Koniec z cudownymi garnkami i magicznymi kocami. Biorą się za naciągaczy

Mariusz Janik
Wygrał pan nagrodę oraz zaproszenie na pokaz garnków” – do telefonów z wygłaszanym w ekspresowym tempie komunikatem podobnej treści zdążyliśmy już przez lata przywyknąć. Problem w tym, że te łowy na naiwnych były możliwe, bo były skuteczne. „Łapani” na nagrody czy wycieczki naiwni, najczęściej osoby starsze, bywali wciągani w kolejne niepotrzebne zakupy.
Kadr z nagranej ukrytą kamerą prezentacji "cudownych garnków" oraz prezes UOKiK Marek Niechciał. Fot. YouTube (PrntScr) / Agata Grzybowska (Agencja Gazeta)
Przynęty bywały rozmaite, ale skutek zawsze ten sam. Osoba, której zdarzyło się odebrać połączenie z nieznanego numeru, była informowana o nagrodzie, wycieczce, darmowym badaniu lekarskim albo „ekskluzywnym” pokazie. Zwykle chodziło o garnki, które poprawiały właściwości przygotowywanych potraw albo pościel o „leczniczym” działaniu.

Na pokazie uprzejmi prezenterzy lub prezenterki namawiały do zakupu sprzętu AGD, zwykle w cenach dalece wyższych niż te w sklepach. Okazywało się, że wycieczka – a i owszem, ale trzeba kupić towar, żeby wziąć udział w losowaniu wycieczki. W branży sprzedaży bezpośredniej szacuje się, że minimum 5 proc. z 38 tys. zawartych w ten sposób w 2017 r. transakcji daleko było do działań uczciwych.


Przez lata na takie działania pomstowano, zwykle daremnie. Teraz jednak za naciągaczy postanowił zabrać się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Pokazy mają być obowiązkowo rejestrowane w Inspekcji Handlowej, organizatorzy mają jasno i otwarcie definiować cel prezentacji (w przeciwnym wypadku zawarte umowy będą uznawane za bezskuteczne).

Ukywanie handlowego celu pokazu
– Kary pieniężne będą groziły także za prowadzenie pokazów bez wpisu do rejestru lub niezgłoszenie ich w inspekcji – cytuje „Dziennik Gazeta Prawna” szefa UOKiK, Marka Niechciała. – Chcemy też odpowiedzialności karnej za ukrywanie handlowego celu pokazu. W przypadku działalności koncesjonowanej, np. sprzedaży prądu, karą mogłyby być też odebranie zezwolenia – dodaje.

W połowie lipca propozycje Urzędu trafiły do rządu. Jeżeli zostałyby zaakceptowane przez ministrów, a następnie przeszłyby całą ścieżkę legislacyjną (wymagają zmiany kilku ustaw) weszłyby w życie już w 2019 roku.

Możemy tego nie zauważać, ale z danych statystycznych wynika, że liczba takich pokazów zaczęła w ostatnich miesiącach szybko rosnąć. Tylko w Łodzi miało się odbyć około 600 takich spotkań w ciągu roku, w Płocku prokuratorzy wszczęli wręcz śledztwo zbiorowe w sprawie firm, które mogły „wciskać” konsumentom usługi telemedyczne, media czy usługi telekomunikacyjne[/b].

– Nie ma tygodnia, w którym nie otrzymalibyśmy skargi, czy nie wszczęli postępowania przeciwko takim firmom – podsumowuje Niechciał. Zwłaszcza dotyczy to zaproszeń na rzekome badania medyczne, prowadzonych nie tyle przez lekarzy, ile przez przedstawicieli handlowych. – Społeczeństwo się starzeje, lista potencjalnych poszkodowanych wydłuża – kwituje szef UOKiK.