
Zegar, który przypomina o tym, co nieuniknione. "Death Clock" pokazuje, ile sekund zostało ci do śmierci – wszystko po to, byś nie marnował ani chwili.
Z jednej strony minimalistyczny gadżet na półkę, z drugiej – egzystencjalna prowokacja w technologicznej formie. Amerykańska firma INQ wypuściła na rynek "Death Clock" – zegar LED, który oprócz aktualnej godziny wyświetla szacowany czas pozostały do śmierci użytkownika. Twórcy podkreślają, że nie chodzi tu o tanią sensację, lecz o "wstrząs egzystencjalny", który ma inspirować do bardziej świadomego życia.
Memento mori w wersji cyfrowej
"Death Clock" opiera się na specjalnym algorytmie, który na podstawie krótkiej ankiety przewiduje przybliżony czas do śmierci użytkownika.
Zegar nie łączy się z internetem, nie aktualizuje danych w czasie rzeczywistym – raz wpisane informacje uruchamiają nieodwracalne odliczanie. Minimalistyczny ekran pokazuje pozostałe dni, godziny, minuty i sekundy. W założeniu – nie po to, by przerażać, lecz by przypominać, że każda chwila ma znaczenie.
Twórcy nie kryją inspiracji filozofią stoicką i buddyjską – ideą, że świadomość śmierci prowadzi do bardziej świadomego życia. Death Clock ma przypominać o śmiertelności nie jako zagrożeniu, lecz punkcie zwrotnym w podejmowaniu codziennych decyzji – czy warto dziś złościć się na drobiazgi, odkładać rozmowę z bliskimi albo rezygnować z własnych planów?
Ile kosztuje "zegar śmierci"?
Po wypełnieniu krótkiej ankiety i wciśnięciu czerwonego przycisku Zegar śmierci zacznie odliczać sekundy, które pozostały do końca życia użytkownika. Osobny przycisk zmienia urządzenie w zwykły zegar.
Producent zapewnia, że to jedynie szacunkowy czas do śmierci. Zegar ma również niedużą baterię, która pomaga zachować dane użytkownika i ciągłość odliczania nawet w przypadku utraty prądu.
Wyjściowa cena urządzenia to 149 dol.
Zobacz także
