
To nie takie proste zrobić siódmy sezon Black Mirror.
Forma, w której jeden odcinek musi przedstawiać całą opowieść (z wyjątkami, o tym za chwilę), to wyzwanie dla twórców, szczególnie w czasach seriali, które zaczynają się od trzęsienia ziemi, a przez resztę sezonu budują podstawy pod grand finale (tak, mówię o White Lotus).
Brytyjski serial miał swoją premierę w 2011 roku.
Od czternastu lat twórcy starają się zaspokoić swoje fanki i fanów stałą dawką innowacji i szoku na ekranie.
To wyzwanie przede wszystkim polega na przedstawianiu nowych rozwiązań technologicznych, które wciąż mają zaskakiwać. A w czasach dynamicznego rozwoju komputerów kwantowych, upowszechnienia generatywnej sztucznej inteligencji czy normalizacji relacji z botami, coraz trudniej o taki efekt wow.
Pierwsze sezony serialu wyglądają coraz częściej jak historie osadzone w 2025, a nie szokujące dystopie sci-fi. To znak czasów, ale też dowód trafności obserwacji twórców.
W tym sezonie Charlie Brooker – scenarzysta, producent, grafik, krytyk i twórca serialu – pokazuje wyjątkowo ludzką stronę technologii. Środek ciężkości osadza się na emocjach i doświadczeniach bohaterek i bohaterów, dla których dystopijne gadżety są zaledwie rekwizytem.
Jak daleko jesteśmy świata, jaki pokazuje nam Brooker?
Jeśli nie miałaś/eś jeszcze okazji zobaczyć ostatniego sezonu, ostrzegam – będą spoilery. Ale dla ułatwienia postaram się iść po kolei.
Syntetyczny mózg i subskrypcje
Otwarcie serialu to powrót do najważniejszego tematu serii – nierówności społecznych w erze cyfrowej.
Syntetyczna tkanka mózgowa, którą wszczepiono Amandzie, wymaga opłacania miesięcznej subskrypcji, której plan ulega arbitralnej zmianie.
To chyba najbliższy rzeczywistości odcinek tego sezonu. Ludzkość jest coraz lepsza w tworzeniu syntetycznych tkanek organów (pisaliśmy dla was niedawno o firmie, która robi to w kosmosie).
Drukowanie mózgu człowieka to bardziej odległy krok, ale nie tak znowu daleki. Naukowcy z Uniwersytetu Monash w Australii opracowali metodę drukowania 3D sieci neuronowych z żywych komórek mózgowych szczura. Używając specjalnego "bioatramentu", udało się stworzyć struktury przypominające naturalną tkankę mózgową.
Najważniejszym konceptem odcinka jest jednak model subskrypcyjny. Na świecie bije rekordy popularności – jest w końcu bardziej opłacalną formą korzystania z dóbr i usług, która do tego ma zdecydowanie niższy próg wejścia.
Obecnie możemy skorzystać z subskrypcji nie tylko na platformach streamingowych, ale nawet produkty codziennego użytku czy technologię.
Podobne rozwiązania działają również w... służbie zdrowia. Brytyjska firma Babylon Health oferuje np. usługi zdrowotne, łączące konsultacje online z narzędziami AI do monitorowania zdrowia.
Budzi to jednak pytania o niezależność w cyfrowym świecie. Nie jesteśmy w końcu właścicielami tych wszystkich produktów, programów czy gier, które w końcu przestaną być wspierane przez producentów. I co wtedy?
Kwantowy wyścig
Bête Noire – drugi odcinek serii, podejmuje temat zemsty, nękania, niedowierzania ofiarom i oczywiście – podróży międzywymiarowych przy użyciu potężnego komputera kwantowego.
Ale zanim przejdę do tematu cyfrowej podmiotowości i statusu myślących botów – musimy przez chwile porozmawiać o fizyce kwantowej. Choć scenariusz tego odcinka chyba najbardziej pozostaje w granicach sci-fi, to prawdą jest, że jest w nim też trochę prawdy: wyścig kwantowy gigantów technologicznych trwa w najlepsze.
Ostatnio największe firmy zaprezentowały swoje najnowsze odkrycia w dziedzinie produkcji chipów kwantowych. Technologia, która jeszcze niedawno była uważana za niemożliwą do stworzenia, obecnie leży w laboratoriach Google i Amazona.
Cyfrowa podmiotowość i digitalowa miłość
Trzeci i czwarty odcinek sezonu mają wspólny wątek. Zarówno Hotel Reverie, jak i Plaything (w polskiej wersji wdzięcznie tłumaczone na Bawidełko) podejmują temat, który jeszcze nigdy nie był tak silnie obecny w dyskursie publicznym.
Cyfrowa świadomość, prawa nie-ludzkich bytów digitalowych, ich status zarówno prawny, jak i społeczny – jeszcze niedawno zostawialiśmy te rozważania autorom pokroju Philipa Dicka czy Alexa Garlanda.
Dzisiaj w swojej pracy pytam o nie na co dzień.
Hotel Reverie opowiada o aktorce uwięzionej w wirtualnym remake’u klasycznego filmu, gdzie nawiązuje relacje z botem. Plaything opowiada natomiast o cyfrowym gatunku, który był zdolny samodzielnie wytworzyć swój język i komunikować się z głównym bohaterem.
W obu przypadkach zadajemy pytania o granice. Na przykład podmiotowości – czy jeśli mogę z wzajemnością zakochać się w awatarze, mogę z nim rozmawiać, dotknąć go i budować relację, czy jest on wciąż zaledwie awatarem?
A jeśli cyfrowe byty są zdolne do odczuwania cierpienia, potrafią się komunikować i stworzyć własną kulturę, czy nie zasługują na status żywych organizmów i towarzyszącą mu ochronę? Pytamy również o granice rzeczywistości. Gdzie kończy się gra, a zaczyna świat rzeczywisty?
Oglądając ten fragment, wielokrotnie myślałem o Replice – aplikacji produkcji firmy Luka, która umożliwia stworzenie "cyfrowych towarzyszy AI". To Replika przecierała szlaki dla relacji ze sztuczną inteligencją, które już niedługo staną się nową normalnością. To również Replika jako pierwszy podmiot komercyjny musiała na taką skalę borykać się z pytaniami o status digitalowych partnerów.
Na początku 2023 roku aplikacja została zakazana we Włoszech po tym jak tamtejszy urząd do spraw cyberbezpieczeństwa słusznie stwierdził, że możliwość prowadzenia rozmów o charakterze seksualnym i bardzo luźne restrykcje dla osób niepełnoletnich nie idą ze sobą w parze.
W odpowiedzi firma wyłączyła możliwość prowadzenia tego typu konwersacji. Na Redditowych forach wydarzenie to zaczęło być nazywane "Wielką Lobotomią" a użytkowniczki i użytkownicy z całego świata opłakiwali stratę swoich cyfrowych drugich połówek.
Automatyzacja żałoby
Co ciekawe, Replika również była po części zainspirowana przez odcinek Black Mirror. W Be Right Back (2013) załamana po śmierci narzeczonego Martha decyduje się wykupić subskrypcję w programie odtwarzania zmarłych na podstawie ich aktywności w internecie.
Odcinek oglądała również Eugenia Kuyda. Gdy jej przyjaciel zginął w wypadku samochodowym, ta wykorzystała ich konwersację do wyszkolenia bota. W efekcie stworzyła cyfrową wersję zmarłego, z którym każdy mógł pisać wiadomości. Coraz więcej osób zaczęło zgłaszać się do Kuydy z prośbą o stworzenie cyfrowego partnera czy partnerki i tak powstała Replika.
Temat śmierci, cyfrowego przekraczania granic istnienia i próby automatyzacji żałoby, są dobrze znane fanom i fankom Black Mirror. Widzimy to również w sezonie 7. Obiekt uczuć głównej bohaterki Hotel Reverie jest w końcu cyfrowym duchem zmarłej gwiazdy kina.
Bezpośrednio z tym tematem spotykamy się w odcinku piątym – Eulogy.
Technologia umożliwia wejście do fotografii, co pozwala głównemu bohaterowi przepracować relację, którą utracił przed laty. Już teraz możemy korzystać z technologii animowania i "rozszerzania" fotografii.
Dzięki rozwojowi fotogrametrii, czyli procesu uzyskiwania wiarygodnych informacji o obiektach fizycznych i ich otoczeniu poprzez rejestrację, pomiar i interpretację obrazów, oraz technologii AI, możemy stworzyć trójwymiarowe modele na podstawie fotografii. Technologia VR dodatkowo pozwala w nie "wchodzić" jednak nie w tak fajny (czy też niepokojący) sposób, jak przykładanie chipa do skroni.
Transfer świadomości
Finale sezonu to pełnometrażowa kontynuacji odcinka z sezonu 4 – USS Callister: Into Infinity. Odcinek kontynuuje historię cyfrowych klonów załogi USS Callister, które próbują przetrwać w wirtualnym świecie.
Jest tu masa rozwiązań technologicznych, ale zapewne najważniejszym jest umożliwienie w pełni imersyjnego doświadczenia dla graczy. Przeniesienie naszej świadomości do świata cyfrowego, tak chętnie wykorzystywane w serii Black Mirror (najgłośniejsze przykłady to oczywiście San Junipero z 2016 i Stricking Vipers z 2019), są już przedmiotem badań naukowców.
Oprócz niesławnego Neuralink – firmy Elona Muska rozwijającej system bezpośredniej komunikacji na linii mózg-komputer, kilka innych amerykańskich startupów opracowuje analogiczną technologię.
Na uwagę zasługuje Kernel – firma, która obecnie buduje urządzenie do monitorowania aktywności mózgu, a w początkowej fazie rozwijała chip do usprawnienia pamięci osób chorych na Alzheimera.
Co istotne jej założycielem jest Bryan Johnson – ten sam, który zmienił swoje życie w projekt długowieczności, stosując specjalną dietę, ćwiczenia, suplementy, a nawet transfuzje krwi swojego syna, żeby żyć jak najdłużej.
Choć oczywiście nie umiemy transferować świadomości do gry, już teraz rozwijamy tzw. technologię haptyczną. Dostarcza ona grającym wrażeń dotykowych, które mają zwiększyć realizm rozgrywki.
Najczęściej są stosowane w połączeniu z VR – pozwalają na wrażenia dotykowe przy kontakcie z obiektami. Do tego służą m.in. kamizelki i rękawice haptyczne. Rozwijane są również systemy mat i poduszek haptycznych. Pierwsze pozwalają "chodzić w miejscu" tworząc złudzenie poruszania się w przestrzeni. Drugie mają stworzyć wrażenie wibracji np. pojazdu, którym poruszamy się w grze.
Żyli długo i szczęśliwie
Imersyjne doświadczenie to również cel twórców serii Black Mirror. Pamiętacie Bandersnatch, który umożliwiał nam podejmowanie decyzji fabularnych? Przekraczania granic ekranu nie zabrakło również i w tym sezonie.
Netflix wydał dwie wersje odcinka Bête Noire. W nim główna bohaterka zmaga się z prześladowaniem, które tylko ona widzi. W pewnym momencie kłóci się ze współpracownikami o pisownię nazwy sieci restauracji. Dwie wersje odcinka, puszczane przez Netflixa losowo, zawierają różną pisownię nazwy.
Mimo poruszania podobnych wątków – od nierówności społecznych, przez tożsamość w erze cyfrowej – najnowszy sezon Black Mirror różni się od swoich poprzedników.
Jest zdecydowanie bardziej ciepły i pozytywny, niż seria miała dotychczas w zwyczaju. Niektóre odcinki poprzednich sezonów mimowolnie zostały ze mną do dzisiaj (chyba nigdy nie otrząsnę się po wizji nieskończonej nudy w White Christmas z 2014). Tym razem nastrój jest niemal optymistyczny. Zupełnie, jakby Charlie Brooker, w odpowiedzi na niepokoje współczesności, chciał nas zapewnić, że wszystko dobrze się skończy.