
Luksusowy Boeing 747-8 wart 400 mln dolarów, który Trump ma zatrzymać po kadencji, to tylko jeden z symboli tego, jak nowa administracja USA czerpie osobiste korzyści z urzędu.
To scena jak z dziwnego snu: kordon samochodów przewodzony przez dwa czerwone cybertrucki zwalnia przy rzędzie wielbłądów, dosiadanych przez mężczyzn w białych szatach wyśpiewujących tradycyjne arabskie pieśni.
Tak przyjęty został Donald Trump w Doha – stolicy Kataru.
To jednak niejedyny ukłon w kierunku nowej administracji Białego Domu ze strony Tamima Bin Hamada Al Thaniego – Emira Kataru, którego majątek wyceniany jest na 2 mld dol. Thani sprezentował ostatnio Trumpowi samolot, a konkretnie luksusowego Boeinga 747-8 wartego ok. 400 mln dol.
Prezydent USA ma go nie tylko wykorzystywać jako Air Force One, czyli środek lokomocji w trakcie swojej kadencji. Trump ma go sobie zostawić również kiedy opuści Biały Dom, do użytku prywatnego.
Prezent za setki milionów dolarów to tylko kolejny przypadek wykorzystywania przez Donalda Trumpa swojego statusu. Zarówno on, jak i jego rodzina w trakcie zaledwie kilku miesięcy jego drugiej kadencji dorobili się astronomicznych kwot, łamiąc wszelkie konwencje sprawowania urzędu prezydenta.
Daj spokój stary
W tekście dla magazynu New York Times zatytułowanym "Samolot od Kataru? Daj spokój stary" doradcy ds. etyki trzech administracji USA wyrazili swoje zaniepokojenie podejściem prezydenta do prezentów.
"Jako prawnicy odpowiedzialni w trakcie rządów kilku kadencji Białego Domu za wprowadzanie w życie zasad dotyczących prezentów przekazywanych prezydentowi przez obce rządy, uważamy, że Donald Trump łamie je w najbardziej bezczelny sposób" – piszą Norman Eisen, Virginia Canter i Richard W. Painter.
Ich uwagę zwraca w pierwszej kolejności samolot. Prezent zaakceptowany przez administrację Białego Domu, jako podarek nie dla prezydenta, ale dla całych Stanów Zjednoczonych, jest wysoce niestandardowy.
Ta argumentacja ze strony jego doradcy Davida Warringtona i prokuratora generalnego Pama Bondiego ma w końcu umożliwić obejście standardowej procedury przekazywania tego typu podarków.
W amerykańskiej konstytucji znajdziemy bowiem klauzulę, która zabrania prezydentowi przyjmowania prezentów od obcego rządu bez zgody Kongresu.
Oficjalny memecoin prezydenta
Jednak, choć trudno w to uwierzyć, to nie luksusowy Boeing jest przykładem najbardziej bezczelnego wykorzystywania prezydentury w celu wzbogacenia się.
Niedawno administracja Trumpa ogłosiła konkurs związany z jego osobistą kryptowalutą $TRUMP. Nagrodą była ekskluzywna kolacja z prezydentem w jego prywatnym klubie golfowym w Waszyngtonie. Aby zdobyć zaproszenie, uczestnicy musieli zainwestować znaczne sumy w $TRUMP.
Dodatkowo 25 najlepszych inwestorów miało wziąć udział w prywatnym przyjęciu z Trumpem oraz otrzymać specjalną wycieczkę po Białym Domu. Aby zakwalifikować się do udziału, uczestnicy musieli posiadać co najmniej 4 196 jednostek $TRUMP, co w momencie ogłoszenia konkursu odpowiadało około 55 000 dolarów.
Kryptowaluta $TRUMP została uruchomiona w styczniu 2025 roku, tuż przed inauguracją drugiej kadencji Donalda Trumpa. Początkowo promowana jako "oficjalny memcoin" prezydenta, szybko zyskała na wartości, osiągając kapitalizację rynkową przekraczającą 5 miliardów dolarów. Trump i jego rodzina, poprzez powiązane firmy, kontrolowali znaczną część podaży monety.
"To nie tylko jawna korupcja, ale i poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju" – skomentował poczynania Białego Domu lider Demokratów, Chuck Shumer.
