To już prawie pewne. Dostaniemy ostro po kieszeni, jest nowy parapodatek

Konrad Bagiński
Opłata emisyjna przegłosowana – posłowie PiS zdecydowali o nowym podatku od paliw. Opłata wyniesie 80 złotych od 1 tys. litrów paliwa. Cena benzyny powinna więc wzrosnąć o 8 – 10 groszy na litrze. Co prawda państwowe koncerny twierdzą, że opłatę wezmą na siebie, ale niewiele osób w to wierzy.
Ostatnio tak wysokie ceny paliw mieliśmy w 2014 roku. Odzwyczailiśmy się od widoku cyfry 5 z przodu, szykujemy się na 6. Fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Gazeta
W środowy wieczór Sejm uchwalił ustawę o biokomponentach i biopaliwach ciekłych, która wprowadza m.in. opłatę emisyjną od paliw. Głosowało za nią 231 posłów, 199 było przeciw, wstrzymało się zaledwie dwóch.

Rząd przekonuje, że pieniądze z tej opłaty zostaną przeznaczone na walkę ze smogiem. Ustawa zakłada bowiem stworzenie Funduszu Niskoemisyjnego Transportu (FNT). Trafiałoby do niego 15 proc. pieniędzy z opłaty, reszta (85 proc.) do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Opłata emisyjna - co z cenami paliw?
Według opozycji opłata to kolejny podatek, który doprowadzi do kolejnych podwyżek cen paliw. Co prawda jeszcze w maju prezes PKN Orlen Daniel Obajtek deklarował, że kierowana przez niego firma nie przerzuci opłaty na konsumentów, ale mało kto w to wierzy.


Eksperci wskazują na to, że Prawo i Sprawiedliwość, mimo zapowiedzi pozostawienia podatków na dotychczasowym poziomie, wprowadza nowe, nazywając je opłatami bądź daninami.

W projekcie ustawy zapisano, że w 2019 r. rząd planuje zebrać 1,7 mld zł z nowych opłat. Do FNT trafi 340 mln zł, ale dochody Funduszu w ciągu 10 lat wyniosą 6,75 mld zł.