banknoty euro w ręku mężczyzny na tle bankomatu
Tak zamkniesz dyskusję o euro przy świątecznym stole. Dwa fakty nie do podważenia Fot. Stock Footage / Shutterstock

Przed nami święta, różne wyjazdy, spotkania. Pojawią się tematy polityczne? Pojawią. Pewnie będzie też coś o Unii i przyjęciu euro. Jeśli nie masz ochoty dyskutować na ten ostatni temat, mam dla ciebie świetną radę. Tak utniesz dywagacje na zimno, bez emocji i bez miejsca na ripostę.

REKLAMA

Temat euro w Polsce podgrzało właśnie Ministerstwo Finansów. Urzędnicy wystosowali komunikat, z którego wynika, że obecnie przyjęcie euro "mogłoby stanowić źródło zaburzeń w gospodarce". Brzmi jak miód na serce eurosceptyków i zwolenników Polexitu, prawda? Tak naprawdę to nic niezwykłego czy zaskakującego. Czysta polityka.

Co naprawdę napisało MF o euro?

Tłumacząc język komunikatu na "ludzki", wynika z niego, że obecnie Polska nie powinna euro przyjmować, bo nasz kraj szybko się rozwija i dogania gospodarki strefy euro i UE jako całości. Kiedy już tę Unię dogonimy, przeszkody do przyjęcia euro znikną.

A teraz obiecane dwa podstawowe fakty, które dyskusję o tym, czy Polska powinna euro przyjmować, czy nie. Otóż Polska euro przyjmie. Nie w tej chwili, nie mamy nad sobą jakiegoś młota z napisem "EURO TERAZ". Ale w chwili, gdy wchodziliśmy do Unii Europejskiej, 1 maja 2004 roku, zdecydowaliśmy również o tym, że wprowadzimy u siebie wspólną walutę. To nie podlega negocjacjom, tak się po prostu stanie.

Ale kiedy? Cóż, żeby przyjąć euro, Polska musi spełnić tzw. kryteria konwergencji. Oznacza to, że musimy mieć m.in. odpowiednio niskie zadłużenie i stabilność walutową. Polska po prostu nie spełnia wszystkich warunków przyjęcia euro, głównie z powodu niespełnienia kryteriów z Maastricht (fiskalnych, stabilności cen) i braku stabilności kursu walutowego. Przyjęcie euro musi mieć też "poparcie społeczne". W praktyce nie wiadomo, co taki zapis oznacza.

Wiadomo jednak, że zmiana waluty nie jest na razie przyjmowana z entuzjazmem, ale nikt też nas do euro nie przekonywał. Wiadomo, że są plusy tego rozwiązania, jest też kilka wątpliwości, które trzeba będzie rozwiać. Przyjęcie euro będzie przede wszystkim decyzją strategiczną, decyzją na dziesięciolecia. I trzeba pamiętać o tym, że chwilowe zawirowanie (a takie z pewnością będzie) nie może nam przesłonić przyszłych korzyści geopolitycznych i gospodarczych.

Ale podkreślmy: na razie nie ma mowy o tym, by Polska przyjęła euro, bo nikt nam tego nie proponuje, ani nie spełniamy warunków (znanych od ponad 20 lat). Cała dyskusja jest więc dość jałowa.

Kto nie chce Polski w Europie?

Na koniec jeszcze jedna ciekawostka: o nieprzyjmowaniu euro dziś najczęściej mówią politycy tzw. eurosceptyczni. Ci sami, którzy coraz głośniej zaczynają mówić o ewentualnym Polexicie. Wydają się głośni, ale ich teorie nie zyskują wielkiego społecznego poparcia. To po prostu gra na emocjach, podsycana zresztą (czasem w bardzo zakamuflowany sposób) przez pieniądze z Kremla.

Te same, które stały za Brexitem. Przypomnijmy: w przeprowadzonym 23 czerwca 2016 referendum 51,89 proc. głosujących opowiedziało się za opuszczeniem Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię. O włos. Dziś tego żałują, ponad 60 proc. Brytyjczyków uważa, że Brexit był błędem.

Kto dziś w Polsce jest za Polexitem? Mam przed oczami wyniki sondażu dla WP.pl. "Raczej" za Polexitem jest 13,1 proc. badanych, "zdecydowanie" zaś 11,6 proc. osób. 48,6 proc. takiemu rozwiązaniu mówi zdecydowane nie, do tego dochodzi grupa mówiąca "raczej nie" - 17,1 proc. Nieco poniżej 10 proc. nie ma zdania. Za Polexitem jest więc 24,7 proc. badanych, przeciw 65,7 proc. Oznacza to lekką erozję poparcia dla pozostawania w UE. Moim osobistym zdaniem to i tak nieźle, biorąc pod uwagę zmasowaną akcję prawicy mającą na celu osłabienie poparcia dla pozostawiania w Unii.

W omówieniu wyników badania podano, że elektorat Prawa i Sprawiedliwości jest najbardziej eurosceptyczną grupą w tym badaniu, wyprzedzając pod tym względem nawet wyborców Konfederacji. Łącznie 47 proc. wyborców PiS chce Polexitu, przy czym aż 29 proc. odpowiada "zdecydowanie tak". Co trzeci wyborca PiS (33 proc.) jest zdecydowanym przeciwnikiem opuszczenia Unii.

Nawet Konfederacja jest mniej eurosceptyczna (łącznie 41 proc. chce Polexitu). Jeśli chodzi o średni wiek eurosceptyków, to najwięcej ich (38 proc.) jest w wieku 30-49 lat.