Klub sportowy w Polsce postanowił produkować perfumy o zapachu marihuany

Mariusz Janik
Stal Rzeszów produkuje perfumy. Jak wiadomo, sport nie jest nad Wisłą wyjątkowo dochodowym przedsięwzięciem, a poza kilkoma wyjątkami kluby sportowe walczą o przetrwanie. Można co prawda podnajmować pomieszczenia, prowadzić jakąś formę gastronomii lub zasilać się sprzedażą klubowych gadżetów. Ale można też zacząć sprzedawać perfumy – tak sobie najwyraźniej wyobrażono to w Rzeszowie.
Prezes klubu Stal Rzeszów, Ireneusz Nawrocki, demonstruje perfumy o zapachu marihuany: Cannabis. Fot. YouTube / PrntScr
Klub żużlowy Stal Rzeszów poszedł nawet kroczek dalej: uznał, że aromat marihuany będzie czymś, czego rynek jeszcze nie widział. Co prawda, to zaledwie jeden z kilku planowanych zapachów, ale prezes klubu, Ireneusz Nawrocki wiąże z nim spore nadzieje. – Żeby hejterzy mieli o czym gadać, wprowadzamy linię perfum o nazwie „Cannabis”. To są perfumy na bazie marihuany i będzie można je u nas kupić – informował na konferencji prasowej. – Powiem państwu, że to jest rewelacja. Można się cztery dni myć i szorować i cały czas się pachnie marihuaną – kwitował.


Perfumy Stali Rzeszów
Zaskakujący pomysł jest elementem znacznie szerzej zakrojonego plany ratowania klubowej kasy. Inne pomysły klubu to zgniatarki do puszek i plastikowych butelek (każda z nich to 3 metry kwadratowe powierzchni reklamowej, jak podkreśla Nawrocki), a także sojusz z lokalnym śląskim (!) dealerem Toyoty, który zaoferuje kibicom rzeszowskiego klubu zniżki.

Poszukiwania – jak podkreśla prezes Stali Rzeszów – są wymuszone skąpstwem ratusza. – To nie jest żadna tajemnica, że od miasta dostajemy 300 tysięcy złotych brutto rocznie, z czego prawie 1/3 oddajemy na wynajem stadionu. Lublin dostaje około 3 mln, a Bydgoszcz – 1,5 miliona – wylicza Nawrocki. – My dostaliśmy aż 300 tysięcy, co wystarczy na wodę mineralną i waciki. Dlatego musimy sobie radzić sami – ucinał.