
Google rozpoczęło udostępnianie w Polsce i niemal 50 innych krajach swojego nowego trybu AI (AI Mode). Funkcjonalność ta, opisana przez CEO Sundara Pichaia jako "całkowite przekształcenie wyszukiwania", natychmiast wywołała głęboki niepokój wśród wydawców internetowych, którzy przewidują dramatyczny spadek ruchu i przychodów. Dlaczego? Google będzie zarabiać na pracy dziennikarzy, jednocześnie pozbawiając redakcje pieniędzy.
Tryb AI w Google zadebiutował w USA w maju 2025 roku. Teraz najpopularniejsza wyszukiwarka internetowa na świecie rozszerza zasięg nowej funkcji o kilkadziesiąt krajów. Już dzisiaj niektórzy użytkownicy Google w Polsce będą mogli zobaczyć konwersacyjne odpowiedzi i podsumowania generowane przez AI w aplikacji Google oraz na stronie wyników wyszukiwania.
Co zmienia tryb AI w Google? W wielu wypadkach klikanie linków stanie się zbędne, bo wszystkie informacje pokażą się bezpośrednio w wyszukiwarce. Choć ta perspektywa może cieszyć część internautów, dziennikarki i dziennikarze są dalecy od entuzjazmu. Technologiczny gigant będzie zarabiać na ich pracy, a wpływy z "klików" czytelników drastycznie zmaleją.
Tryb AI w Google. Rewolucja w wyszukiwaniu
Tryb AI, oparty na modelach Gemini 2.0 i 2.5, działa poprzez wykorzystanie techniki rozgałęzienia zapytania, dzieląc pytanie użytkownika na nawet 16 indywidualnych pytań i przesyłając je jednocześnie do sieci. System gromadzi w ten sposób gigantyczną bazę danych, umożliwiając generowanie dokładniejszych, wielowątkowych odpowiedzi.
To kolejny krok we wprowadzaniu rozwiązań AI do wyszukiwarki Google. Pierwszym były oczywiście przegląd AI (AI Overview), które już teraz znacząco zmieniły sposób wyszukiwania treści w internecie.
Google informuje, że nowa funkcja została zaprojektowana po to, aby zrozumieć bardziej złożone pytania i umożliwiać człowiekowi konwersację z wyszukiwarką, niczym z zaawansowanym czatbotem. Użytkownik może dopytywać i rozwijać temat bez konieczności rozpoczynania nowego wyszukiwania. Funkcja akceptuje pytania tekstowe, głosowe, a nawet te zadane za pomocą zdjęć.
Firma zastrzega, że choć odpowiedzi generowane są przez AI "tak często, jak to możliwe", nie zawsze będą one poprawne – jest to wczesny etap rozwoju usługi. Podkreśla jednak, że tryb AI bazuje na podstawowych systemach jakości i rankingu Google, mających zwiększać wiarygodność informacji, by nie wprowadzać internautów w błąd. Nie wyklucza jednak, że dojdzie do takich sytuacji.
Wydawcy ostro o trybie AI w Google. "Definicja kradzieży"
Rozszerzenie funkcji AI Google spotkało się z natychmiastową i ostrą krytyką ze strony branży mediowej, która obawia się o swój model biznesowy, oparty na ruchu organicznym z wyszukiwarek. Danielle Coffey, prezes News/Media Alliance (zrzeszającej wydawców w USA), stwierdziła, że nowe rozwiązanie "zagraża podstawowemu modelowi biznesowemu" większości mediów.
"Linki były ostatnią zaletą wyszukiwarek, która zapewniała wydawcom ruch i przychody. Teraz Google po prostu przejmuje treści siłą i wykorzystuje je bez żadnej rekompensaty, co jest definicją kradzieży" – mówiła Coffey.
O konsekwencjach wprowadzenia nowego systemu przez Google mówił również David Higgerson, szef ds. treści w Reach – jednej z największych organizacji medialnych w Wielkiej Brytanii: "Jeśli Google przejdzie na tryb pełnej sztucznej inteligencji i nastąpi duże zainteresowanie tym rozwiązaniem… będzie to całkowicie niszczycielskie dla branży".
Lęki wydawców są oparte na danych. Badania cytowane przez Xpert Digital wykazały, że wcześniejsza, prostsza funkcja AI Overview zmniejszyła liczbę kliknięć w linki średnio o 34,5 proc. W niektórych przypadkach skutki były jeszcze poważniejsze. Przedstawiciele Daily Mail – popularnej brytyjskiej gazety, poinformowali o spadkach rzędu 89 proc.
Szacunki rynkowe sugerują, że bardziej zaawansowany tryb AI w wyszukiwarce Google może wyrządzić jeszcze większe szkody, prowadząc do utraty średnio nawet 40 proc. ruchu na stronach wydawców.
Źródło: Wirtualne Media
Zobacz także
