Kobieca twarz z silnym makijażem pokazana w poziomie z nałożonym filtrem rozmywającym przywodzącym na myśl stare telewizory.
Google Meet wprowadza makijaż AI. Ilus.: Ransford Quaye / Unsplash | INNPoland

Google Meet dołączyła do platform wideokonferencyjnych, które posiadają funkcję wirtualnego makijażu. Wspierana AI funkcja ma zwiększyć atrakcyjność aplikacji w porównaniu do rywali, takich jak Microsoft Teams czy Zoom, które już oferują podobne możliwości.

REKLAMA

Google Meet ogłosił wprowadzenie do swojej oferty nowej opcji wirtualnego makijażu opartego na algorytmach sztucznej inteligencji. Funkcja ta ma pomóc użytkownikom szybko poprawić swój wygląd przed lub w trakcie spotkania, bez konieczności nakładania tradycyjnego makijażu. To strategiczny ruch mający na celu lepszą pozycję w rywalizacji z innymi gigantami rynku wideokonferencji.

Jak po wizycie u makijażystki

Użytkownicy mogą wybierać spośród 12 różnych opcji makijażu. Zespół Google wyjaśnia, że makijaż AI dostosowuje się indywidualnie do rysów twarzy i bieżącego oświetlenia. Zapewnia to autentyczny wygląd – filtr pozostaje na swoim miejscu nawet podczas ruchu głową. Google podkreśla, że filtr nie będzie przesuwał się na inne obiekty, na przykład na kubek, gdy użytkownik pije kawę. Dzięki temu ruchy na ekranie pozostają naturalne, a wirtualny makijaż jest stabilny.

Funkcja została zaprojektowana z myślą o prywatności i wygodzie użytkownika, dlatego jest domyślnie wyłączona. Aktywacja może nastąpić zarówno przed rozpoczęciem połączenia, jak i w jego trakcie. Platforma zapamięta raz wybrany styl makijażu na potrzeby przyszłych spotkań. Funkcja jest dostępna na komputerach i w aplikacjach mobilnych; aktywuje się ją w sekcji "Tła i efekty", a następnie "Wygląd". Wybór makijażu jest automatycznie zapisywany na kolejne rozmowy.

Cyfrowa dysmorfia

Nowa funkcja stanowi reakcję na rosnące oczekiwania rynku w zakresie cyfrowej estetyki podczas pracy zdalnej. Technologie wykorzystujące sztuczną inteligencję do poprawy wyglądu stały się standardem. Nie oznacza to jednak, że nie budzą kontrowersji. 

Filtry upiększające krytykowane są za utrwalanie nierzeczywistych standardów piękna, które okazują się szczególnie krzywdzące dla kobiet i młodych osób. Zjawisko to określane jest mianem "Snapchat Dysmorphia". Polega ona na niezadowoleniu własnym wyglądem, będącego efektem stałego oglądania wizerunków siebie i innych z nałożonym filtrem upiększającym. 

Filtry na platformach takich jak Snapchat czy Instagram automatycznie wygładzają skórę, powiększają oczy czy "korygują" nos. Prowadzi to do psychologicznej presji, ponieważ użytkownicy pragną, aby ich prawdziwa twarz wyglądała tak, jak jej "poprawiona" cyfrowa wersja.