Pracownicy Pekao kontynuują czarny protest. Dowiedzieli się, ile powinni wcisnąć nam kredytów
Pracownicy Pekao SA w czwartek po raz kolejny przyjdą do pracy ubrani na czarno – dowiedziała się „Gazeta Wyborcza”. To kontynuacja protestu, w ramach którego domagają się zwiększenia płac oraz sprzeciwiają się łamaniu prawa pracy przez firmę. Jego nowa odsłona jest efektem m.in. odtajnienia planów sprzedażowych banku.
Od tego czasu stanowisko zdążył stracić dyrektor ds. personalnych Daniel Giejbatow. Bank postanowił też wyjść naprzeciwko oczekiwaniom pracowników i ujawnił plany sprzedażowe na 2018 rok. Do tej pory pracownicy nie wiedzieli bowiem, jakich wyników się od nich oczekuje.
Czarny protest w Pekao SA
Okazało się, że plany zarządu na ten rok są bardzo ambitne. Plany sprzedażowe miały bowiem pójść w górę. – Zastanawiam się, czy plany mogą rosnąć w nieskończoność? Jest przecież jakiś kres kart i kredytów, które można sprzedać ludziom – cytuje jednego z przedstawicieli związkowych „GW”. Zatrudnieni w Pekao SA narzekają również na to, że czują się przeciążeni ilością pracy.
Protest zbiega się również z walnym zgromadzeniem akcjonariuszy, na którym omawiana ma być sprawa wynagrodzeń zarządu i podziału zysków.
Pekao SA ustosunkowało się do zarzutów w trakcie pierwszego protestu. - Bank Pekao S.A. przestrzega praw pracowniczych oraz respektuje uprawnienia organizacji związkowych. Bank oferuje swoim pracownikom konkurencyjny pakiet wynagrodzeń. I wywiązuje się ze wszelkich zobowiązań pracodawcy(...)Obecnie wdrażana jest strategia, którą Bank ogłosił w grudniu 2017r. Wychodzi ona naprzeciw oczekiwaniom klientów i skupia się na utrzymaniu wysokiej konkurencyjności. Pracownicy odgrywają kluczową rolę w tym procesie. Bank dokłada wszelkich starań, aby budować ich zadowolenie z pracy – także poprzez kształtowanie atrakcyjnej polityki wynagrodzeń – napisali przedstawiciele banku w oświadczeniu przysłanym do naszej redakcji.