
Zmiany w rządzie Donalda Tuska nie wywołały zamieszania na rynkach. Inwestorzy przyjęli je bez większych emocji, skupiając się na globalnych impulsach. WIG20 idzie w górę, a złoty pozostaje stabilny. Kluczową rolę odegrał nowy superresort kierowany przez Andrzeja Domańskiego.
Choć rekonstrukcja rządu Donalda Tuska była istotnym politycznym wydarzeniem, nie poruszyła zbytnio ani warszawskiej giełdy, ani rynku walutowego. Inwestorzy wydają się być na nią dobrze przygotowani – przetasowania były zapowiadane od wielu tygodni, a nowy skład rządu nie wniósł zaskoczeń. Kluczową zmianą okazało się utworzenie Ministerstwa Finansów i Gospodarki – pierwszego takiego superresortu, którym pokieruje Andrzej Domański, dotychczasowy minister finansów.
Rekonstrukcja bez echa. Rynki finansowe spoglądają w innym kierunku
Premier Tusk, ogłaszając decyzję, podkreślił, że "będzie jedno centrum działające transparentnie i realizujące całościową politykę finansowo-gospodarczą".
Dodał, że to "strukturalnie najważniejsze przedsięwzięcie", jakie podjął jego rząd. Dla inwestorów to sygnał stabilności – Domański jest już dobrze znany rynkom, a jego podejście do finansów oceniane jako przewidywalne i racjonalne.
Warszawski WIG20 w porannych godzinach zyskiwał ponad 1 proc., osiągając poziom 2967,61 punktu. Podobne wzrosty notował szeroki indeks WIG. Źródłem tego optymizmu nie były jednak zmiany krajowe, a wydarzenia globalne.
Globalne impulsy pchają giełdę w górę
Jak zauważył cytowany przez Strefę Biznesu Jacek Rzeźniczek, analityk ze stooq.pl, nastroje poprawiła wiadomość o porozumieniu handlowym między USA a Japonią. Prezydent Donald Trump ogłosił zakończenie "Ogromnej oferty" z Tokio, na mocy której eksport z Japonii do USA będzie objęty jednolitą stawką celną w wysokości 15 proc.
Kamil Cisowski z DI Xelion dodał, że japoński rząd zobowiązał się także do utworzenia specjalnego funduszu inwestycyjnego o wartości 550 mld dolarów, skierowanego na amerykański rynek. Najmocniej zyskał na tym sektor motoryzacyjny, z Toyotą drożejącą o 16 proc.
Optymizm ten udzielił się również europejskim parkietom, w tym warszawskiej giełdzie.
Złoty stabilny. Wahania minimalne, emocji brak
Rynek walutowy także zachował spokój.
W środę przed południem euro kosztowało 4,2562 zł, a dolar 3,6273 zł – to poziomy zbliżone do poprzednich notowań. Eksperci zgodnie podkreślają, że polska waluta znajduje się obecnie w tzw. wakacyjnym trybie – wąskiego zakresu wahań i niskiej zmienności.
Analitycy ING Banku Śląskiego ocenili, że złoty "pozostaje w konsolidacji w wąskim paśmie" i nie zareagował znacząco ani na dane makroekonomiczne, ani na zmiany w rządzie.
"W naszej ocenie niezmiennie scenariuszem dla notowań EUR/PLN w najbliższych dniach pozostanie strategia typowa dla okresu wakacyjnego – tzw. range bound trading" – napisali w porannym komentarzu.
Podobnego zdania są eksperci z Banku Gospodarstwa Krajowego. Ich zdaniem nawet słabsze dane dotyczące sprzedaży detalicznej nie powinny zachwiać wyceną złotego, która – według prognoz BGK – utrzyma się w okolicach 4,25 za euro.
Stabilność przede wszystkim
Zarówno giełda, jak i złoty zareagowały z dużym spokojem na zapowiedziane zmiany w rządzie. Kluczową informacją dla inwestorów pozostaje nie tyle sama rekonstrukcja, co fakt, że pieczę nad finansami i gospodarką obejmuje znany i sprawdzony polityk. W warunkach globalnej niepewności taka przewidywalność to wartość sama w sobie.
Rynki, jak widać, patrzą dziś przede wszystkim na świat – i właśnie tam szukają impulsów do wzrostów.
Zobacz także
