logo
Byli pracownicy Poczty Polskiej porównują swoją sytuację do obecnej i krytykują dyrekcję. Fot. Piotr Kamionka/Reporter/East News
Reklama.

"Jestem pracownicą od 32 lat, pracuję na poczcie przy obsłudze klientów. Mam wiele uprawnień dodatkowych np. uprawnienia bankowe. Wiele razy byłam nagradzana" – pisze kobieta, która ostatnio została objęta "Programem Dobrowolnych Odejść".

Jest jedną z setek zaskoczonych tym osób. Jeśli nie przyjmą propozycji – grozi im zwolnienie grupowe.

Bo "Program Dobrowolnych Odejść" wcale nie jest dobrowolny. Pracownicy nie potrafią zrozumieć, kto jest typowany do PDO. Propozycje dostają osoby z różnych stanowisk, często wzorowi pracownicy.

Po moich ostatnich tekstach o "PDO" napisali do mnie byli pracownicy Poczty Polskiej, ze stanowisk kierowniczych.

– Obecny zarząd powiela pomysły poprzedników – opowiada mi emerytowana urzędniczka, która miała pod sobą setkę osób – Trzeba po prostu mieć odpowiednie wejście, odpowiednie znajomości.

– W moim dziale siedziały całe pocztowe rodziny. I to one dyktowały warunki – mówi były pracownik działu klientów zagranicznych.

Pracownicy oceniają zarząd Poczty

Była kierowniczką zmiany w urzędzie na północnym zachodzie Polski. Cztery lata temu miała pod sobą setkę ludzi. W którymś momencie została jednak sama.

– Jak to działało? – pytam.

– Wcale nie działało. Po trzech miesiącach wszystko się rypnęło, ktoś nasłał kontrolę – odpowiada.

Jej naczelnik został zwolniony dyscyplinarnie, ona sama przeniesiona na szeregowe stanowisko. Powód degradacji: niedopełnienie obowiązków.

Przechodziła na emeryturę, gdy akurat wprowadzono Program Dobrowolnych Odejść. Chciała skorzystać. Wtedy warunkiem udziału było posiadanie innej formy zatrudnienia albo zarabiania. Kwalifikowała się, ale nie została przyjęta.

Jak przyznaje, udało jej się dostać do PDO, jedynie z powodu interwencji szefowej, po starej znajomości. Dostała wtedy ponad 20 tys. złotych.

– Trzeba po prostu mieć odpowiednie wejście, odpowiednie znajomości. Zarząd jest od wielu lat uwarunkowany politycznie – komentuje.

Mówi mi: – Nic się nie zmienia od 15 lat. Powtarza się cały czas ten sam scenariusz: tnie się kadry, potem stwierdza się brak ludzi do pracy, zatrudnia nowych. Czasem to celowe działanie, aby uzasadnić mniejsze wynagrodzenia dla mniej wykwalifikowanych, świeżych pracowników.

Nadal utrzymuje kontakty z obecnymi pracownikami Poczty. Dowiedziała się, że jej koleżanka na stanowisku kierowniczym dostała dwa dni na przygotowanie ocen pracowników pod PDO. Potwierdza, że końcowe oceny mają się nijak do rzeczywistego typowania.

Pokazuje mi ogłoszenie o pracę z lokalnej gazety – na kierownika urzędu placówki Poczty Polskiej.

Wcześniejsze doświadczenie na poczcie? Nie jest wymagane.

– Odchodzą ci, którzy mieli o tej pracy jakieś pojęcie. Przyjmą ludzi, którzy nie są przeszkoleni, za najniższą krajową. Ktoś, kto nigdy nie miał do czynienia z Pocztą, nie zna specyfiki pracy, ma kierować całymi oddziałami? – pyta retorycznie.

Rodziny dyktują warunki

Mój kolejny rozmówca pracował w dziale klientów zagranicznych.

Ponad pięć lat temu zajmował się negocjacjami z międzynarodowymi spółkami, ale również w Polsce – na przykład z InPostem.

Wyjechał z Polski w latach 80-tych, powrócił do kraju kilka lat temu. Odpowiedział na ofertę pracy Poczty Polskiej. Zastał sytuację, którą porównał do wspomnień z PRL-u. Nikt nie wyjaśniał procedur, musiał samodzielnie dużo się przyuczać. Zderzył się z nepotyzmem oraz mobbingiem.

Kiedy wstawił się za szykanowaną przez górę swoją asystentką, zaczęto zgłaszać skargi na niego.

– W moim dziale siedziały całe pocztowe rodziny. I to one praktycznie dyktowały warunki w moim zespole – opowiada.

Jego asystentka została ostatecznie zwolniona, on razem z nią.

– Na pierwszym miejscu na Poczcie są powiązania rodzinne, a za nimi politycznie. – tłumaczy.

– Ludzie bez takich koneksji są spychana na margines – dodaje.

Co na to Poczta Polska?

O zarzuty związkowców zapytaliśmy Pocztę Polską. Oto oficjalne stanowisko spółki.

Sebastian Luc-Lepianka: Czy to prawda, że pracownicy Poczty Polskiej są wybierani do programu odejść na podstawie ocen do których nie mają wglądu oraz do których nie mogą się odwołać?

Biuro Prasowe Poczty Polskiej: Oceny przebiegają w oparciu o kryteria przyjęte i szczegółowo opisane w regulaminie Programu Dobrowolnych Odejść z 28 stycznia, który jest dostępny dla wszystkich pracowników Poczty Polskiej i opublikowany w intranecie. W trakcie spotkania, które miało miejsce w ramach konsultacji zamiaru przeprowadzenia PDO, eksperci z departamentu zasobów ludzkich Spółki bardzo szczegółowo tłumaczyli związkowcom cały proces związany z przeprowadzaniem ocen. Kilkukrotnie podkreślono również fakt, że są one włączane do akt osobowych, do których każdy pracownik ma prawo wglądu. Pracownik, który nie zgadza się ze swoją oceną, może skorzystać ze swoich praw wynikających z przepisów ogólnych.

Co z pracownikami, którzy nie chcą przyjać ugody?

Należy przy tym zwrócić uwagę, że Program Dobrowolnych Odejść jest jedną z najbardziej łagodnych form redukcji zatrudnienia. Pracownicy mają jeszcze czas na składanie wniosków o przystąpienie do Programu. Jaka część pracowników przyjęła ofertę, będziemy mogli powiedzieć dopiero po zakończeniu procesu zawierania porozumień z tymi osobami. Warto jednak podkreślić, że pod koniec ubiegłego roku w pierwszym etapie Programu oferty zostały skierowane do ponad 900 pracowników, z których aż 73 procent je przyjęło. W tym roku w skali kraju Program obejmie nie więcej niż 8518 etatów, a dyrektorzy, kierownicy, pracownicy administracji i wsparcia różnego typu stanowią połowę wytypowanych osób.

Decyzja pracownika o skorzystaniu z Programu Dobrowolnych Odejść oznacza, że zostaje on objęty największym w historii Spółki programem osłonowym, ponieważ poza odprawą wynikającą z ustawy przewidziana została rekompensata, której wysokość może stanowić 9-krotność miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego, jeśli będzie wypłacana co miesiąc lub równowartość 5-krotności wynagrodzenia zasadniczego, jeżeli ma być wypłacona jednorazowo w terminie 21 dni od daty rozwiązania stosunku pracy. Wybór wariantu rekompensaty należy wyłącznie do pracownika, a zabezpieczenie finansowe z tytułu PDO może wynieść maksymalnie równowartość rocznego wynagrodzenia.

Ponadto program osłonowy zakłada możliwość kontynuacji ubezpieczenia grupowego i dodatkowej opieki medycznej przez 3 lata od rozwiązania umowy, umorzenie zwrotu kosztów za szkolenia czy studia ukończone w czasie pracy, brak okresu wypowiedzenia umożliwiający rozpoczęcie nowej pracy już następnego dnia po rozwiązaniu umowy czy dostęp do platformy edukacyjnej do końca tego roku.

Na konsultacjach społecznych miało zabraknąć odpowiedzi na pytania zadawane przez pracowników...

Z możliwości wypowiedzenia się i zajęcia formalnego stanowiska podczas konsultacji w sprawie PDO skorzystało jedynie 5 z 97 związków, a wszystkie były przeciwne zawarciu porozumienia ustalającego zasady Programu Dobrowolnych Odejść i grupowego zwolnienia. Zgodnie z prawem, taka decyzja związków zawodowych umożliwiła zarządowi podjęcie uchwały i jednostronne wprowadzenie regulaminu PDO.

Czytaj także: