W stolicy pracuje osiem małży o niezwykle ważnej roli – pilnują czystości wody. To nie żart, a sprawdzone rozwiązanie działające od lat w całej Polsce. Na czym polega sekret mięczaków? Zapytaliśmy o to Wodociągi Warszawskie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Już od kilkudziesięciu lat o czystość wody w całej Polsce dba naturalny monitoring w postaci ośmiu małży. Jeśli woda jest za brudna, większość osobników zamyka swoje skorupki.
Ta polska metoda przyciąga zainteresowanie ludzi z całego świata, a stołeczna "Gruba Kaśka", największy obiekt, w którym "pracują" małże, w tym roku będzie obchodzić swoje 60-lecie.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia", "Po ludzku o ekonomii" i "Koszyka Bagińskiego" możesz oglądać TUTAJ.
Jak działa biomonitoring z małżami?
Biomonitoring to metoda, która polega na obserwacji i ocenianiu stanu oraz zmian, jakie zachodzą w ekosystemach. Małże typu skójka pracujące w Miejskim Przedsiębiorstwie Wodociągów Warszawskich są niezwykle wrażliwe na zanieczyszczenia i działają jak system wczesnego ostrzegania.
Są odławiane ze swojego naturalnego habitatu czystych jezior, a potem przez 2 tygodnie… kalibrowane, czyli dostosowywane do życia w laboratorium i sprawdzania, jak stopień otwarcia muszli małża odpowiada poziomowi zanieczyszczenia wody od 0 do 100 proc.
W ten sposób pracownicy laboratorium mogą interpretować wyniki z zachowania mięczaków z pomocą czujnika przyczepionego do muszli. Więc np. jeśli 70 proc. muszli jest otwartych, to woda jest bezpieczna do picia. Wynik nie może spaść poniżej 25 proc.
– Funkcjonowanie systemu biomonitoringu oparte jest o ideę bioindykacji. W specjalnym zbiorniku, przez który przepływa pobierana przez studnię woda, będąca wraz ze znajdującymi się w niej substancjami źródłem pożywienia dla małży, umieszczanych jest osiem osobników małży, do których doprowadzane są sondy pomiarowe, współpracujące z elektromagnesami przytwierdzonymi do muszli. Zamknięcie wszystkich muszli jest dla nas sygnałem wystąpienia zanieczyszczenia wody – tłumaczy Maliszewska.
Sonda jest prostej konstrukcji (klej, postument i kawałek magnesu), małż się nie męczy (pożywienie pobiera z wody, w której się znajduje), a co więcej ich "umowa o pracę" obejmuje tylko okres trzech miesięcy, po których wracają do swojego naturalnego środowiska, czyli jeziora. Zastępowane są potem kolejnymi "pracownikami". Dlaczego akurat po trzech miesiącach?
Jak poinformowała nas rozmówczyni z Wodociągów Warszawskich, to okres, kiedy zwierzęta są najbardziej efektywne na wykrywanie zanieczyszczeń i szczególnie wrażliwe na zmiany w wodzie. Po upływie tego okresu wypuszcza się je na wolność.
Co dostają za swoją ciężką służbę w imieniu Polski? Przede wszystkim mogą osiąść na laurach w swoim jeziorze. Byłem również ciekawy, czy pracownicy Wodociągów Warszawskich nadają zwierzakom jakieś pieszczotliwe przydomki?
– Małże nie mają swoich imion, zaś formą ich premii jest możliwość odpoczynku po trzech miesiącach intensywnej pracy w ich naturalnym środowisku, czyli jeziorze. No, i oczywiście sława – odpowiedziała mi rzeczniczka prasowa.
Małże pilnują czystości wody w całej Polsce
Nie są w swoim zadaniu osamotnione, a biomonitoring uzupełnia elektroniczny monitoring w systemie on-line, działający na każdym etapie uzdatniania wody. Laboranci obserwują informacje przesyłane na komputery. Mierzą nie tylko stopień otwarcia muszli małży, ale także biorytm zwierząt. Inni laboranci Wodociągów Warszawskich prowadzą oddzielne badania, codziennie sprawdzając jakość wody. Przez cały rok przeprowadza się ich minimum 170 tysięcy, przy minimalnym wymogu 25 tys. badań od Ministerstwa Zdrowia.
Chociaż warszawskie małże są dość sławne (m.in. za sprawą brytyjskiego youtubera), to nie są jedyne tak ciężko pracujące mięczaki. "System małżowy" działa już np. 30 lat w Poznaniu.
– Gatunek małży został wybrany z uwagi na dużą wrażliwość tych osobników na zanieczyszczenia mogące występować w wodzie. System ten jest wykorzystywany w Wodociągach Warszawskich od kilkunastu lat w niezmienionej formie – dodaje Maliszewska.
Zjawisko reakcji małży na zanieczyszczenie wody, np. obecność metali ciężkich, zauważono już w latach 80.
Małże w służbie społeczeństwu są popularną ciekawostką – w 2022 roku Wodociągi Warszawskie odwiedził brytyjski youtuber Tom Scott, a niedawno o małżach pisał w mediach społecznościowy sam sir David Attenborough, światowej sławy biolog.
W warszawskiej "Grubej Kaśce" największej stacji infiltracyjnej (wody spod dna rzeki) w Europie pracują jednak nie tylko skorupiaki. W specjalnych akwariach laboranci korzystają również z pomocy słodkowodnych ryb, obserwując ich zachowania i odnotowując wszystkie nieprawidłowości, które stają się podstawą do rozpoczęcia testów laboratoryjnych.
Chciałem zobaczyć to z bliska, ale niestety, oficjalnie Wodociągi Warszawskie zmieniły politykę ws. wpuszczania ludzi do obiektów infrastruktury krytycznej od 2022 roku – po zrobieniu wyjątku dla Toma Scotta.
60 lat ikonicznej inwestycji w Warszawie
22 września 2024 roku charakterystycznie wyglądająca stacja infiltracyjna "Gruba Kaśka" obchodzi 60 jubileusz. Małże "pracują" w niej kilkanaście lat.
"'Gruba Kaśka' jest najbardziej charakterystycznym obiektem Stacji Uzdatniania Wody "Praga". Ma ponad 49 metrów wysokości, blisko 44 metry obwodu i jest połączona z terenem stacji 311-metrowym tunelem biegnącym pod Wisłą. "Grubą Kaśkę" mieszkańcy Warszawy nazwali tak samo, jak osiemnastowieczną studnię stojącą do dziś w pobliżu przystanków tramwajowych przy Pl. Bankowym" – czytamy na stronie MPWiK.
Budowa "Grubej Kaśki" była jedną z najsłynniejszych inwestycji tamtych lat. Autorami koncepcji byli inżynierowie Włodzimierz Skoraszewski i Stanisław Wojnarowicz, ówczesny dyrektor MPWiK. Sama inwestycja rozpoczęła się w 1953 roku, a działalność rozpoczęła we wrześniu 1964 roku, dostarczając do kranów warszawiaków wodę pitną.
Nasze małże (skójki zaostrzone), są częścią Systemu Biomonitoringu SYMBIO stanowiącego system wczesnego ostrzegania przed różnego rodzaju zanieczyszczeniami, jakie mogą pojawić się w wodze ujmowanej z Wisły. Małże "mieszkają" w naszym ujęciu zasadniczym, tj. studni infiltracyjnej Grubej Kaśce (jest to ujęcie w ramach Zakładu Centralnego – Stacja Uzdatniania Wody Praga), a także na ujęciu wody z Jeziora Zegrzyńskiego w Zakładzie Północnym.
Jolanta Maliszewska
rzeczniczka prasowa MPWiK w m.st. Warszawie S.A.
Biomonitoring oparty na rybach również funkcjonuje w obu zakładach: w Zakładzie Centralnym: Stacja Uzdatniania Wody Filtry (na terenie Stacji Pomp Rzecznych), na terenie Stacji Uzdatniania Wody Praga, SUW Radość i SUW Falenica oraz w Zakładzie Północnym. Gatunki ryb wykorzystywane do biomonitoringu to: kleń (Leuciscus cephalus); certa (Vimba vimba); jaź (Leuciscus idus); świnka (Chondrostoma nasus); piekielnica (Alburnoides bipunctatus); boleń (Leuciscus aspius); brzana (Barbus barbus); wzdręga (Scardinius erythrophthalmus); różanka (Rhodeus sericeus); płotka (Rutilus rutilus); jelec (Leuciscus leuciscus).