
Jedno błędne wskazanie sztucznej inteligencji wystarczyło, by w sieci rozpętała się fala hejtu na Joannę Dunikowską-Paź z TVP. Nowe badanie obrazuje szokującą skalę zasięgów w ciągu kilkudziesięciu minut. Sytuacja pokazuje, jak niebezpieczne potrafi być poleganie na pytaniu "@grok".
Sprawa Joanny Dunikowskiej-Paź to przykład, jak w kilka chwil informacja – choć nieprawdziwa – może zyskać ogromny zasięg w sieci. Wystarczyło jedno błędne przypisanie wypowiedzi przez sztuczną inteligencję Grok, by dziennikarka TVP stała się celem hejtu i obraźliwych komentarzy. Analiza Instytutu Monitorowania Mediów ujawnia niebezpieczną skalę rozprzestrzeniania się tego fake newsa.
Jak Grok w ciągu 40 minut wygenerował milionowy zasięg
Sytuacja rozpoczęła się podczas konferencji prasowej ministra obrony Władysława Kosiniaka-Kamysza. Dziennikarka zadała pytanie o konsultacje z prezydentem Karolem Nawrockim, używając jedynie inicjałów.
Nagranie trafiło do sieci, a 95 proc. komentarzy było negatywnych, choć nazwisko dziennikarki nie było znane.
Kilkadziesiąt minut później użytkownik @Duke07696804 skierował pytanie do AI Grok, które błędnie wskazało Joannę Dunikowską-Paź jako autorkę pytania. Choć po 40 minutach system wycofał informację, w tym czasie fałszywe przypisanie zdążyło wywołać falę obraźliwych komentarzy i wiadomości prywatnych.
Skala hejtu i reakcje w mediach
Jak pokazuje analiza Instytutu Monitorowania Mediów, do czasu korekty fake news wygenerował ok. 0,5 mln potencjalnych kontaktów z przekazem, a cała sprawa w dniach 13–19 sierpnia osiągnęła 8,1 mln zasięgu.
Internauci szybko podchwycili informację, co doprowadziło do fali mowy nienawiści skierowanej w stronę dziennikarki. Joanna Dunikowska-Paź jednoznacznie zaprzeczyła tym doniesieniom.
W swoim wpisie na Instagramie relacjonowała otrzymane groźby i obraźliwe wiadomości, zapowiadając kroki prawne wobec osób naruszających jej dobra osobiste. Tomasz Sygut, dyrektor TVP, określił sytuację mianem nagonki armii trolli i zapewnił o wsparciu dla dziennikarki.
Halucynacje AI i realne konsekwencje
Monika Ezman z Instytutu Monitorowania Mediów wskazuje, że przypadek Dunikowskiej-Paź pokazuje, jak niebezpieczne mogą być błędy generatywnej sztucznej inteligencji. "Wystarczyło jedno błędne przypisanie wypowiedzi przez narzędzie AI, by uruchomić falę hejtu i nieuzasadnionej nagonki na osobę, która w ogóle nie brała udziału w zdarzeniu" – komentuje.
Ekspertka podkreśla, że AI może podawać fałszywe informacje z pełnym przekonaniem, co w realnym świecie odbija się na reputacji i bezpieczeństwie konkretnych osób.
Pomimo intensywnego rozprzestrzeniania się fake newsa, większość redakcji informowała o zdarzeniu w sposób wstrzemięźliwy. Portale takie jak Telewizja Republika, wPolsce24, wPolityce.pl i Fronda.pl ograniczały się do ogólnych sformułowań typu dziennikarka TVP, bez podawania nazwiska. Łączny zasięg tych publikacji wyniósł 1,1 mln kontaktów.
Zobacz także
