Polska flaga na tle logo Carrefour. Czy przejęcie francuskich sklepów przez rząd jest dobrym pomysłem?
Ekonomiści wskazują na wady i zalety przejęcia przez państwo sklepów Carrefour. Fot. Veja/Shutterstock.

Samorząd rolniczy rekomenduje, aby państwo przejęło polskie sklepy sieci Carrefour. Polacy mają jednak jedno konkretne skojarzenie, które budzi lęk: PRL. Ekonomiści przypominają, że mamy zupełnie inne czasy.

REKLAMA

Informacja o tym, że Ministerstwo Aktywów Państwowych mogłoby przejąć w Polsce sklepy Carrefour, dzieli Polaków. Pomysł nie jest nowy, ale budzi skojarzenia z czasami komuny i związanym z nią niedoborem. Pomysł spotyka się (ponownie) z krytyką, ale wyliczane są również zalety państwowych sklepów spożywczych.

Czy warto mieć państwową sieć sklepów spożywczych?

Polskę podbiły dyskonty. Te mają swoje przywary, drażniące klientów, ale i tak to właśnie tam zwykle chodzimy na zakupy. Ekonomiści zwracają uwagę na to, że powstanie dużego, kontrolowanego przez państwo podmiotu na tym rynku mogłoby wpasować się slot między najtańszymi sklepami a droższymi delikatesami.

A każda konkurencja jest zdrowa na rynku, gdy sieci pozwalają sobie na zbyt wiele. Dziennik "Rzeczpospolita" rozmawiał o tym z Bartoszem Urbaniakiem, szefem bankowości Agro BNP Paribas na Europę Środkowo-Wschodnią i Afrykę. W możliwości zakupu sklepów Carrefoura Urbaniak widzi szansę na polepszenie standardu kultury handlowej.

"Głosów "za" jest więcej. "Dziś sieci nie traktują nas jak partnerów, oczekują od nas np. obniżenia cen już na drugi dzień, ale podniesienie cen trwa 3-4 miesiące" – czytamy również wypowiedź dla "Rzeczpospolitej" Andrzeja Szczepańskiego, prezesa Robico, producenta mlecznego. Zwraca uwagę na problemy z pociągnięciem sieci handlowych do odpowiedzialności np. za niesprawiedliwe opłaty logistyczne.

Sprawy w sądach trwają latami, a grzywny, choć mogą być wysokie, dla międzynarodowego podmiotu są praktycznie nieodczuwalne. UOKiK regularnie bierze pod lupę pewien popularny dyskont i nie wydaje się, by to miało ulec zmianie.

PRL czy bat na duże sieci?

W tym kontekście państwowa sieć, wolna od takich machlojek, wygląda atrakcyjnie dla niektórych przedsiębiorców. Sklepy z lepszą jakością produktów, schodzące z marży i oferujące lepsze ceny bez akrobacji z promocjami, mogą wymusić podobne działania na konkurencji. Do tego mogą przyciągać dostawców przyzwoitymi warunkami i płaceniem w terminie.

To ma szansę się udać, o ile oczywiście państwowe sklepy będą opłacalne i nie prościej jest naprawić to, co już mamy. Przeciwnicy pomysłu przejęcia placówek Carrefour wymieniają wiele innych gałęzi w państwie, które wymagają doinwestowania.

Padają również argumenty emocjonalne. Lęk przed PRL jest wciąż żywy, co pokazuje np. Sławomir Mentzen z Konfederacji: "To oczywista bzdura. Chodzi o kolejne stołki do obsadzenia przez kolesi polityków" – napisał polityk prawicy na mediach społecznościowych.

"Kiedyś już politycy odpowiadali za handel - w PRL. Efekt był taki, że na półkach był tylko ocet. Nie wracajmy do tego!" – zakończył swój wpis Mentzen (rocznik 1986).

Jeśli Polska przejmie Carrefour... czy małe sklepy upadną?

Warto przypomnieć, że w 2020 roku państwowe sklepy proponowało już Prawo i Sprawiedliwość. Pomysł, żartobliwie nazywany sklepami "U Jarka" spotkał się z falą krytyki. Czy więc teraz pojawiają się głosy "za" ponieważ KO dobrze, a PiS to źle? Argumenty za lub przeciw państwowym sklepom są podobne niezależnie od tego, która partia jest u władzy. Ponownie pada pytanie, czy to przedsięwzięcie będzie rentowne i podnoszony jest los wymierających, lokalnych sklepów.

Andrzej Gantner, wiceprezes Polskiej Federacji Producentów Żywności w rozmowie z "Rzeczpospolitą" wskazał na alternatywę dla państwowej sieci handlowej: udzielenie wsparcia małym, tradycyjnym sklepom, będącym cennym rynkiem zbytu dla produktów regionalnych. Rodzime biznesy znikają od lat, pożerane przez e-handel i dyskonty.

Wedle danych z GUS w 2024 roku upadło ponad 8 tys. takich sklepów. Maciej Ptaszyński, prezes Polskiej Izby Handlu, zwracał uwagę, że problemem są przede wszystkim właśnie dyskonty, które zagrażają rozwojowi wszystkich pozostałych formatów sklepów. W rozmowie z InnPoland prosił, by państwo nie stało się rywalem dla małych i średnich przedsiębiorców, czy wręcz ich gwoździem do trumny.

"W mojej ocenie nie jest rolą państwa być graczem rynkowym. Ani w branży handlu, ani w żadnej innej" – napisał Ptaszyński na LinkedIn.