. Głośno było o awarii samolotu 737 MAX z Alaska Airlines, gdy na pokładzie doszło do dekompresji w wyniku wyrwania drzwi maszyny.
Boeing 737-800 to samolot starszej generacji, którego MAX-y mają zastępować. Eksperci wskazują jednak, że tym razem zaniedbania są po stronie linii lotniczych, nie producenta. Pechowy 737-800 wszedł na służbę w 2015 roku, a Southwest Airlines odmówiło podania publicznej informacji, kiedy odbyła się ostatnia konserwacja silników samolotu.
Wedle linii lotniczych LOT, Boeing 737-800 jest "najpopularniejszym wąskokadłubowym samolotem odrzutowym wszechczasów" z trzeciej generacji, którą Boeing określa jako 737 NG. LOT posiada 6 takich maszyn w swojej flocie, a Ryanair 395 samolotów w różnych wariantach z generacji 737 NG.
Wariant 737-800 jest w produkcji od 1994 roku, komercyjnie działa 4991 tych samolotów. Ostatnie modele tej generacji zeszły z linii produkcyjnej w styczniu 2020 roku.
Incydent z maszyną 737 MAX poskutkował uziemieniem całej floty. Linie Alaskan Airlines wycofały z użytku 65 takich samolotów, a Boeing zatrzymał produkcję 50 maszyn, które miały trafić do klientów.
– Członek naszego zespołu zidentyfikował problem, który nie spełnia standardów inżynieryjnych. Po otrzymaniu powiadomienia natychmiast podjęliśmy działania w celu zidentyfikowania i wdrożenia odpowiednich rozwiązań naprawczych. Jesteśmy w ścisłym kontakcie z Boeingiem w tej sprawie – przekazał CNN Joe Buccino, rzecznik Spirit AeroSystems, firmy zajmującej się otworami w kadłubie 737 MAX. Problemy pojawiły się również w samych zakładach produkcyjnych Boeinga.
Dyrektor generalny linii lotniczej Ryanair, Michael O'Leary, ostrzega, że w nadchodzącym lecie pasażerowie muszą się przygotować na wzrost cen o 10 procent. Ucina także część połączeń.
Powodem tego nieprzyjemnego dla podróżujących komunikatu jest właśnie opóźnienie w dostawach nowych samolotów ze strony Boeinga. Według Michaela O'Leary'ego do dyspozycji w sezonie letnim dotrze zaledwie 40 z planowanych 57 maszyn, a być może nawet mniej, maksymalnie 45. Jeśli liczba zamówień spadnie jeszcze niżej, prezes nie wyklucza kolejnych cięć połączeń.
– Tego lata w Europie będą obowiązywać wyższe ceny biletów. Podwyżki na poziomie 10 proc. są nieco wyższe niż średnia, która wynosi od 3 do 7 proc. Dzieje się tak jednak dlatego, ze opiera się na niskiej bazie – informuje dyrektor generalny Ryanair.