Chaos i gigantyczne opóźnienia. Tak Polacy cierpią przez absurdalne przepisy dotyczące pracy
Praca w Polsce. Wiosna i lato to czas, w którym Polacy ruszają z pracami budowlanymi. W tym roku będą one jednak wyjątkowo kłopotliwe, bo chętnych rąk jest wyjątkowo mało, a zmiany w prawie wprowadzone od początku 2018 roku mocno utrudniają zatrudnianie obcokrajowców. Nic dziwnego, że przedsiębiorcy są coraz bardziej zdesperowani.
– Dzwoniłem do urzędu. Zamiast odpowiedzi na pytania słyszałem tylko: „Nic nie wiem, jak pan przyjdzie, to się pan dowie”. Po prostu czeski film – denerwuje się mój rozmówca.
Przepisy dotyczące zatrudniania cudzoziemnców
Przyczyn takiego stanu rzeczy trzeba upatrywać w dwóch zjawiskach. Pierwsze to rzecz jasna ogromny głód nowych pracowników ze strony polskich przedsiębiorców. Druga to już jednak wyjątkowo trefna decyzja rządu, który od 1 stycznia 2018 roku znowelizował ustawę o promocji zatrudnienia.
Kuba Atys / Agencja Gazeta
Ekspertka dodaje, że nowe regulacje wywołują wątpliwości interpretacyjne i są różnie stosowane przez poszczególne urzędy pracy. W efekcie cała procedura związana z zatrudnieniem cudzoziemca wiąże się z większą biurokracją i trwa dłużej (są urzędy, gdzie opóźnienia dochodzą do kilku tygodni, choć zgodnie z przepisami oświadczenie powinno zostać wpisane do ewidencji w terminie 7 dni. Niektóre urzędy limitują też liczbę oświadczeń, które można złożyć jednego dnia).
Zmiany odczuły też agencje pośrednictwa, które zajmują się sprowadzaniem ukraińskich pracowników nad Wisłę. – Niestety nowe zasady pokazały, że część urzędów nie jest w stanie spełnić oczekiwań pracodawców, znamy przykłady, gdy na pozwolenie na pracę trzeba było czekać 9 miesięcy – dorzuca Iwona Załuska, prezes Upper Job.
Zmiany dla przedsiębiorców
Nowe przepisy miały ograniczyć szarą strefę, na której skalę narzekał w ostatnim raporcie NIK. Przedsiębiorcom podniesiono górny limit grzywny za nielegalne zatrudnianie obcokrajowców z 5 do 30 tys. zł i dorzucono mnóstwo papierkowej roboty.
– Teraz muszą oni poinformować urząd (w formie pisemnej) o tym, że cudzoziemiec przyjechał do naszego kraju, jego adresie zamieszania oraz o tym, że podjął pracę (najpóźniej w dniu rozpoczęcia pracy) albo o tym, że tego nie zrobił (w terminie 7 dni). Ponadto pracodawcy zostali obciążeni opłatą przy składaniu wniosku w wysokości 30 zł. Wprawdzie nie jest to wygórowana kwota, ale w przypadku pracodawców zatrudniających setki cudzoziemców są to już znaczące koszty – tłumaczy Wioletta Żukowska-Czaplicka.
Pracodawca musi także zawrzeć z cudzoziemcem umowę na piśmie i przetłumaczyć ją, umowa ta musi odpowiadać charakterowi wykonywanej pracy i uwzględniać co najmniej minimalne wynagrodzenie. Dodatkowo konieczne jest przechowywanie kopii dokumentów pobytowych cudzoziemca przez cały okres trwania zatrudnienia.
Robert Robaszewski/Agencja Gazeta
– Osoby, które w urzędzie zajmują się obcokrajowcami, muszą przejść szkolenia z dostępu do informacji niejawnych, bo nie chcemy żeby do Polski przyjeżdżały np. osoby karane. W kwietniu odbyło spotkanie informacyjne, jak z nimi postępować. Takie szkolenia normalnie powinno przeprowadzać ABW i SKW. Tymczasem resort pracy tłumaczy, że szkolić może równie dobrze pełnomocnik powiatowy. To Matrix. Urzędnikom daje się nowe kompetencje, a nie mówi się, co mają robić – irytuje się Daniel Dziewit, twórca portalu „Praca dla Ukrainy”.
Zezwolenia na pracę
Na szczęście rząd już się zreflektował i szykuje niewielkie usprawnienia. Z informacji „Dziennika Gazety Prawnej” wynika, że trwa na ten temat debata między urzędnikami z ministerstwa pracy i MSW. Zmiany mają polegać m.in. na umożliwieniu składania wniosków drogą elektroniczną (dzisiaj to wyjątek a nie standard), zwolnienie z tzw. testu pracy (który wymaga udowodnienia, że na wymagane stanowisko nie było chętnych Polaków) kolejnych zawodów w budownictwie, logistyce i IT i wydłużenie czasu obowiązywania zezwoleń z 3 do 5 lat.
Zdaniem cytowanego przez dziennik Andrzeja Kubisiaka, może to skrócić proces załatwiania zezwoleń na pracę o 3 tygodnie. Tyle, że to wciąż tylko kropla w morzu aktualnych potrzeb. A czasu jest mało, bo duże ułatwienia w dostępie do swojego rynku pracy wprowadzili właśnie Czesi, a rynek azjatycki, na który coraz bardziej łakomym okiem spoglądają polscy pracodawcy, zakorkował się na poziomie wydawania wiz w ambasadzie w Nowym Delhi.