Ważące około 20 kilogramów panele fotowoltaiczne (PV) coraz częściej pojawiają się w miastach – na balkonach, nad głowami sąsiadów i przechodniów. Można je kupić nawet w supermarketach. Ich cena spadła tak bardzo, że można je dostać taniej niż konsolę do gier.
W całej Polsce liczba domowych instalacji fotowoltaicznych rośnie błyskawiczne. W 2023 roku było ich ponad milion. Tylko w listopadzie 2024 roku zainstalowano ich ponad 10 tysięcy.
Odwrotu od transformacji energetycznej już nie ma. Do tej pory przypomina ona jednak kładzenie torów przed rozpędzoną lokomotywą.
Co zrobimy z panelami, gdy już przestaną działać?
Czy czeka nas morze odpadów?
Patrząc na skalę przyrostu instalacji PV, łatwo sobie wyobrazić czekające nas w przyszłości morze elektrośmieci i szkła.
Martwi się o to czytelnik INNPoland.
Paweł
Mail wysłany do INNPoland.
Na masę panelu fotowoltaicznego składa się w większości szkło, potem polimery, aluminium, krzem, miedź i śladowe ilości innych metali, jak srebro i cyna. Średni czas życia paneli to 25 lat. Jak dużo więc tych odpadów będzie?
Marcin Popkiewicz w książce "Zrozumieć transformację energetyczną" podaje przykładowe wyliczenia: zakładając 23 metry kwadratowe powierzchni instalacji na jednego Polaka i wagę panelu rzędu 20 kg/m kw., dostajemy 460 kilogramów odpadów na osobę. Pomnóżmy to przez milion.
Ile do tej pory mamy już zużytych paneli na wysypiskach? Zapytałem o to Monikę Michalską, znaną z Instagrama jako Pani od Odpadów.
Monika Michalska
Pani od Odpadów
Paweł Mazur, członek zarządu grupy kapitałowej INWE, która inwestuje w odnawialne źródła energii, zaznacza jednak, że już dziś na wysypiskach składowane są panele uszkodzone. Usterki zdarzają się podczas transportu albo montażu.
Mazur podaje, że koszt utylizacji takiej jednej standardowej domowej mikroinstalacji dachowej (ok. 5 kw) to szacunkowo 500-1000 złotych. Jego zdaniem w najbliższych latach do recyklingu w Polsce może trafić kilkadziesiąt tysięcy ton modułów PV.
W skali Europy to i tak niewiele. Międzynarodowa Agencji Energii Odnawialnej IRENA, szacuje, że do 2030 roku ma pojawić się na kontynencie ćwierć miliona ton zużytych paneli. A do 2050 roku powstanie rynek surowców wtórnych z wymiany fotowoltaiki, w ilości 78 milionów ton odpadów.
– Kończę właśnie budowę farmy z 220 tysiącami zainstalowanych modułów. Jeden moduł waży dziś co najmniej 30 kilogramów. To ponad 6,5 tys. ton w samych panelach. Farma ma moc 130 megawat. Jeśli przeliczymy to na kilogramy, wychodzi 50 ton na 1 megawat. A w Polsce mamy łączną ilość farm o mocy 20 000 megawat, czyli milion ton – wylicza z kolei osoba zaangażowana w konstrukcję farm fotowoltaicznych w Polsce (ze względu na stanowisko chce zachować anonimowość).
Jak recyklingować fotowoltaikę?
Z punktu widzenia prawa, elementy instalacji fotowoltaicznej to odpady elektryczne. Bezpieczny odzysk materiałów wymaga więc specjalistycznego sprzętu. A najlepiej – dedykowanej placówki.
W Europie w 2023 roku były takie... dwie.
W Polsce w ubiegłym roku powstał pierwszy zakład w Łodzi – dzięki firmie 2loop Tech. Z paneli PV odzyskuje się tam przede wszystkim szkło, ale można też wykorzystać elementy z konstrukcji.
2loop Tech
FAQ
– Sami nie mamy w Polsce przemysłu wydobycia pierwiastków ziem rzadkich, ale możemy mieć ich bardzo dużą ilość z recyklingu. Nowe baterie wyprodukowane z materiałów z recyklingu nie odbiegają parametrami od tych z surowców prosto z kopalni. A z paneli można odzyskać blisko 100 procent surowców. Z baterii, które są niezbędne, aby odnawialne źródła energii się rozwijały, także potrafimy odzyskiwać blisko 100 procent. Mamy gotowy przemysł recyklingowy, ale baterie w samochodach i magazynach energii nie degradują się tak szybko, aby zapewnić stały dopływ surowców – wyjaśnia mi Tomasz Wiśniewski z Pracowni Finansowej, firmy z grupy INWE.
Przy tempie rozwoju tej technologii, niewykluczone, że będziemy więc wymieniać panele wcześniej. Tomasz zwraca mi uwagę, że cały czas rozwija się również przemysł bateryjny i wciąż powstają nowe typy ogniw.
– Również takie, które nie wymagają tylu pierwiastków ziem rzadkich i łatwiej poddają się recyklingowi, jak baterie sodowo-jonowe – tłumaczy.
Zobacz także
Czy odpady z fotowoltaiki są szkodliwe?
A co, jeśli ziści się czarny scenariusz? To znaczy: obudzimy się z tonami elektrośmieci, które trzeba gdzieś składować? Chcę się dowiedzieć, jak to jest ze szkodliwością takich odpadów.
– Są mniej szkodliwe niż lodówka z freonem w środku, ale podobnie szkodliwe jak wyrzucony np. monitor lub toster. Kategorii szkodliwości jest wiele, ale najbardziej niebezpieczne są substancje obecne w urządzeniach takie jak ołów, rtęć, kadm itp. A ich moduły paneli fotowoltaicznych nie zawierają - – tłumaczy mi pracownik farmy fotowoltaicznej – Co do pozytywnych aspektów recyklingu baterii litowo-jonowych, to w jego procesie da się odzyskać niemal 100 proc. pierwotnie użytych surowców. I Polska całkiem nieźle sobie z tym radzi. Mamy duże firmy zajmujące się tym procesem
Przy produkcji i konstruowaniu farm fotowoltaicznych emisja szkodliwych substancji również jest niewielka (nie większa niż przy normalnej budowie).
– Każdy odpad niewłaściwie zagospodarowany jest szkodliwy dla środowiska, zwierząt i ludzi. Elektroodpady możemy zrecyklingować w 100 procentach – pod warunkiem że trafią do odpowiednich miejsc i firm recyklingowych. Podobnie będzie z panelami czy elementami wiatraków – wyjaśnia Monika Michalska, czyli Pani od Odpadów.
Czy paneli jest za dużo?
Jak już ustaliliśmy, w Polsce montujemy bardzo dużo paneli fotowoltaicznych.
A czy za dużo? Dochodzi przecież do sytuacji, że mamy wręcz nadprodukcję energii w stosunku do potrzeb gospodarstw domowych. Obecnie coraz częściej ludzie skarżą się, że produkcja energii nagle spada. Albo cała instalacja szwankuje i się wyłącza.
Pisaliśmy, że w październiku ubiegłego roku sypały się skargi na jakość sieci energetycznej. Instalacje wyłączają się w ramach zabezpieczeń, bo np. mamy ich za dużo w okolicy. Ten temat również zmartwił naszego czytelnika.
Paweł
mail wysłany do INNPoland
Sam Urząd Regulacji Energetyki alarmuje o tym problemie. I doradza budowanie magazynów energii.
– Sytuacja wygląda źle. W słoneczne dni wiele elektrowni PV jest wyłączanych przez operatorów z uwagi na zbyt duże obciążenie sieci. W słoneczne i wietrzne dni dochodzi do zbyt dużej podaży energii elektrycznej względem popytu – opowiada mi pracownik farmy fotowoltaicznej.
Rozwiązaniem może być modernizacja całej sieci, ale obecnie prostsze jest stawianie magazynów energii. Mamy na nie ogromne zapotrzebowanie – które będzie tylko rosło.
– Apetyt inwestorów w OZE jest większy niż możliwości operatorów sieci. I sytuacja ta szybko nie ulegnie zmianie – potwierdza Paweł Mazur.