Sławosz Uznański-Wiśniewski na tle Falcona 9.
Nowy planowany start lotu Sławosza to 11.06.25. Nie są wykluczone kolejne obsuwy. Fot. Mateusz Skwarczek/Agencja Wyborcza.pl/SpaceX/kolaż naTemat.

Lot Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego został przełożony po raz czwarty. Obecny termin to środa 11 czerwca, ale nie jest wykluczone, że będą kolejne obsuwy. Wyjaśniamy, dlaczego tak się dzieje.

REKLAMA

Wszyscy czekaliśmy z napięciem na wtorek. Po tym jak lot Sławosza został przesunięty z 29 maja, a potem z niedzieli 8 czerwca wydawało się, że to będzie już-już. Podobnie jak inne media szykowaliśmy się do relacji na żywo… i w ostatniej chwili gruchnęła wiadomość o przesunięciu lotu na kolejny dzień.

Chwilowo jest to środa 11 czerwca (godzina 14:00 czasu polskiego), ale nie wykluczone są kolejne obsuwy.

Dlaczego tak się dzieje? Jest kilka powodów, w tym specyfika misji załogowych.

Dlaczego przesuwane są loty w kosmos?

Zacznijmy od tego, że nie można sobie po prostu polecieć w kosmos kiedy się chce. Znaczy jasne, jeśli chcemy skoczyć tam i z powrotem, ale trafienie w konkretny punkt jak Międzynarodowa Stacja Kosmiczna czy Księżyc wymaga precyzyjnych obliczeń. Przede wszystkim synchronizacji z innym obiektem orbitującym Ziemię.

ISS jest na wysokości około 420 kilometrów, pędząc z prędkością 28 tys. km/h. Po starcie rakiety Falcon jej drugi człon, czyli kapsuła Dragon, musi załapać odpowiednią trajektorię, aby dogonić stację, której orbita akurat przecina położenie platformy startowej na Florydzie.

Sam lot kapsuły i dokowanie odbędzie się dopiero kolejnego dnia, gdy Dragon będzie powoli zwiększał orbitę, nadrabiając dystans.

Chwila obsuwy i kolejne okno pojawi się za 24 godziny. Dlatego przesunięcia lotów są czymś normalnym, czego należy się spodziewać. To samo działo się misjami Ax-1, Ax-2 i Ax-3.

A co jest przyczyną opóźnień? Powodem jest przede wszystkim załogowa natura misji. Na szali są ludzkie życia, to nie transport towarów czy części. Co oznacza, że poziom zabezpieczeń ma naprawdę niską tolerancję dla najdrobniejszych błędów. 

Obejmuje to zarówno problemy techniczne, jak i pogodowe.

Co się dzieje z misją Ax-4?

W tym pierwszym wypadku wyszło na ostatnią chwilę kilka niespodzianek. W boosterze Falcon 9 wykryto wyciek ciekłego tlenu… co nie jest niczym niespotykanym. Czasem są drobne i zostawia się je w spokoju.

Wedle popularyzatorów nauki, nie przeszkadza to w lotach towarowych. Z tym że w misji z udziałem żywych ludzi to już niedopuszczalne. Naprawa powinna zostać ukończona. Były jeszcze problemy z kontrolą wektora ciągu jednego z silników, który został już wymieniony.

Z kolei Dragon C213 jest nową jednostką, dla której to będzie dziewiczy lot. Tutaj wcześniejsze przesunięcia lotu wiązały się z bardzo ścisłymi testami kapsuły, wymianą baterii i ogólnie, chuchaniem i dmuchaniem na nią ile można.

Oprócz tego problemem jest pogoda. Jak? Tu nie chodzi o wiatr majtający rakietą, a o procedury ratunkowe. Gdyby, odpukać, coś się stało, kapsuła ma wyznaczone obszary na oceanie do lądowania. Te muszą być zabezpieczone i najlepiej, żeby pogoda wtedy nie szalała, co mogłoby utrudnić misje ratunkowe.

"Jeśli więcej niż 40% punktów w którejś strefie ma falę powyżej 2,5 m, wiatr powyżej 15 węzłów (ok. 30 km/h) albo temperaturę poniżej 10°C – start jest wstrzymany. Bez dyskusji" – pisze Karol Wójcicki, popularyzator nauki na profilu Z głową w gwiazdach.

Potencjalne konsekwencje wypadku

Przy misjach załogowych nie ma miejsca na błędy. Astronauci są świadomi ryzyka, podobnie jak ich rodziny. Start i lądowanie to stresujące momenty.

Potencjalna tragedia mogłaby cofnąć program kosmiczny Axiom Space o lata. I negatywnie wpłynęła na wszystkie operacje, w których biorą udział rakiety i statki firmy SpaceX. Paranoja jest wręcz w interesie inżynierów tej firmy.

Jestem przekonana, że dowolny wypadek z ludźmi na pokładzie cofnie wysyłanie ludzi w kosmos drastycznie.

Kelly Weinersmith

Naukowiec, współautorka książki "Miasto na Marsie"

Nikt nie chce powtórki z katastrofy Challengera (1986 r.) i Kolumbii (2003 r.). Ta pierwsza zawiesiła program promów kosmicznych na 32 miesiące i spowodowała drastyczne cięcia w budżecie agencji, a druga zawiesiła loty wahadłowców na dwa lata.

Ax-4 nie może być jednak przesuwane w nieskończoność. Źródła podają datę 16-19 czerwca jako końcową, po której wchodzi harmonogram lotów towarowych na ISS oraz przygotowania. W tym kolejna załogowa ekspedycja 31 lipca wymieniająca stałą załogę.

Jeśli do tego dojdzie, misja Ax-4 może zaliczyć nawet roczne opóźnienie. Potencjalnie, jak podaje kanał Astrofaza, jedno okno startowe mogłoby się odnaleźć pod koniec tego roku.

Źródło: Astrofaza.

Czytaj także: