
Setki osób dzielą się w mediach społecznościowych swoimi doświadczeniami deportacji ze Stanów Zjednoczonych. "Deportation Tok" to nowy trend, który pokazuje rzeczywistość, o której rzadko mówi się w mediach – życie po powrocie do kraju pochodzenia. Wielu nagrywa codzienne życie po deportacji: jak radzą sobie z pracą, powoli odbudowują swój świat, a nawet jak zdobywają wodę.
TikTok – aplikacja znana głównie z rozrywkowych treści, viralowych układów tanecznych i trendów trwających kilka dni – zyskał nową funkcję. W obliczu nasilających się akcji deportacyjnych w USA, użytkownicy z całego świata zaczęli publikować filmy pod hasztagiem #lifeafterdeportation. To najczęściej nagrania dokumentujące ich życie po przymusowym opuszczeniu Stanów Zjednoczonych. Trend zyskał nazwę Deportation Tok i coraz częściej pojawia się w feedach użytkowników aplikacji.
Donald Trump i deportacje w USA
Po powrocie Donalda Trumpa do urzędu prezydenta, Biały Dom zintensyfikował działania wymierzone w osoby bez uregulowanego statusu pobytowego. Nowa administracja zapowiedziała największy program deportacyjny w historii kraju, w ramach którego doszło do masowych nalotów służb imigracyjnych ICE.
Prezydent Trump podkreśla, że działania te mają charakter prewencyjny i "zachęcający do legalnego powrotu w przyszłości", jednak organizacje praw człowieka i część opinii publicznej zwracają uwagę na często dramatyczne konsekwencje dla rodzin oraz całych społeczności.
Do opuszczenia USA został zmuszony również jeden z najpopularniejszych TikTokerów na świecie, Khaby Lame, który znany z parodiowania internetowych porad. 25-letni Khaby Lame ma pochodzenie włosko-senegalskie. O jego przedawnionej wizie doniósł Bo Loudon, 18-letni influencer zadeklarowany pro-Trumpowski aktywista.
W cieniu tych wydarzeń zrodził się cyfrowy ruch oporu – Deportation Tok.
Życie po deportacji
Historie publikowane na TikToku i Instagramie są różne – od bolesnych, przez pełne humoru, po edukacyjne. Przeważnie różnią się jednak od przekazu, który dominuje w mediach. Obecne tam obrazy pokazujące przemoc, gaz łzawiący, naloty ICE czy dramaty na granicy zostały zastąpione TikTokowymi obrazkami z życia "po".
To relacje z perspektywy codzienności, a nie wielkiego dramatu. Jedna z użytkowniczek, @blancamarquez5, napisała w opisie filmu: "Kiedy Trump deportuje cię po 20 latach życia w USA… teraz jesteś 25-letnią bezdomną mamą, która śmieje się, żeby nie płakać".
Inna twórczyni, @olgaschronicles23, pokazuje kontrast między życiem w USA a tym po powrocie do rodzinnej miejscowości w Meksyku. W jednym z jej filmów pokazuje dom i ogród opatrzony podpisem "Chciałabym mieć większy dom", a następnie skromne lokum z napisem "Do czego wróciłam".
Olga Lidia, w rozmowie z amerykańskim Newsweekiem, wyznała: "To największe wyzwanie w moim życiu – straciłam wszystko, na co ciężko pracowałam przez lata. Nie spodziewałam się, że moje nagrania staną się viralem. Chciałam tylko zwiększyć świadomość i podzielić się tym, czego nauczyłam się, przechodząc przez to piekło".
Między ironią a edukacją – jak internet przetwarza deportację?
Choć wiele treści jest dramatycznych, pojawiają się i te z przymrużeniem oka. Jeden z użytkowników, @lbc.kilo_compa562, ironicznie dziękuje Donaldowi Trumpowi za "tygodniowe wakacje" w Meksyku, twierdząc, że szef nigdy nie dał mu wolnego.
Roman Quintanilla, inny popularny twórca, nagrywa codzienne życie po deportacji: jak zdobywa wodę, jak radzi sobie z pracą, i powoli odbudowuje swój świat. Mimo trudnego tematu, jego konto zyskało już ponad 100 tys. obserwujących.
W jednym z filmów omawia "kroki, jakie trzeba podjąć po deportacji z USA do Meksyku", a w kolejnym… po prostu tańczy. I taki właśnie jest TikTok, tragedia przeplata się z rozrywką, a smutek z life hackami, których i tak nigdy nie wykorzystasz.
Deportation Tok stał się również miejscem edukacji. Rafael E., deportowany w 2017 roku, tworzy serię "New to 🇲🇽?" – wyjaśnia, jak działa system kredytowy w Meksyku czy jak osoby anglojęzyczne mogą znaleźć pracę.
Samodeportacja i cyfrowe narzędzie amerykańskiej polityki
Oprócz przymusowych deportacji, na TikToku rośnie liczba treści poświęconych samodeportacji. To proces, w którym migranci dobrowolnie opuszczają USA, często dokumentując cały przebieg online.
Influencerka Julie Ear nagrała serię filmów z matką, zatytułowaną: "Chodźcie z nami, samodeportujemy moją mamę". Z kolei Francisco Hernandez-Corona, absolwent Harvardu, pokazuje codzienność życia po dobrowolnym powrocie do Meksyku: plaże, imprezy i zachwyt tanim jedzeniem. W komentarzach nazywa nowe życie "dosłownie świetną zabawą!".
Na fali polityki imigracyjnej prezydenta Trumpa uruchomiono również nową aplikację mobilną – CBP Home. Migranci mogą przez nią zgłosić zamiar wyjazdu, co – według Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego – może pozwolić im w przyszłości powrócić legalnie do USA.
Jak zapowiedziała sekretarz bezpieczeństwa Kristi Noem: "Jeśli się nie samodeportują, znajdziemy ich, deportujemy i już nigdy nie będą mogli wrócić".
Aplikacja pyta m.in. o to, czy użytkownik posiada ważny paszport oraz środki na opuszczenie kraju. To kolejny etap systemowego uszczelniania granic i zapowiedź rejestru wszystkich nieudokumentowanych migrantów w USA.
Cyfrowe archiwa traumy i oporu
Deportation Tok stało się cyfrowym archiwum zbiorowej traumy i sprzeciwu. Twórcy dokumentują nie tylko rozłąkę z rodziną, utratę pracy czy domów, ale też biurokratyczne absurdy, represyjne warunki i próby odbudowy życia po drugiej stronie granicy. Takie krótkie filmiki w telefonie stały się dziś źródłem najbliższym prawdy o współczesnym systemie deportacyjnym.
Dla wielu – również jedynym sposobem, by zostać wysłuchanym.
Zobacz także
