"Ustanowienie zawodu, jakim jest influencer, wiąże się z pragmatycznymi kwestiami, takimi jak osobnym kodem w PKD, ujednoliceniem opodatkowania".
"Ustanowienie zawodu, jakim jest influencer, wiąże się z pragmatycznymi kwestiami, takimi jak osobnym kodem w PKD, ujednoliceniem opodatkowania". Ilustracja: Sylwester Kluszczyński
REKLAMA

– Działania z klientami, markami, często globalnymi. Analizowanie danych, komunikacja z drugim człowiekiem, logistyka, dojazdy, nagrania. Trzeba cały czas być na bieżąco i śledzić trendy. To praca z briefem, deadline'ami, ogromną odpowiedzialnością. Podpisujemy umowy, w których są kary za opóźnienia, za zrobienie czegoś wbrew briefowi lub za złamanie zakazu konkurencji. W firmie do każdej z tych rzeczy byłaby zatrudniona inna osoba, tu wszystko robię sam – opowiada Kuba Nowosiński, twórca internetowy @kubanowo.

Co czterdziesty Polak to influencer

"W Polsce mamy około miliona influencerów" – mówi mi Marta Ślendak, wiceprezeska nowego stowarzyszenia SPIM i dyrektorka zarządzająca agencji influencer marketingu DDOB.

Dla porównania, według danych GUS tyle samo osób pracowało w sektorze opieki zdrowotnej i pomocy społecznej w 2023 roku.

Są wszędzie. Prowadzą konta w mediach społecznościowych, publikują treści, na których zarabiają – większe lub mniejsze – pieniądze. Innymi słowy, monetyzują swoją popularność. Zarabiają w podobny sposób, a jednak nie reprezentują żadnego oficjalnego zawodu.

Nowo powstałe Stowarzyszenie Profesjonalistów Influencer Marketingu (SPIM) chce to zmienić. Wszystko po to, aby wprowadzić nowe, profesjonalne i etyczne standardy w branży.

– Ustanowienie zawodu, jakim jest influencer, wiąże się z pragmatycznymi kwestiami, takimi jak osobnym kodem w PKD, ujednoliceniem opodatkowania – mówi Marta Ślendak. – Dziś to nie jest takie oczywiste.

To jednak tylko formalność. Istotniejszym celem wpisania influencera na listę zawodów jest zmiana wizerunkowa i wprowadzenie reguł gry do zawodu, w którym dziś nie wszyscy działają etycznie.

Czytaj także:

– To nie tylko wrzucanie fotek i śmiesznych filmików, tylko zajęcie często pochłaniające więcej czasu niż praca na pełen etat. Jeśli ktoś o 17:00 odkłada telefon, nie zajdzie daleko w tej branży – mówi Kuba Nowosiński.

Zaufanie do influencerów maleje

Podejście Polaków do influencerów widać w badaniach sprawdzających poziom zaufania do przedstawicieli konkretnych zawodów.

W "Rankingu prestiżu zawodów i specjalności" z 2024 roku influencer zajął ostatnie miejsce, stając się tym samym profesją najgorzej ocenioną przez Polaków pod względem prestiżu.

Wyżej znaleźli się m.in. urzędnicy, pracownicy budowlani i politycy.

– Zaufanie do influencerów maleje. A to dlatego, że influencerzy są postrzegani przez społeczeństwo przez pryzmat jednostkowych sytuacji – dram, afer, które szybko podłapują media. A większość głównie cierpi na tym wizerunku. Zdecydowana większość influencerów to bardzo zaangażowani, ambitni i pracowici ludzie, którzy po prostu chcą robić fajne rzeczy – mówi Marta Ślendak.

– Większość osób ma jednak stereotypowe podejście – mówi mi Kuba Nowosiński – i uważa, że influencerzy to osoby, które dostają pieniądze za nic, nic nie robią i bardzo się przy tym męczą. Czasem, gdy mówię, że jestem twórcą internetowym, słyszę "super, że masz taką pasję". To jest pasja, ale dzięki mojej konsekwencji, dyscyplinie i determinacji przerodziła się w pracę. Obserwatorzy widzą tylko efekt końcowy, a 7-sekundowy filmik można naprawdę tworzyć przez miesiąc.

"Ich życie krąży wokół contentu"

Kuba wstaje rano i pierwsze co robi, to odpisuje na maile. Często w ten sam sposób kończy dzień, bo jak dodaje, zależy mu, żeby wszyscy byli zadowoleni. Z tego ma pieniądze. Utrzymywanie kontaktu mailowego to jedno z tych zadań, które w pracy pochłaniają najwięcej jego czasu.

– Często od razu trzeba wymyślić koncept, zebrać wszystkie statystyki z profilu, odpowiedzieć na pytania, które często są bardzo rozbudowane. I to nie jest jeden mail dziennie. Zdarzają się sytuacje, kiedy dostaję 10 wiadomości i każda ma na końcu adnotację "proszę o jak najszybszą odpowiedź".

Praca influencera to praca non stop. Z niej się nie wychodzi, a to wymaga cierpliwości i konsekwencji. Ich życie krąży wokół tworzenia wartościowego i ciekawego contentu. I wcale nie mam na myśli influencerów, którzy są lifestyle'owi i relacjonują całe swoje życie. Są różne kategorie twórców. To są też psycholodzy, ekonomiści, lekarze czy prawnicy – wymienia Marta Ślendak.

Kuba Nowosiński jest z kolei influencerem, który łączy sport, podróże i codzienne życie. Przyznaje, że jego "głowa jest ciągle w pracy".

– Nawet jak nie korzystam z telefonu, to ciągle myślę nad treściami, analizuję. Najlepsze pomysły przychodzą mi do głowy, kiedy biegam. Wczoraj znalazłem w parku telefon, udało mi się go oddać właścicielowi.

W międzyczasie pomyślałem, że to można przekuć w filmik. Opowiedzieć o sytuacji, która mnie spotkała, ale pójść też o krok dalej i podpowiedzieć innym, jak reagować, kiedy znajdziemy telefon. Na nagraniu przedstawiam cały mój proces myślowy, który miałem od momentu, w którym podniosłem telefon, do tego, że właściciel z wielką wdzięcznością go ode mnie odebrał – dodaje Kuba.

Czytaj także:

Okno na świat

Tu liczy się dzielenie się swoim prywatnym życiem, myślami i pokazywanie tysiącom osób w piżamie. Wszystko po to, żeby zbudować wokół siebie oddaną i zaangażowaną społeczność. W cenie jest autentyczność.

– Początek influencer marketingu w Polsce przypada na lata 2014-2015. Wtedy treści w internecie nie opierały się na autentyczności – dobrze przyjmowało się tworzenie wyidealizowanego świata skrojonego pod media społecznościowe. Piękne obrazki, dopracowane kadry i idealne sylwetki były dla wielu formą ucieczki od codzienności – opowiada Kuba.

– Dziś to się zmieniło – ludzie od razu wyczują, czy jesteś sobą, czy odgrywasz rolę. Autentyczność stała się podstawą budowania relacji z odbiorcami. Ja też nie chcę kreować sztucznego życia. Pokazuję, że można być ambitnym, dbać o zdrowy styl życia, ale przy tym pójść na imprezę czy zjeść fast fooda bez wyrzutów sumienia. Chodzi o balans, bo życie to nie jest ciągła pogoń za perfekcją. Bo to właśnie w tej codzienności ludzie odnajdują prawdziwe historie, z którymi mogą się utożsamić – i to chcę im pokazywać – dodaje.

Dziś to media społecznościowe pełnią funkcję "okna na świat" dla wielu młodych osób. A to co w nich widzą, biorą za rzeczywistość. Również niski poziom zaufania społecznego do influencerów nie przeszkadza w tym, żeby dla wielu był to wymarzony zawód.

Dane Morning Consult pokazują, że 57 proc. osób z pokolenia Z chętnie zostałoby influencerami. Dziś to wolny zawód, ale skoro ma zostać uregulowany, to czy nie powinny poprzedzać go studia, szkoła lub co najmniej certyfikowany kurs? Zapytałam o to Martę Ślendak.

Czytaj także:

– W szkołach wyższych już od wielu lat pojawia się zagadnienie influencer marketingu. Najczęściej to są jednak przedmioty, a nie osobny kierunek. Chcielibyśmy to zmienić. Jako SPIM planujemy również podjęcie rozmów ze szkołami, żeby pomóc nauczycielom i rodzicom zrozumieć świat mediów społecznościowych, który jest dla ich dzieci bardzo istotny.

Odpowiedzialność za treści

Influencerzy to dzisiaj jedna z najbardziej wpływowych grup społecznych w przestrzeni publicznej – mówi Marta Ślendak – są wszędzie. Kreują trendy, są pytani o zdanie w kwestiach politycznych, społecznych, pojawiają się w różnych kontekstach, np. dotyczących zdrowia psychicznego, wyborów prezydenckich, społeczności LGBT.

– Ich rola nie polega jedynie na tworzenie treści w internecie. A to wszystko sprawia, że mają ogromny wpływ na kształtowanie światopoglądu młodych ludzi. Wpływają na ich wybory, wartości, na to, kim chcą być, inspirują do życia. A ci traktują influencerów jak idoli, autorytety. Influencerzy są niekiedy ich całym światem, bo to w mediach społecznościowych toczy się ich całe życie – dodaje Ślendak.

Influencerzy nawet jeśli sami nie poruszają tematów światopoglądowych, zdrowotnych czy politycznych, bywają o nie pytani przez przedstawicieli mediów.

Bywa, że wygłaszane przez nich niepoparte wiedzą opinie są traktowane przez odbiorców jako prawda czy inspiracja. Coraz bardziej popularne staje się zjawisko psychowashingu i popsychologii. Instagramowi "eksperci" nie mając kompetencji, doradzają ludziom w kryzysie, jak mają z niego wyjść.

– Sporo jest dziś tzw. instagramowej wiedzy, sprzedawane są oparte na niej różne produkty np. e-poradniki. A przecież na influencerach spoczywa duża odpowiedzialność za to, jakie treści generują, co promują, pod czym się podpisują i skąd czerpią wiedzę. Utworzenie zawodu influencera byłoby wysłaniem sygnału do przestrzeni publicznej, że trzeba spełnić określone warunki, żeby wykonywać taką profesję, że za tym idzie ta ogromna odpowiedzialność.

Czytaj także:

Kuba zdaje sobie z niej sprawę i zaznacza, że zanim opublikuje treść, zastanawia się "po dziesięć razy", czy nie ma w niej żadnego błędu, czy nikogo nie urazi.

– I nie ze względu na poprawność polityczną, a na empatię i świadomość wrażliwości pewnych grup ludzi – dodaje.

Kodeks dobrych praktyk porządnego influencera

Odpowiedzialność nie dotyczy jedynie wygłaszanych poglądów i opinii. Influencer zarabia przede wszystkim na współpracach z markami. Są tacy, którzy zareklamują wszystko.

– Ale znowu postrzeganie całej społeczności influencerskiej przez taki pryzmat jest mocno krzywdzące. Większość twórców podchodzi do współprac selektywnie i mądrze. Na rynku jest nadal dużo scamu, niesprawdzonych produktów, usług, podróbek i produktów szkodliwych dla zdrowia – wymienia Marta Ślendak.

Instytucją, która wprowadziła pewne zmiany w przestrzeni internetowej jest UOKiK. Urząd nakazał oznaczanie współprac reklamowych w treściach influencerów. Powodem było czasem niemożliwe do rozróżnienia szczere polecenie produktu od płatnej reklamy.

– To jeden z najbardziej potrzebnych ruchów ruchów na rynku influencerskim. Taka wiedza konsumentom się należy. Nadal jednak w obszarze świadomości co jest współpracą a co jest organiczną treścią, jest sporo do zrobienia – stwierdza Marta Ślendak.

Czytaj także:

Wiceprezeska SPIM dodaje, że potrzeba regulacji branży staje się dziś coraz ważniejsza, z powodu niepokojącego zjawiska, które zaczyna pojawiać się wśród młodszych influencerów.

– Influencerzy, którzy są w branży od pięciu czy dziesięciu lat to ludzie, którzy najczęściej zaczynali od pasji. Dopiero z czasem, kiedy udało im się zbudować wokół swoich treści społeczność followersów, za tym szły współprace reklamowe. Dziś, kiedy rozmawiam z młodymi influencerami, widzę, że oni już nie myślą o tych pierwotnych wartościach. Stawiają tylko na monetyzację i od razu chcą współpracować z markami – mówi Marta Ślendak.

A przy takim podejściu łatwo o pochopne decyzje dotyczące współprac z nieetycznymi i niesprawdzonymi brandami. SPIM chce więc nie tylko dążyć do wpisania influencera na listę zawodów, ale rozmawiać z młodymi influencerami. Czy zdają sobie sprawę z tego, jaki mają wpływ na innych i na czym polega rola influencera? Gdzieś ta bazowa funkcja i misja się zatraciła. Istnieje silna potrzeba, aby ją przywrócić.

Ma to doprowadzić do profesjonalizacji branży.

– Chcemy stworzyć kodeks dobrych praktyk, który określa ramy, w których porusza się porządny influencer – twierdzi Marta Ślendak.