
Obecna kampania wyborcza wywołuje bezprecedensowe konflikty, które przekraczają granice wulgarnych komentarzy w sieci czy niszczenia plakatów. "Zniszczone drzwi, anonimowe listy z pogróżkami, obrzucanie jajkami i pomidorami balkonów, a nawet konfrontacje bezpośrednie".
Choć każda kampania wyborcza budzi emocje, w tym roku doświadczamy wyjątkowo poważnych skutków polaryzacji. Widzimy to na przykładzie wulgarnych i agresywnych komentarzy w sieci czy przypadków niszczenia plakatów wyborczych, ale nie tylko.
Polityka coraz częściej skłóca ze sobą sąsiadów, a przypadki agresji, a nawet zniszczeń mienia, coraz częściej są zgłaszane na policję. Podobne zgłoszenia otrzymują również detektywi.
– Zniszczone drzwi, anonimowe listy z pogróżkami, obrzucanie jajkami i pomidorami balkonów, a nawet konfrontacje bezpośrednie, wszystko to motywowane sympatią albo antypatią do kandydata. Co ważne, takie zachowanie dotyczy zwolenników obu kandydatów na prezydenta – mówi Małgorzata Marczulewska, z zawodu detektyw i windykator oraz prezes zarządu Grupy AVERTO.
Przebite opony i rozbite szyby
"Jeżeli nie zdejmiesz plakatu tego kłamcy i oszusta z balkonu to zrobimy Ci tu takie piekło, że sama postanowisz się wyprowadzić. Nie będzie życia dla Ciebie. Wstyd" – wiadomość o takiej treści otrzymała mieszkanka Szczecina, która zgłosiła sprawę o nękanie do detektyw Małgorzaty Marczulewskiej.
Według niej takich sytuacji w ostatnich tygodniach jest wyjątkowo dużo.
– Utkwiły mi w pamięci przede wszystkim groźby karalne kierowane anonimowo do ludzi, którzy w jawny sposób popierają kandydatów, np. umieszczając ich banery na płotach czy na balkonach. Dochodzi niestety do sytuacji, że niszczone są auta, przebijane opony czy nawet rozlewane są śmierdzące substancje na podjazdach. Przyjęłam zgłoszenie o tym, że ktoś strzelał z pistoletu pneumatycznego do okien, na których balkonie widniał wizerunek jednego z kandydatów – mówi detektyw Marczulewska.
Coraz częściej zgłaszane są przypadki bezpośrednich konfrontacji.
– Oczywiście zdarzają się awantury sąsiedzkie, wyzwiska, groźby, a nawet akty agresji, gdy np. sąsiedzi przepychają się na klatce schodowej po burzliwe wymianie zdań dlaczego "ten oszust" wisi na balkonie czy na podjeździe – mówi detektyw Marczulewska.
Konfrontacja "Kodziarza" z PiSowcem"
Silne emocje w kampanii nie są niczym nowym, ale ostra polaryzacja i wyrównana walka polityczna sprawiają, że tego typu konflikty i antagonizmy stają się coraz bardziej dotkliwe.
– Pamiętam sprawę zniszczenia mienia, gdzie jeden z członków rodziny oskarżał drugiego członka rodziny. Okazało się, że konflikt miał podłoże polityczne. Gdy podczas rodzinnych spotkań dochodziło do konfrontacji "Kodziarza" z "PiSowcem" to było głośno i kończyło się trzaskaniem drzwiami. Co gorsza, rzeczywiście okazało się, że trop był słuszny i zniszczenia spowodował ktoś z rodziny zaślepiony politycznymi antagonizmami – mówi detektyw Małgorzata Marczulewska.
– Nigdy nie powinniśmy pozwolić sobie na to, by emocje polityczne rozgrzewały nas tak mocno, że będziemy w stanie być agresywni dla innego człowieka – mówi Marczulewska. – Ktoś może nas irytować, możemy się nie zgadzać, możemy nawet polemizować, ale prawo własności, nietykalność cielesna i ogólnie zasady kultury powinny być granicą naszego wyrażania poglądów
