
Elon Musk w maju wraca do Tesli.
Jako "specjalny pracownik rządowy" był uprawniony jedynie do 130 dni w roli szefa Departamentu ds. Efektywności Rządu – kontrowersyjnej instytucji odpowiedzialnej za cięcia kadrowe w amerykańskich służbach federalnych, jak i unicestwienie wieloletniego projektu pomocy zagranicznej w ramach USAID.
Moment, w którym Musk ogłosił, że schodzi ze stanowiska szefa DOGE, zgrywa się z rosnącymi problemami jego najsłynniejszej firmy. Tesla w obliczu rosnącej konkurencji ze wschodu i kontrowersji dotyczących polityki jej dyrektora naczelnego boryka się z poważnymi spadkami sprzedaży i cen akcji.
"Odkąd główne prace związane z utworzeniem Departamentu ds. Efektywności Rządu zostały zakończone, począwszy od przyszłego miesiąca, zamierzam poświęcać znacznie więcej czasu Tesli" – powiedział Musk.
Jednak czy Teslę można jeszcze uratować?
Ten kryzys ma wielu ojców
W pierwszym kwartale 2025 roku Tesla zanotowała zysk netto w wysokości 409 milionów dolarów, co oznacza spadek o 71 proc. w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku. Akcje firmy spadły o 37 proc. rok do roku.
Przychody z samej sprzedaży samochodów spadły w tym okresie o 20 proc. Do tego w tym okresie Tesla poprawiała swoje finanse sprzedażą kredytów regulacyjnych (rodzaju "punktów" za spełnianie norm dotyczących np. emisji, które można sprzedawać firmom, które ich nie spełniają).
Skąd problemy finansowe firmy, która jeszcze niedawno była na czele implementacji samochodów elektrycznych na całym świecie?
"Niepewność na rynkach motoryzacyjnym i energetycznym wciąż szybko rośnie, ponieważ gwałtownie zmieniająca się polityka handlowa negatywnie wpływa na globalny łańcuch dostaw i strukturę kosztów Tesli oraz naszych konkurentów" – czytamy w liście do udziałowców Tesli. "Ta dynamika, wraz ze zmieniającymi się nastrojami politycznymi, może mieć znaczący wpływ na popyt na nasze produkty w najbliższej przyszłości."
Kluczowy problem dotyczy jednak renomy marki Tesla. Firma sygnowana nazwiskiem Muska musi borykać się z jego udziałem w kontrowersyjnej polityce nowej administracji. Nie pomagają też jego wpisy na X, które często promują ksenofobiczne teorie spiskowe, nie mówiąc nawet o nazistowskim salucie.
Na całym świecie salony Tesli odnotowywały akty wandalizmu, organizowano pod nimi protesty, a właściciele samochodów zaczęli ze wstydem przyklejać na nie naklejki z napisem "Kupiłem ją zanim Elon oszalał".
Do tego rosnąca konkurencja ze strony chińskich marek, które (w przeciwieństwie do amerykańskich firm pod rządami Trumpa) mogą liczyć na kompleksowe wsparcie rządu, pogarsza sytuację Tesli. Tańsze samochody, często korzystające z bardziej zaawansowanej technologii, są coraz bardziej kuszącą alternatywą dla pozostającej w ogniu kontrowersji Tesli.
Przyszłość poza rynkiem samochodów
Sytuacja Tesli zrobiła się poważna. To zapewne najpoważniejszy kryzys firmy w jej historii.
Równocześnie powrót Elona Muska za stery firmy, wcale nie musi napawać inwestorów optymizmem. To w końcu zbyt silne powiązanie wizerunku producenta samochodów elektrycznych z najbogatszym człowiekiem na Ziemi doprowadziło do obecnego kryzysu.
Musk pokazał wielokrotnie, że nie rozumie bazy konsumentów Tesli, którzy w przeważającej większości reprezentują liberalne, proekologiczne środowiska. Mimo przychylności środowisk MAGA, trudno wyobrazić sobie, żeby amerykańska prawica nagle stała się rynkiem zbytu elektryków.
Równocześnie Musk może na te wszystkie niepokoje odpowiedzieć – "No i co z tego?".
Nawet w obliczu tak poważnych spadków wartości najsilniej kojarzonej z nim firmy, Musk pozostaje najbogatszym człowiekiem na planecie, wyprzedzając drugiego na podium Marka Zuckerberga o blisko 130 mld dol. Tesli z pewnością nie grozi więc bankructwo.
Do tego, mimo problemów, jakie udział w polityce dyrektora generalnego sprowadził na firmę, przychylność Białego Domu może pomóc Tesli. Większość jej produkcji odbywa się bowiem w Stanach Zjednoczonych. Łatwo wyobrazić sobie więc dotacje mające na celu wsparcie tej jakże istotnej, również w kontekście konkurencji z Chinami, amerykańskiej spółki.
Niemal nieskończony kapitał i przychylne oko Trumpa pozwalają Tesli myśleć długoterminowo, nie zważając nawet na najbardziej niepokojące kryzysy. Firma może więc w dalekiej perspektywie myśleć np. o przebranżowieniu.
W końcu dział energii Tesli, obejmujący systemy magazynowania energii takie jak Megapack i Powerwall, odnotował wzrost przychodów o 67 proc. rok do roku, osiągając 2,73 miliarda dolarów. To pokazuje potencjał firmy w sektorze odnawialnych źródeł energii.