Mieszkanie Plus to bubel, pierwsi lokatorzy załamują ręce. "Ściany pękają"

Marcin Długosz
Ledwie miesiąc temu z pompą udostępniano w Siedleminie pod Jarocinem pierwsze lokale wybudowane w ramach programu Mieszkanie Plus. Dziś już wiadomo, że mieszkania okazały się pułapką: wprowadzające się do nich rodziny w zasadzie mogłyby poprosić już o remont.
Fot. Agencja Gazeta
Narzekania było słychać już w momencie, gdy lokale zobaczyli pierwsi spośród przyszłych mieszkańców. Zachęcani przez urzędników przyszli lokatorzy – prawda, że wcześniej mieszkający zazwyczaj w fatalnych warunkach – zdębieli, gdy okazało się, że za oknami ich domów rozciągają się pola kukurydzy, a twórcy osiedla po macoszemu potraktowali drogi wewnątrzosiedlowe.

Mieszkanie Plus - jakość mieszkań
Przynajmniej mieszkania wydawały się spełniać najważniejsze standardy współczesnej deweloperki. Rychło się jednak okazało, że w mieszkaniach aż roi się od usterek. – Ściany nad framugami pękają, panele krzywe, z zadziorami, płytki się rozsuwają – wyliczał jeden z mieszkańców reporterowi magazynu „Newsweek”.


Co gorsza, ściany lokali miały wilgotnieć po deszczu, a część mieszkańców dopatrzyła się w takich miejscach pojawienia się grzyba.

To zresztą nie jedyny problem, jaki osiedle ma z wodą. Pola pszenicy i kukurydzy, którymi otoczone są budynki wybudowane w ramach Mieszkania Plus, są położone wyżej. Jak twierdzi dziennik „Fakt”, po deszczu woda spływa z pól na osiedle, przed czym prowizorycznie ma chronić niewielki wał oraz rowy.

Jeśli wierzyć temu, co lokatorzy opowiedzieli jednak dziennikarzom, liche to zabezpieczenie. Woda i tak spływa pod domy, co – rzekomo – miało już skłonić jedną ze ściągniętych tu rodzin do wyprowadzki. – Wszystko musi tu wyschnąć, dopiero wtedy pomalują – miała skwitować jedna z mieszkanek Siedlemina.