Koniec z groszowymi emeryturami. W ZUS 4 grosze emerytury kosztują 10 zł

Patrycja Wszeborowska
Groszowe emerytury. Emerytura w wysokości 4 groszy może niedługo przejść do historii. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej oraz ZUS pracują nad likwidacją świadczeń groszowych. Okazuje się, że wysłanie 4-groszowej emerytury to dla ZUS-u miesięczny koszt około 10 zł.
ZUS zamierza zlikwidować groszowe emerytury. Najniższa w Polsce to... 4 grosze fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Najniższa emerytura, jaka trafia do ubezpieczonego, to 4 gr. Otrzymuje ją pan ze Szczecina, który dawno temu opłacił jedną składkę w kwocie kilkunastu złotych. Zaś wypłata i wyliczenie każdego świadczenia kosztuje ZUS 120 zł rocznie. Comiesięczne wypłaty emerytur groszowych wychodzą zatem bardzo drogo, wylicza Dziennik.pl.

– To nie jest żadne wsparcie. Nie gwarantuje zabezpieczenia materialnego. Oznacza natomiast wysokie koszty dla systemu – komentuje w rozmowie z portalem prezes ZUS Gertruda Uścińska. Rząd chce zatem wprowadzić praktyczne zmiany, które zlikwidują groszowe świadczenia i zmniejszą koszty administracyjne systemu.


Dziś wysokość emerytury wyliczana jest na podstawie każdej wpłaconej składki. Nowe propozycje zakładają, że comiesięczne świadczenie otrzyma każdy, kto w swojej karierze zawodowej przez minimum 10 lat wpłacał do ZUS składki od co najmniej minimalnej pensji. Obecnie uprawnienia do emerytury minimalnej mają kobiety z 20-letnim i mężczyźni z 25-letnim stażem pracy.

Kolejną zmianą byłaby możliwość otrzymania pieniędzy uzbieranych na koncie w ZUS w przypadku osób bez 10-letniego stażu, lecz dopiero po ukończeniu 70. roku życia. Rząd zastanawia się także nad modyfikacjami składek na NFZ. Dziś od każdej emerytury, nawet kilkugroszowej, pobierana jest składka zdrowotna, dzięki czemu nawet groszowy emeryt ma prawo do bezpłatnego leczenia. Rząd nie ma na razie pomysłu na rozwiązanie tego problemu.

Emerytura nie świadczy o zamożności beneficjentów
Emerytura groszowa nie świadczy od razu o statusie materialnym pobierających je osób, jak podkreśla prezes ZUS. Oznacza jedynie, że wpłacili oni do ZUS mało składek. Mogli bowiem na przykład przez prawie całe życie pracować na czarno.

Rząd obniżył już wiek emerytalny i próbuje teraz zminimalizować skutki tej decyzji dla budżetu. Pomysłem ministra Morawieckiego jest przekonanie Polaków, by na emeryturę odchodzili później. Argumentem w negocjacjach ma być 10 tys. złotych wypłacane każdemu, kto zdecyduje się odłożyć decyzję o emeryturze o dwa lata.