Rząd szykuje dla tych pracowników ogromne podwyżki. Chce zatrzymać masowe rezygnacje z pracy

Adam Sieńko
Wysokie zarobki w Służbie Ochrony Państwa. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy Służby Ochrony Państwa opuściło aż 90 funkcjonariuszy – donosi „Rzeczpospolita”. Wszystko przez to, że po przemianowaniu formacji z BOR-u pracownikom zostały obcięte pensje. Teraz rząd próbuje naprawić ten błąd i kusi ochroniarzy wysokimi podwyżkami.
Dzięki nowemu rozporządzeniu mundurowi będą dostawać minimum 6 tys. złotych miesięcznie Jacek Marczewski/Agencja Gazeta
Służby Ochrony Państwa zastąpiły Biuro Ochrony Rządu z dniem 1 lutego 2018 roku. Dla doświadczonych pracowników ta zmiana nie wiązała się jednak ze zwyczajnym rebrandingiem – odczuli ją bowiem na własnej kieszeni.

Rzeczpospolita cytuje byłego BORO-owca, który mówi, że nowe propozycje pracy zakładały obniżkę pensji o 1-1,5 tys. zł. Oprócz tego SOP-owcy stracili prawo do ekwiwalentów pieniężnych za mieszkanie, w zamian dostali za to... nowe obowiązki. Część mundurowych zdecydowało się wówczas na odejście.

Zarobki w Służbie Ochrony Państwa
Luki okazały się na tyle poważne, że interweniował premier Mateusz Morawiecki. 5 czerwca w Dzienniku Ustaw ukazało się jego rozporządzenie, dzięki któremu funkcjonariusze SOP dostaną o 1036 zł więcej. Po podwyżce będą zarabiać minimum 6 tys. złotych miesięcznie, dzięki czemu, obok Straży Marszałkowskiej, staną się najlepiej opłacaną służbą mundurową w Polsce.