
Lasy Państwowe ponownie ruszają z akcją Stroisz 25, celem ratowania lasów w okresie przedświątecznym. Ofiarami cwaniaków padają gałęzie drzew iglastych, przeznaczanych na wieńce i stroiki. Leśnik zdradza INNPoland ciekawą metodę odstraszania złodziei. Naciąć mogą się także ich nieświadomi klienci.
Straż Leśna ogłosiła kontrole w ramach akcji "Stroisz 25". Jej celem jest walka z nielegalnym wynoszeniem gałęzi iglastych, z których robi się wieńce na 1 listopada i świąteczne ozdoby na grudzień. Skala zjawiska i szkody nim wywołane są całkiem duże, stąd akcja Straży Leśnej. Mandaty zaczynają się od 500 zł i mogą urosnąć do 5 tys. zł grzywny.
Akcja Stroisz 25. Nielegalne gałęzie na celowniku
– Co roku jest to gruba akcja – komentuje mi anonimowo zawodowy leśnik z Warszawy.
Można sobie pomyśleć: stroiki na święta i wieńce? Jak dużo gałęzi się na to kradnie? Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Krośnie przytacza przykład: 13 metrów sześciennych stroiszu wartych 767 zł przełożyło się na faktyczną szkodę w młodych drzewach policzoną na 10 745 zł.
– Wiesz, dla tych ozdób potrafią całą uprawę ogołocić z gałęzi. I wtedy grzyb albo owady wchodzą i powstają straty. Albo poodcinają gałęzie z większych drzew i hodowany kilkanaście lat las trafia szlag – tłumaczy mi leśniczy.
Lisim moczem w złodzieja
Odstraszanie mandatem i kontrole to nie są jedyne metody, jakie stosują Lasy Państwowe. Korzystają z fotopułapek, kamer leśnych oraz dronów, a do akcji dołączają także inne służby mundurowe.
Aby zniechęcić złodziei do wycinania gałęzi, lokalne nadleśnictwa stosują też własne metody. Na przykład rośliny maluje się farbą (bo wtedy nie nadają się na ozdobę) albo… polewa lisim moczem. Jeśli macie reakcję "że co?!" to śpieszę z wyjaśnieniem, że swojskie rudzielce są dość wonne w przykry sposób, a ich mocz tym bardziej. Pozyskuje się go z ekstraktu.
– Moczem lisów częściej psikają świerki przed świętami, bo daje lepszy efekt. Zamarza na gałęziach, nie śmierdzi, nie widać go. Kiedy taką choinkę postawisz w pokoju, to sobie odmarza i odpala się lisia niespodzianka. Ale śmierdzący na kilometr wieniec na grobie też splendoru nikomu nie dodaje – mówi mi leśnik.
Zobacz także
