Gdy oferował się biurom podróży, te pukały się w czoło. Dzisiaj jego firma bawi turystów na 3 kontynentach

Adam Sieńko
Dziesięć lat temu, kiedy mówiłem o tym polskim biurom podróży i kiedy zacząłem wykładać na ten temat (m.in. na AWF-ie) ludzie pukali się w czoło. „Kto będzie za to płacił Panie Jakubie, przecież rodzice zajmują się na wakacjach własnymi dziećmi z radością – takim wspomnieniem pochwalił się niedawno Jakub B. Bączek – założyciel firmy Stageman. O czym mowa? O animatorach czasu wolnego rzecz jasna. Instytucji, bez której polscy turyści nie wyobrażają sobie dzisiaj wakacji.
Polska firma Stageman ma animatorów czasu wolnego na 3 kontynentach (zdjęcie poglądowe) 123rf.com/Sergii Liashenko/zdjęcie seryjne
Założyciel Stagemana, Jakub B. Bączek jest dzisiaj znany raczej z porywających przemów motywacyjnych i pracy mentalnej z reprezentacją siatkarzy, (która zaowocowała zdobyciem tytułu mistrza świata w 2014 roku), swoją biznesową karierę zaczynał jednak od rozkręcania firmy trenującej animatorów czasu wolnego.

Wszystko zaczęło się 10 lat temu. Moment wyjątkowo niewdzięczny – owiana niesławą instytucja kaowca odchodziła właśnie w zapomnienie. Wszystkim wydawało się, że pan, który zabawia turystów za pieniądze, to PRL-owski relikt, który przyszłe pokolenia będą znały co najwyżej z seansu „Rejsu”. Bączek był jednak innego zdania.
linkedin.pl/Jakub Bączek
W rozmowie z money.pl przedsiębiorca opowiadał, że pierwsze lata w całości poświęcił firmie. – Wszystko poszło w odstawkę: zdrowie, relacje, związek. Wszystko było na marginesie przez 3-4 lata. Pracowałem od poniedziałku do niedzieli po 16 godzin dziennie – wspominał.


Lata harówki nie poszły na marne. Dzisiaj Stageman to jeden z branżowych liderów – jeżeli spędzasz w tym roku wakacje w hotelu, bardzo prawdopodobne, że czas umilać cię będą właśnie animatorzy tej mieszczącej się w Chorzowie firmy.

Wczesna emerytura
Bączek, choć jego wizerunek wciąż widnieje na stronie internetowej, jest już obecny w firmie bardziej duchem niż ciałem. Mając 32 lata, stwierdził, że pora na emeryturę. Dzisiaj połowę roku spędza na podróżach, przez pozostałe 182 dni wybierając sobie zlecenia. Jak twierdzi, „by nie zgnuśnieć”.

W tym czasie stery w Stagemanie zaczęli przejmować wychowankowie Bączka. Malwina Czyżewska, manager animacji krajowych ze Stagemana opowiada, że ten proces zaczął się około 2012 roku, gdy firma zbudowała stałą kadrą menedżerską. Dzisiaj Bączek nadzoruje cały projekt z góry, kontroluje, zarysowuje kierunek działań, a jego ludzie wcielają to później w życie.

Animacja? To coś z grafiką?
Malwina Czyżewska w rozmowie wspomina, że początkowo hotele słysząc słowo „animacja” myślały, że chodzi o pracę wykonywaną przez... grafików. Przez lata sytuacja zmieniła się jednak diametralnie. Od lat z usług Stagemana korzysta m.in. PZPN. Firma Bączka jest bowiem opiekunem oficjalnej maskotki reprezentacji Polski.

Animatorzy są także obecni w prestiżowych hotelach – w Polsce to m.in. Arłamów, Grand Lubicz, Gołębiewski. Piszą też autorskie programy animacji dla parków rozrywki – tu z ich usług korzysta Legendia (najstarszy lunapark w Polsce) i Energylandia (czyli największy park rozrywki). Łącznie Stageman działa już na 3 kontynentach – poza Europą, jego pracownicy zabawiają już turystów również w Afryce i Azji.
Stageman działa już na 3 kontynentach – poza Europą, jego pracownicy zabawiają już turystów również w Afryce i Azji123rf.com/nito500/zdjęcie seryjne
„Wyprowadzamy turystów ze strefy komfortu”
Poza tworzeniem ofert dla touroperatorów, Stageman ma również bardzo rozbudowany system szkoleń. To konieczne, bo jak podkreśla Czyżewska, same predyspozycje osobowościowe nie wystarczą. Dlatego poza ogólnymi szkoleniami z animacji, firma instruuje swoich pracowników także w zakresie obchodzenia się z dziećmi, seniorami czy osobami starszymi. Przedsiębiorstwo w szczycie sezonu zatrudnia nawet około 500 animatorów.

Przedstawicielka Stagemana podkreśla, że animatorzy starają się wyprowadzać turystów ze strefy komfortu, wzbudzać w nich emocje. Gdy mowa o siatkówce wymyślają np. wersję ręcznikową albo tzw. ślepą siatkówkę. Zawsze szukają urozmaiceń, co roku piszą świeże programy. Jej zdaniem, dużo zależy jednak od energii i charyzmy prowadzącego.

Ile zarabia animator?
Tak jak w większości branż w Polsce, tak i turystyce zarobki poszły w ciągu ostatnich lat nieco w górę. Jeszcze 2-3 lata temu animatorzy mogli liczyć na miesięczną pensję rzędu 500-1000 euro miesięcznie. Dzisiaj, ci najlepsi, z wieloletnim stażem, dobijają już do poziomu 1,5 tys. euro, czyli ponad 6 tys. złotych. Na miejscu nie wydają już ani grosza – firma opłaca im przelot, nocleg i wyżywienie.

I choć Stageman rozrósł się już do dużych rozmiarów, planuje dalszą ekspansję. Przed polskimi animatorami otwarcie siedziby w Wielkiej Brytanii. Potem, jak opowiada Czyżewska, wszyscy naradzą się, gdzie o Stagemanie jeszcze nie słyszeli. I właśnie tam wyruszą.