Mieszkańcy południa i zachodu Europy masowo uruchamiają klimatyzatory, zwiększając dzienne zapotrzebowanie na prąd nawet o 13 proc.
Mieszkańcy południa i zachodu Europy masowo uruchamiają klimatyzatory, zwiększając dzienne zapotrzebowanie na prąd nawet o 13 proc. Fot. Chromatograph/Unsplash, Canva

Rekordowe temperatury w Europie wywołały lawinowy wzrost popytu na prąd i jednocześnie ograniczyły produkcję elektrowni jądrowych. Efekt? Ceny energii szybują, a system elektroenergetyczny przechodzi coraz trudniejsze próby wytrzymałości.

REKLAMA

Choć w Polsce w tym roku letnich upałów niemal nie odczuwamy, te dają się we znaki w Europie – nie tylko mieszkańcom, ale i całej gospodarce. Temperatura powyżej 40 stopni Celsjusza w pierwszych dniach lipca okazała się zabójcza dla stabilności europejskiego rynku energetycznego

Francuskie reaktory jądrowe obniżają produkcję

Francuskie reaktory jądrowe, ograniczone przepisami chroniącymi rzeki przed przegrzaniem, musiały znacząco obniżyć swoją produkcję. EDF, największy francuski operator, już w czerwcu ostrzegał przed redukcją mocy w elektrowniach takich jak Blayais, Bugey czy Golfech z powodu wysokiej temperatury wód chłodzących.

W tym samym czasie mieszkańcy południa i zachodu Europy masowo uruchamiają klimatyzatory, zwiększając dzienne zapotrzebowanie na prąd nawet o 13 proc., wynika z danych Montel Analytics. 

Nic dziwnego więc, że ceny energii osiągają rekordowe poziomy

Najdrożej było ostatnio w Słowenii – 132 euro za megawatogodzinę, w Chorwacji 129 euro, a we Włoszech 126 euro. Poniżej 100 euro za energię płacili jedynie Grecy (93 euro) i Francuzi (94 euro). Polska uplasowała się w środku stawki z ceną 115 euro. Wraz z prognozowanymi burzami w tym tygodniu sytuacja może się nieco ustabilizować, jednak gorące lato dopiero się rozkręca.

Czytaj także:

Upały obnażają słabości europejskiego systemu

Choć w słoneczne dni fotowoltaika pracuje pełną parą, wieczorne szczyty zapotrzebowania stają się poważnym problemem

Systemy elektroenergetyczne w Hiszpanii, Francji czy Niemczech nie nadążają z dopasowaniem podaży do gwałtownie rosnącego popytu. Jean-Paul Harreman z Montel Analytics przestrzega, że elastyczność rynku energii w Europie jest wciąż zbyt niska:

"Europejski system energetyczny jest obecnie kształtowany zarówno przez klimat, jak i technologie. Fale upałów nie są już rzadkimi anomaliami, ale regularnymi, systemowymi testami wytrzymałościowymi. Z każdym rokiem margines błędu się zawęża" – podkreśla Harreman.

W ciągu dnia, gdy energia ze słońca jest dostępna w nadmiarze, ceny potrafią spadać poniżej zera. Wieczorami natomiast, gdy włączają się miliony klimatyzatorów i nie świeci już słońce, ceny błyskawicznie rosną. Niestety, większość tradycyjnych elektrowni jądrowych, gazowych czy węglowych nie została zaprojektowana do tak elastycznej pracy, co prowadzi do kosztownych awarii i dodatkowych wydatków na utrzymanie stabilności systemu.

Czytaj także:

Wiatraki zwalniają, wyzwania rosną

Niepokojąco wyglądają także dane o rozwoju morskiej energetyki wiatrowej. Choć w 2024 roku do europejskiej sieci przybyło 8 GW nowych mocy, to tempo wzrostu zaczyna hamować. Problemy z przyłączami do sieci i rosnące koszty budowy spowalniają dalsze inwestycje, co w perspektywie kilku lat może utrudnić odejście od paliw kopalnych.

Obecna fala upałów wyraźnie pokazuje wyzwania, z którymi musi mierzyć się Europa. To rosnący popyt na energię, ograniczenia w produkcji i niewystarczająca elastyczność sieci.

Jednak to nie jedyny czynnik, który obciąża europejskie sieci energetyczne. Rosnące zużycie prądu przez centra danych obsługujące sztuczną inteligencję może w najbliższych latach dodatkowo wstrząsnąć rynkiem

Czytaj także:

Międzynarodowa Agencja Energetyczna szacuje, że do 2030 roku zużycie prądu w centrach danych może się podwoić i przekroczyć 945 TWh rocznie, co odpowiada obecnemu zużyciu całej Japonii. 

Kraje takie jak Irlandia czy Holandia już wprowadziły ograniczenia w budowie nowych serwerowni, aby chronić bezpieczeństwo swoich sieci.