
Kompleks dawnego liceum przy Emilii Plater, nagrodzony za unikalne połączenie modernizmu, zieleni i kultury, może zniknąć. Nowy projekt planu ogólnego Warszawy dopuszcza postawienie w tym miejscu 125-metrowego budynku. Jednak pytanie o przyszłość obecnego Teatru Komuna nadal nie ma jasnej odpowiedzi.
Od 2020 roku w gmachu, w którym dawniej mieściło się liceum Hoffmanowej, działa Teatr Komuna Warszawa. W budynku z 1962 roku będącym klasycznym przykładem architektury modernistycznej odbywają się wszelkiego rodzaju wydarzenia kulturalne – spotkania autorskie, imprezy, pokazy filmowe, performanse, spektakle teatralne i nie tylko.
Jednak ten kompleks nie ogranicza się do dawnego gmachu liceum. Na teren nazywany "Kwartałem społeczno-kulturalnym Emilii Plater" składają się również dwa boiska i skromny, jednak wciąż rzadki w tej części miasta teren zielony. Przestrzeń została wyróżniona w ubiegłorocznej, X edycji Nagrody Architektonicznej Prezydenta m. st. Warszawy, w którym zdobyła nagrodę mieszkańców. Od 2018 kompleks wpisany jest do ewidencji zabytków.
Mimo to według opublikowanego niedawno projektu nowego planu ogólnego Warszawy, w miejscu kompleksu społeczno-kulturalnego ma stanąć 125-metrowy budynek.
W obronie zieleni i ośrodka społeczności
– Jeżeli w tym miejscu stanie wieżowiec, warszawiacy stracą ciekawe miejsce z perspektywy artystycznej, ale i architektonicznej. Stracą starą zieleń i lokalne centrum aktywności. W tej przestrzeni odbywają się spotkania w ogrodzie, w kawiarni, można oglądać sztukę i ją współtworzyć, czyli spotykają się w niej wszystkie poziomy życia miejskiego – mówi mi dyrektor teatru Komuna Warszawa, Grzegorz Laszuk.
W wystosowanej do prezydenta Warszawy i przewodniczącej Rady Warszawy petycji – którą w momencie pisania tego tekstu podpisało blisko 2,2 tys. osób – władze Komuny wzywają do "ochrony terenów zielonych, bezpłatnego boiska sportowego oraz zabytkowych budynków dawnych szkół przy ul. Emilii Plater". Argumentują, że realizacja założeń nowego planu oznacza powstanie "kolejnej betonowej enklawy w centrum Warszawy".
– To zabije tę część miasta – dodaje Laszuk.
Siedziba Teatru Komuna Warszawa stoi w końcu w cieniu wieżowców. Po drugiej stronie ulicy mieści się dawny Marriott, obok Oxford Tower – w obu przypadkach budynki sięgające 140-metrów. A w okolicy planowane są kolejne wysokościowce. U zbiegu Emilii Plater i Nowogrodzkiej ma stanąć niesławna Roma Tower, a w narożniku Alej Jerozolimskich i Chałubińskiego powstanie wieżowiec firmy Golden Star Group.
– To są monumentalne pomniki kapitalizmu – komentuje dyrektor Komuny Warszawa.
Zielona oaza pod presją deweloperów
To nie pierwszy raz, kiedy Komuna Warszawa musi walczyć o swoją siedzibę. Lokalizacja w samym centrum Warszawy, w bezpośredniej okolicy Dworca Centralnego i stacji metra Centrum czyni z działki wymarzoną przestrzeń do przejęcia przez deweloperów.
Od dawna mówi się o postawieniu na jej terenie bliźniaczych wież. W pierwotnym założeniu miały one sięgać nawet 180 i 160 metrów. Jednak w 2015 nikt nie zgłosił się do przetargu na grunt, który wówczas wyceniany był na ponad 200 mln zł (choć wcześniejsze wyceny mówiły nawet o 400 mln). Głównym powodem braku zainteresowania był wówczas właśnie brak uchwalonego planu zabudowy, który umożliwiałby budowę w tym miejscu wieżowca.
– Do kolejnych wyłożonych planów składaliśmy uwagi popierane przez środowisko urbanistyczne, ale też przez osoby, które są zainteresowane rozwojem sztuk performatywnych czy przez sąsiadów. Apelowaliśmy, aby to miejsce zachować jako "zieloną, społeczno-kulturalną oazę" w centrum miasta – mówi Grzegorz Laszuk.
– Mieliśmy nadzieję, że zgodnie z ogólnymi założeniami Strategii Rozwoju Warszawa 2040+ czy ideą Nowego Centrum Warszawy będzie oczywiste, iż miejsce takie jak nasze – stworzone z myślą o mieszkańcach i artystach, a do tego zachowujące cenną, starą architekturę zamiast budowania nowej – zasługuje na wsparcie – dodaje dyrektor Komuny Warszawa.
Czy "dogęszczanie centrum" ma sens?
– Dla mnie ta sprawa nie jest jednoznaczna – mówi mi Łukasz Drozda, urbanista i doktor nauk o polityce publicznej. – Zderzają się tu logiki dwóch argumentów: na jednym poziomie trudno się nie zgodzić z autorami petycji, ale na drugim to wcale nie jest tak oczywiste, że racja jest całkowicie po ich stronie.
Według Drozdy w temacie Komuny zderza się z jednej strony myślenie z obszaru planowania przestrzennego, które traktuje miasto jako całość, a z drugiej troska o instytucję służącą społeczności lokalnej.
– Obiekty wyrwane z logiki bezwzględnej pogoni za zyskiem, które ubogacają centra miast, są na wagę złota. Jeśli nie będziemy ich wspierać, centra pozostaną utkane samymi, luksusowymi apartamentowcami, które stoją puste, by zostać z czasem sprzedane jeszcze drożej – mówi.
– Ale prawda jest taka, że jeżeli myślimy o lokalizacji, która jest tak świetnie skomunikowana, to w takich miejscach dogęszczanie ma dużo sensu – dodaje. – Dyskusja powinna uwzględniać oba te poziomy.
Według Łukasza Drozdy można wyobrazić sobie scenariusz, w którym miasto egzekwuje od właścicieli nowego budynku wyznaczenie przestrzeni do dyspozycji np. nowego centrum kultury na kształt Komuny Warszawa.
– Ja bym z radością poparł budowanie tam nawet bardzo wysokiego budynku, w którym miasto zachowałoby dużą powierzchnię na takie projekty, ponieważ w jego otoczeniu już istnieje wysoka zabudowa, ale brakuje niekomercyjnych funkcji – dodaje ekspert.
Obecnie 125-metrowy budynek na terenie obecnej Komuny Warszawa to wciąż tylko propozycja. Uwagi do planu będą planowo zbierane od listopada do stycznia. Plan ogólny musi zostać natomiast uchwalony do połowy 2026 roku.
Zobacz także
