PiS chciał im pomóc, a wbił gwóźdź do trumny. Przez zakaz handlu zamkną 2 tys. małych sklepów
Ustawa o zakazie handlu miała uratować małe sklepy i zrobić z nich konkurencję dla supermarketów i dyskontów. Efekt jest odwrotny – niewielkie placówki handlowe borykają się z jeszcze większymi problemami.
Cytowany przez gazetę właściciel sklepu twierdzi, że w niedzielę faktycznie nieźle zarabia. Ale każdy pozostały dzień tygodnia obroty ma niższe o 20 – 30 proc. od tego, co działo się przed wprowadzeniem zakazu handlu.
Warto przypomnieć, że dramatyczny list do premiera wystosowała też właścicielka trzech sklepów, która pierwotnie popierała zakaz handlu w niedziele. Dziś twierdzi, że pogłębia jej problemy.
Zwyczaje zakupowe Polaków
Dzieje się tak, ponieważ Polacy zmienili swoje zwyczaje zakupowe – obecnie największe sprawunki robią w piątki i soboty. I to w supermarketach, bo są po prostu tańsze, od tradycyjnych placówek. W efekcie te drugie są coraz szybciej wypychane z rynku.
Zdaniem Andrzeja Falińskiego, prezesa Forum Dialogu Gospodarczego i eksperta rynku handlowego, w Polsce jest możliwy scenariusz węgierski – a więc odejście od zakazu. Jednocześnie mniejsze sklepy powinny łączyć się w sieci i grupy zakupowe.
Przypomnijmy, że wiemy już, w które niedziele sklepy będą zamknięte. Publikowaliśmy ostatnio w INNPoland.pl kalendarz handlowych niedziel w 2018 i 2019 roku.