Załoga misji Ax-4
Niedzielny lot Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego (z prawej) odwołany. Obsuwy mają wpływ na eksperymenty, które miał przeprowadzać. Fot. POLSA

Po licznych przesunięciach lotu drugiego Polaka w kosmos ostatnim terminem miała być niedziela 22 czerwca. NASA odwołała ten lot, a nieoficjalnie mówi się o starcie dzień później. Nowa data ma pojawić się na dniach, jednak te opóźnienia mają już realny wpływ na eksperymenty naukowe.

REKLAMA

Sytuacja z lotem misji Ax-4 rozwija się tak, że Sławoszowi Uznańskiemu-Wiśniewskiemu grozi tytuł "Polaka, który prawie poleciał w kosmos". W związku z opóźnieniami startu misji na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) jest dużo niejasności, a ostatnie opóźnienia mają wynikać z awarii w rosyjskim segmencie stacji.

NASA ma w niedługim czasie podać kolejny możliwy termin lotu, a okno startowe ma być otwarte do 30 czerwca 2025 r.

Niezależnie od przyczyn, opóźnienia mają realny wpływ na pracę astronautów i założenia misji naukowych. A do tego jeden z eksperymentów praktycznie się już kończy.

Opóźnienia lotu Sławosza, a eksperymenty naukowe

W ramach lotu Ax-4, Sławosz Uznański-Wiśniewski przez dwa tygodnie realizowałby polską misję IGNIS, obejmującą 13 eksperymentów naukowych. Wspólny mianownik: badania o wpływie mikrograwitacji na zdrowie człowieka i testy polskich wynalazków.

Dwa zajmowały się sprawdzaniem genetycznie zmodyfikowanej żywności i możliwości hodowania wulkanicznych alg. Niestety komponenty organiczne tych eksperymentów mają ograniczoną długość życia, zgodnie z planem miały spędzić 14 dni na ISS. Gdyby misja odbyła się zgodnie z planem pod koniec maja, ten termin by już minął. 

Mikroglony i zmodyfikowane genetycznie drożdże używane w dwóch eksperymentach mogą się przeterminować. Opóźnienie staje się w tym przypadku eksperymentem samym w sobie.

Czytaj także:

Ewa Borowska, CTO (dyrektor ds. technologii) i naukowczyni z firmy Extremo Technologies, powiedziała w rozmowie z PAP, że w środę przeprowadzono sprawdzenie stanu mikroglonów. Pozostają w stabilnej kondycji. Borowska zapewnia też, że w razie potrzeby jest możliwość przygotowania świeżego eksperymentu.

"Ponieważ glony są ekstremofilami, opóźnienie startu to też jest dla nas lekcja. Sprawdzimy, jak bardzo są wytrzymałe" – powiedziała Ewa Borowska, cytowana przez PAP.

Indyjska agencja kosmiczna (ISRO) potwierdza, że opóźnienia uderzają również w ich biotechnologiczne eksperymenty: 6 z 7 ma być zagrożonych przeterminowaniem się. ISRO poinformowało jednak, że jest w trakcie przygotowywania świeżych próbek.

Jeden eksperyment już się kończy

Nawet jeśli Sławosz ostatecznie nie poleci, odbył się już i tak jeden eksperyment: na Ziemi, w Pile.

W habitacie LunAres dwa zespoły, jak najbardziej podobne fizycznie w załodze do osób na ISS i uczestników misji Ax-4, przez dwa tygodnie naśladowały warunki życia na orbicie. Minus, rzecz jasna, brak grawitacji. Ten "analogowy" zespół ma służyć do porównania zdrowia fizycznego i psychicznego astronautów na orbicie.

Lustrzana misja odbyła się w ramach jednego z projektów IGNIS, "AstroMentalhealth". Zdecydowano się jej nie przekładać ze względu na harmonogram uczestników naziemnego eksperymentu.

Czytaj także:

A co z pieniędzmi?

Opóźnienia lotów i ich odwołanie nie mrożą niestety środków. Polska i tak wpłaca roczne składki do Europejskiej Agencji Kosmicznej, których nakład podnieśliśmy w ostatnich latach.

Wydane pieniądze wracają z czasem, potencjalnie zwielokrotnione. Eksperymenty w kosmosie mogą przełożyć się na dobrostan życia na Ziemi, zachęcają także zagranicznych inwestorów do dofinansowania polskich podmiotów w sektorze kosmicznym czy otwierania biur w polskich miastach, jak zrobiła to już firma Redwire.

Nie mówiąc o tym, że takie historyczne wydarzenia przykładają się do popularyzacji nauki w Polsce.

Czytaj także: