Gra The Day Before miała być sensacją i rewolucją na rynku, a okazała się niespełnionym marzeniem i wyciąganie kasy. Po premierze działanie studia Fntastic zostało natychmiast rozpatrywane pod kątem oszustwa. Teraz ci sami ludzie powracają, obiecując poprawę i prosząc o pieniądze na zbiórkę. Co spotkało się z negatywnym odzewem, delikatnie mówiąc.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Deweloperzy z Fntastic umieścili 26 września wpis na X (dawny Twitter), w którym zapowiadają swój powrót z nową strategią, zakładającą m.in. uczciwość. Zaprezentowali przy tym nową grę i bronią się przed stawianymi im zarzutami.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia", "Po ludzku o ekonomii" i "Koszyka Bagińskiego" możesz oglądać TUTAJ.
Fntastic zawiodło cały świat i powraca
"Wszyscy zasługują na drugą szansę" – tak zaczyna się wpis kontrowersyjnego producenta gier, odpowiedzialnego za The Day Before.
Ubiegłoroczna premiera tej gry zakończyła się katastrofą – produkt drastycznie odbiegał od zapowiedzi i był ledwo działający. Do tego media gamingowe i zaangażowani gracze dokonali analizy komunikatów i zwiastunów od studia, pokazując dowody m.in. na plagiatowanie zapowiedzi z innych gier, aby stworzyć obraz produktu, którego nie ma.
Wprawdzie Fntastic oddali pieniądze graczom (co deweloper podkreśla na swoją obronę), branża wskazuje na potencjalne przekręty na tle marketingowym i sponsoringu. Pojawiały się jeszcze kuriozalne sprawy z zatrudnieniem programistów, którzy mieli rzekomo być wolontariuszami. Więcej o tej sprawie przeczytacie w artykule zlinkowanym na końcu tego newsa.
"Bardzo przepraszamy wszystkich za The Day Before i bierzemy pełną odpowiedzialność za to, co zaszło. Sprawdźcie nasz plan, Fntastic 2.0, gdzie dzielimy się tym, jak naprawimy błędy przeszłości i przygotujemy się na lepszy powrót" – piszą kontrowersyjni deweloperzy.
Filary ich przemiany mają opierać się na uczciwości, przejrzystości i profesjonalizmie. Przy tym ostatnim firma podkreśla, że tym razem nie będzie współpracować z wolontariuszami i zainwestuje m.in. w szkolenia dla pracowników. Marketing ma już nie wyolbrzymiać cech produkcji i komunikacja z fanami ma być otwarta.
Chcą dalej tworzyć gry i zachęcają do wpłat na ich Kickstartera (z zaznaczeniem, że przy porażce pieniądze zostaną zwrócone do wspierających). Komentarze pod wpisem są pełne wściekłych bądź szyderczych komentarzy od graczy.
"Powinno się was pozwać. Nie wierzę, że macie czelność prosić o więcej pieniędzy po tym, jak oszukaliście ludzi. CO JEST Z WAMI NIE TAK"; "Wynocha"; "Nie zapomnieliśmy"; "Pytanie się o kasę na Kickstarter to nie sposób, aby odzyskać zaufanie!" – czytamy w sieci.
Na swojej stronie w pytaniach i odpowiedziach Fntastic dodają, że nie toczą się przeciw nim żadne akcje sądowe, a za sterami firmy siedzą wciąż ci sami ludzie.
Nowa gra Fntastic
Firma nie kryje się z tym, że ciężko jej będzie odzyskać zaufanie, ale jest do tego zmotywowana. Potrzeba pieniędzy wszak motywuje bardzo – rozpoczęli zbiórkę na Kickstarterze na swoją nową produkcję Escape Factory, zręcznościową grę kooperacyjną o ucieczce z niebezpiecznej fabryki.
Przeprosiny są też umieszczone pod zwiastunem gry.
Demo jest dostępne na Steam, a pełna wersja ma ukazać się 31 października br. Do tego czasu firma chce zebrać 59 590 zł. Stan na 27 września wynosił 18 wspierających i sumę 1734 zł. Jeśli cel nie zostanie osiągnięty, Fntastic obiecuje zwrócić pieniądze do wspierających.
Po nieudanej premierze naszej gry nie mogliśmy kontynuować jej rozwoju z powodu strat finansowych. Wśród czynników, które doprowadziły do porażki, były zbyt ambitne cele z niskim budżetem gier niezależnych, ekipą bez doświadczenia z najbardziej zaawansowanymi grami i przesadzony marketing, którego bardzo żałujemy