"Polska w tym coraz bardziej bezwzględnym konkursie egoistów na rynkach światowych i na frontach wojen, nie będzie naiwnym partnerem".
"Polska w tym coraz bardziej bezwzględnym konkursie egoistów na rynkach światowych i na frontach wojen, nie będzie naiwnym partnerem". Fot.: WOJCIECH STROZYK/REPORTER
Reklama.

"W sposób właściwy dla polityków wykorzystam tę okazję cynicznie – do wygłoszenia krótkiego i być może zaskakującego dla części z was komunikatu" – otworzył swoje wystąpienie w ramach Europejskiego Forum Nowych Idei premier Donald Tusk.

W swoim przemówieniu Tusk nakreślił bardzo niepokojący obraz światowej gospodarki, wskazując przy tym jasne rozwiązania dla Polski. Według premiera obserwujemy koniec pewnej ery. Jednak jego przepis na nowe czasy trochę przypomina hasła wyborcze jego największych politycznych przeciwników.

Biorę na siebie brutalny komunikat

"Polska w tym coraz bardziej bezwzględnym konkursie egoistów na rynkach światowych i na frontach wojen, nie będzie naiwnym partnerem. Polskie firmy nie będą stały na straconej pozycji w konkurencji z międzynarodowymi molochami. Koniec ery tej naiwnej globalizacji musi oznaczać [...] odbudowę narodowej gospodarki" – mówił we wtorek 15 kwietnia Donald Tusk – "Biorę na siebie tę ten brutalny komunikat".

W ten sposób premier odniósł się zapewne do wpływu amerykańskich ceł na globalną gospodarkę. W końcu podatek od towarów importowanych do Stanów uzasadniany był przez Republikanów potrzebą rozwoju narodowego przemysłu. Przedstawiany był również jako odpowiedź na niesprawiedliwe relacje z partnerami handlowymi. Jednak podobne hasła słyszymy również w Europie.

Czytaj także:

Zwrot prawicowy, którego doświadczamy od kilku lat na kontynencie, opiera się na narracji o nieudanym projekcie globalizacji, od którego powinniśmy odejść, promując lokalną gospodarkę i narodowe (żeby nie powiedzieć nacjonalistyczne) wartości. Te same słowa słyszeliśmy również ze strony polityków PiS w trakcie rządów poprzedniej ekipy, a teraz – w trakcie przemówienia Donalda Tuska.

"Usłyszałem ostatnio, że to wygląda na jakąś dyktaturę gospodarczą. Ten termin też mi nie przeszkadza" – mówił premier w trakcie przemówienia. 

Bezwzględne działania

Wezwania do "repolonizacji" stanowiły bardzo istotny element polityki poprzedniej koalicji. Wówczas głównym jej celem miały być "spółki strategiczne", banki i wspieranie polskich przedsiębiorców. PiS w trakcie swoich rządów dążył przede wszystkim do zwiększenia udziału Skarbu Państwa w sektorach uznanych za kluczowe, takie jak energetyka czy media.

Najlepszym przykładem tej polityki jest spółka PKN Orlen, która w trakcie ich rządów przejęła Lotos oraz Polska Press. Jak więc miałaby wyglądać "repolonizacja" Tuska?

Czym się różni od tej PiS-u?

Czytaj także:

Według premiera kluczowe jest "bezwzględne działanie w interesie polskich przedsiębiorców". "Czas na repolonizację polskiej gospodarki, rynku, kapitału" – mówił w trakcie wtorkowego przemówienia Donald Tusk. Za ten proces mają być odpowiedzialni w pierwszej kolejności "menedżerowie spółek skarbu państwa, urzędnicy i politycy".

"Pamiętacie kiedyś te naiwne slogany, że pieniądz nie ma narodowości, kapitał nie ma narodowości. Świat nas dzisiaj uczy w sposób bezwzględny i musimy z tego wyciągnąć wnioski. Kapitał ma narodowość. Gospodarka ma narodowość. Menedżer spółki zarządzanej czy współzarządzanej przez państwo ma narodowość. Nasze interesy mają biało-czerwone barwy" – zaznaczył.

Konkretne przykłady stanowią przejęcie nadzoru nad kolejowym terminalem przeładunkowym w Sławkowie na Śląsku oraz przekazanie 53 mld zł na budowę pierwszej elektrowni atomowej bezpośrednio do polskich spółek.

Element kampanii wyborczej

Wystąpienie premiera może być również elementem kampanii wyborczej. Partia rządząca w trakcie wyścigu o fotel prezydenta coraz częściej czerpie z retoryki prawicowej, w wyraźnych próbach przekonania do siebie szerszego elektoratu.

Widzieliśmy to również kiedy Rafał Trzaskowski wzywał do odebrania świadczeń części Ukraińców i Ukrainek mieszkających w Polsce.

Czytaj także:

"Samo hasło repolonizacji polskiej gospodarki i ten projekt zostało zawarte w naszym programie, Prawa i Sprawiedliwości – mówiła Beata Szydło w programie "Sedno Sprawy". "To jest jak najlepszy kierunek i będziemy go wspierać. Tylko […] ja nie ufam Donaldowi Tuskowi, nie wierzę w jego zapewnienia, on w kampanii wyborczej jest w stanie powiedzieć wszystko"