Turysta zaszalał na wakacjach. Uruchomił każdy fotoradar na drodze, dostał 170 tys. zł mandatów

Konrad Bagiński
Co można robić w Dubaju? Przede wszystkim wydawać swoje ciężko zarobione pieniądze. Przekonał się o tym brytyjski turysta, który w wypożyczonym Lamborghini Huracan zrobił sobie serię zdjęć na fotoradarach głównej ulicy miasta. Będzie musiał zapłacić za tę przyjemność 36 000 funtów (171 000 złotych).
Przekroczenie prędkości. Brytyjczyk w wypożyczonym Lamborghini dostał w Dubaju mandaty na sumę 171 000 złotych. Foto: Newspress.co.uk
W Dubaju tanio nie jest, ale znamy lepsze sposoby na wydawanie pieniędzy, niż kolekcjonowanie mandatów. Wbrew tej tezie poszedł brytyjski turysta w Dubaju. Wypożyczył Lamborghini Huracan i pojechał na miasto "rozprostować koła".

Poszło mu na tyle dobrze, że osiągnął maksymalną prędkość 240 km/h i uruchomił dokładnie każdy fotoradar na alei im. Szejka Zayeda. W mniej niż cztery godziny zebrał kolekcję mandatów na sumę 175 000 dirhamów, czyli 36 000 funtów. Przepisy łamał wielokrotnie, twierdzi BBC.

Kto płaci mandat za wypożyczone auto?
Właściciel wypożyczalni samochodów, z której Brytyjczyk wziął Lamborghini, nieco obawia się tego, że zostanie sam z tymi mandatami. Zostały bowiem wystawione na właściciela pojazdu. Oczywiście mandaty powinien zapłacić kierowca, ale nie wiadomo, czy poczuje się do odpowiedzialności.


Co prawda pirat drogowy zostawił swój paszport jako zabezpieczenie, ale może przekonać ambasadę, że go zgubił i potrzebuje wtórnika.

Jak pisaliśmy niedawno w INNPoland.pl, pewien kierowca na Wyspach Alandzkich dostał jeden mandat w wysokości 63 tysięcy euro. Przed wyruszeniem w trasę na pewno warto wiedzieć, ile kosztują mandaty w Polsce.