
Karol Nawrocki, obecny prezes Instytutu Pamięci Narodowej i kandydat PiS na prezydenta, był dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej.
W tym czasie odwiedzał imponującą liczbę miejsc na całym świecie, a podróże finansowane były z budżetu państwowego muzeum. Kosztowne podróże trwały gdy pełnił funkcję prezesa IPN.
Podróże Karola Nawrockiego
Dziennikarze "Gazety Wyborczej" podają, że podróże Karola Nawrockiego kosztowały 800 tys. złotych.
W 2018 roku jako dyrektor Mueum II Wojny Światowej odwiedził m.in. Ałmaty, Moskwę, Helsinki, Rygę i miasta w Stanach Zjednoczonych. Rok później – Essen, Brukselę, Kiszyniów i Bukareszt. Odbył także 12-dniowa wycieczkę do Chin i Japonii, podczas której zwiedzał azjatyckie muzea poświęcone II wojnie światowej.
Najbardziej kosztowny wyjazd wydarzył się w lutym 2020 roku – do Australii i Nowej Zelandii – za 121 tys. zł. Nawrocki miał wtedy odwiedzać zagraniczne muzea i spotykać się z Polonią.
Łączne koszty wyjazdów Nawrockiego jako dyrektora państwowego muzeum wyniosły – jak ustaliła "GW" – 463 tys. złotych.
W 2021 roku, po objęciu funkcji w Instytucie Pamięci Narodowej, podróżował między innymi do Zimbabwe, Meksyku, Argentyny i znów USA. W sumie na 326 tys. zł.
Wszystkie podróże Nawrockiego wyniosły 789 tys. zł. "Gazeta Wyborcza" podkreśla jednak, że dane są niepełne, bo kadencja Nawrockiego jako prezesa IPN jeszcze się nie skończyła.
Zobacz także
Jak finansowane jest Muzeum II Wojny Światowej i IPN
Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku to państwowy podmiot podlegający Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego, otwarty w 2017 roku. Finansowane jest z budżetu państwa i innych źródeł.
IPN – Instytut Pamięci Narodowej – Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu – jest finansowany z budżetu państwa, w którym stanowi odrębną część. W 2025 roku wydzielono mu 583 mln złotych.
Karol Nawrocki nie jest pierwszym prezesem IPN z dużym rachunkiem za oficjalne podróże. Jarosław Szarek posiadał m.in. nieużywaną, złotą kartę PKP za 23 tys. zł.
IPN odpowiedział dziennikarzom "Gazety Wyborczej" na zarzuty: "Ponieważ wielu spośród zadań składających się na realizację aspektów misji Instytutu – otwarcia wystawy, odsłonięcia pomnika czy udziału w panelu dyskusyjnym – nie sposób wykonać zdalnie i wymagają one obecności przedstawiciela IPN, dlaczego nie miałby nim być prezes? Czy wykluczają to przepisy prawa lub praktyka podobnych instytucji? Naszym zdaniem wręcz przeciwnie" – czytamy w oświadczeniu.