Producent mrożonek Eskimos ogłosił upadłość. W tle wybrzmiewa jabłkowa afera

Podlaska Izba Rolnicza poinformowała o upadłości firmy Eskimos SA z siedzibą w Krakowie. Wierzyciele od 20 listopada mają 30 dni (czyli już mniej) na zgłoszenie swoich roszczeń poprzez system Krajowego Rejestru Zastawów.

Eskimos nazywany był polskim gigantem spożywczym. Firma działa od lat na polskim rynku i miała prowadzić eksport do ok. 20 krajów, w tym do USA. Eskimos SA złożyła 2 marca 2020 roku wniosek o ogłoszenie upadłości oraz wniosek o rozpoczęcie postępowania sanacyjnego.

Oficjalnie jako przyczynę podano "brak rozliczenia Programu Stabilizacji Cen na rynku jabłek przemysłowych, który realizowany był przez Spółkę w roku 2018 i 2019 na podstawie zawartych umów z Krajowym Ośrodkiem Wsparcia Rolnictwa". Upadłość jest już potwierdzona.

Niesławę firma zdobyła w 2018 roku, z powodu interwencyjnego skupu jabłek. Cena kilograma jabłka wynosiła wtedy ok. 10 groszy. Rząd Prawa i Sprawiedliwości podjął decyzję o interwencyjnym skupie jabłek, aby ustabilizować ceny po kryzysie i wprowadzeniu rosyjskiego embargo na żywność. Miano zakupić 500 tys. ton jabłek po cenie nie niższej niż 25 groszy za kilogram, a proces przeznaczono firmie Eskimos SA, wybranej bez przetargu. Mimo że firma była wtedy w restrukturyzacji, nie miała mocy produkcyjnych, ani nawet doświadczenia w skupie jabłek.

Na ten cel przeznaczono gwarancję łącznie 100 mln złotych, w procesie doszło jednak do wielu nieprawidłowości, jak fałszowanie dokumentów. Wielu sadowników nie otrzymało rekompensaty za zamówione jabłka. Na dobrą sprawę nie wiadomo, czy spółka w ogóle uczestniczyła w handlu. Skup miał ruszyć w listopadzie, a w grudniu urwały się komunikaty o postępach akcji. Współpracę spółki z państwem miał koordynować Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa.

Sprawą zajmuje się Prokuratura Regionalna w Warszawie. Przedstawiła zarzuty ponad 60 osobom, w tym także członkom zarządu Eskimos SA. Postępowanie ma wyjaśnić m.in. kto i dlaczego rekomendował konkretnie tę spółkę.