
Dwa lata po przyjęciu euro chorwackie władze mówią o gospodarczym sukcesie i oszczędnościach dla państwa. Jednak społeczne emocje wciąż są gorące – ceny poszły w górę, a wielu Chorwatów nadal przelicza wszystko na kuny i twierdzi, że euro "zaburzyło wyczucie pieniędzy".
Na początku 2023 roku Chorwacja dołączyła do grona państw strefy euro, porzucając swoją dotychczasową walutę – kunę. Dla rządu był to krok milowy w procesie integracji z Unią Europejską i szansa na zacieśnienie więzi gospodarczych z krajami UE. I rzeczywiście – liczby zdają się potwierdzać optymizm władz.
Chorwacja w strefie euro
Produkt Krajowy Brutto Chorwacji wzrósł w 2024 roku o 3,8 proc., co było jednym z najwyższych wyników w całej UE. Płace wzrosły o ponad 30 proc., a sektor turystyczny – jeden z filarów chorwackiej gospodarki – utrzymał swoją wysoką dynamikę mimo ogólnoeuropejskich problemów ekonomicznych.
Według Chorwackiego Banku Narodowego wprowadzenie euro pozwoliło państwu zaoszczędzić rocznie nawet 160 mln euro dzięki niższym kosztom transakcyjnym i braku konieczności wymiany walut.
Jednak poza oficjalnymi komunikatami o sukcesie, wśród obywateli narasta rozczarowanie. Główna obawa, która pojawiała się jeszcze przed wprowadzeniem euro, okazała się mieć podstawy - ceny, zwłaszcza żywności i usług, rzeczywiście wzrosły.
Drożyzna w sklepach i bunt konsumentów
Profesor Petar Sorić z Uniwersytetu w Zagrzebiu wyliczył, że choć sama zmiana waluty nie była główną przyczyną inflacji, to zjawisko "zaokrąglania cen w górę na korzyść sprzedawców" miało realny wpływ na wyższe rachunki. Szczególnie zauważalne było to w sektorze spożywczym, hotelarskim i odzieżowym.
Co więcej, euro zostało wprowadzone w momencie gwałtownego wzrostu inflacji w Europie. W 2025 roku wzrost cen doprowadził nawet do społecznego buntu. Konsumenci zaczęli bojkotować supermarkety, a presja opinii publicznej skłoniła rząd do interwencji. Wprowadzono maksymalne ceny na część produktów spożywczych, co miało przynieść ulgę najbiedniejszym gospodarstwom domowym.
Choć oficjalne wskaźniki gospodarcze pozostają pozytywne, codzienne doświadczenia obywateli mówią co innego. Zwykli Chorwaci często narzekają, że ich realna siła nabywcza spadła, a ceny wielu towarów są "niewspółmierne do zarobków".
Polityczne podziały i kontrowersje
Nie wszyscy byli entuzjastycznie nastawieni do porzucenia narodowej waluty. Część prawicowych ugrupowań wskazywała na utratę suwerenności finansowej i podporządkowanie Brukseli. Lewica z kolei krytykowała brak transparentności i konsultacji społecznych przy podejmowaniu decyzji.
Z badań Eurobarometru z 2022 roku wynikało, że na pół roku przed zmianą waluty tylko 55 proc. obywateli popierało wejście do strefy euro, a aż 81 proc. wyrażało obawy o wzrost cen.
Władze nie mają jednak wątpliwości, że decyzja była słuszna. Jednak społeczna percepcja zmiany pozostaje ambiwalentna. Euro przyniosło korzyści ekonomiczne, ale też społeczny niepokój. Chorwaci, choć formalnie rozliczają się już w unijnej walucie, wciąż mentalnie operują kuną – walutą, która przestała istnieć, ale nie zniknęła z ich codziennego życia.
Zobacz także
